Maryja, która nawróciła niejednego zbója. Matka Boża Inwałdzka
Najpierw rabowali jej wizerunek, a później się przed nim nawracali. Bandę zbójników miał zlikwidować znany obrońca Jasnej Góry. Historie związane z obrazem w niewielkiej małopolskiej wsi nadają się na scenariusz filmowy. Poznajcie Matkę Bożą Inwałdzką, zwaną Zbójnicką!
Na południu Polski leży niewielka wieś, której okolice na przełomie XVII i XVIII wieku upodobali sobie rozbójnicy. Grabili co cenniejsze przedmioty, a w ich ręce trafił nawet obraz Matki Bożej, który mieli później podarować kościołowi w Inwałdzie.
Wokół obrazu Matki Bożej Zbójnickiej narosło mnóstwo legend, dlatego nie wiadomo dokładnie w jaki sposób znalazł się w inwałdzkim sanktuarium. Jednak według ludowych opowieści nawrócił on niejednego zbója, który wcześniej zrabował wizerunek Maryi. Wspomniał o tym ks. Jan Twardowski w “Litanii Polskiej”. “Madonno Inwałdzka, która skruszyłaś herszta ze zbójami, módl się za nami!” – czytamy.
Dlaczego Matka Boża jest “zbójnicka”?
Jedna z legend głosi, że w okolicach Inwałdu grasowała grupa zbójników, którzy wozili ze sobą obraz Matki Bożej, zrabowany na Węgrzech. Cały czas mieli malowidło przy sobie, a później umieścili je w kapliczce wybudowanej na palach w stawie. Zbóje podpływali do niej łodzią i prosili Maryję o pomoc w rabunkach.
Niedługo później bandę zlikwidował Augustyn Kordecki, słynny obrońca Jasnej Góry, któremu zbóje porwali siostrę. Po tych wydarzeniach herszt grupy nawrócił się, a obraz przekazał mieszkańcom Inwałdu, którzy umieścili go w ołtarzu głównym kościoła.
Zbój nawraca się po objawieniu Maryi we śnie
Inna opowieść głosi, że grupa zbójników grasujących na początku XVII wieku zrabowała obraz Matki Bożej z wotami i srebrną ramą. Niedługo później, herszt bandy zachorował, a we śnie objawiła mu się Maryja, która kazała zanieść malowidło proboszczowi w Inwałdzie. Zbój posłuchał, a w pobliżu kościoła ufundował drewnianą kapliczkę, w której umieszczono obraz.
Przeczytaj również
“Poczem obraz ten codziennie zawieszano na dębie przy drodze, a na noc odnoszono do wójta, a gdy przy tym obrazie wielu doznało szczególniejszych łask i nawet licznych cudów, przeniesiony został do kościoła do którego wielka liczba pobożnych z okolicy przybywa na odpust 16 lipca (M.B. Szkaplerznej) i 8 września (Narodzenie N.M.P.)” – w taki sposób zrelacjonował to wydarzenie Wacław z Sulgustowa, kapucyn.
Napad na plebanię i modlitwa przed obrazem
To jednak nie ostatnie spotkanie rabusiów z Matką Bożą. Inna bardziej udokumentowana historia głosi, że na początku XVIII wieku inwałdzką plebanię napadł wraz z grupą jeden z najsłynniejszych hetmanów zbójnickich – Józef Baczyński. Jednak ku zdziwieniu proboszcza, ostatecznie złodzieje niczego nie zrabowali, ale pomodlili się przed obrazem Maryi i złożyli ofiarę z wcześniej ukradzionych pieniędzy.
“Otworzono tedy do kościoła, gdzie przy drzwiach stanął pachołek jeden na warcie, a ksiądz, ja i organista weszliśmy w kościół. Kazałem ja tedy świece pozaświecać, ksiądz tedy wszedłszy na ołtarz i otworzył obraz, gdzieśmy się modlili. Potym ksiądz pokazał mi skrzynkę kościelną z pieniędzmi mówiąc: Tu są pieniądze na chwałę Boża, bierz tedy, jeśli chcesz. Ja tedy wyjąwszy owe kramczyki węgierskie, com miał od księdza i wziąwszy garścią, włożyłem do owej skrzynki, a rzekłem do księdza: Pokaż mi ty twoje pieniądze, a nie te” – miał później zeznać sam hetman. Ksiądz nie posiadał żadnych prywatnych pieniędzy, więc zbóje musieli się zadowolić starą strzelbą i gąsiorem wina.
Pod koniec XIX wieku kult Matki Bożej Inwałdzkiej znacznie osłabł, a na odpusty przyjeżdżało coraz mniej pielgrzymów. Sytuację pogorszył także pożar kościoła w 1889 roku, który doprowadził do zniszczenia cudownego obrazu. Wizerunek, który obecnie znajduje się w ołtarzu sanktuarium Narodzenia Najświętszej Najświętszej Maryi Panny w Inwałdzie pochodzi z późniejszych czasów.