By z ciąży uczynić stan błogosławiony – ks. Tomasz Kancelarczyk, prezes Fundacji Małych Stópek
Ks. Tomasz - człowiek z organizacyjnym ADHD - mawia, że "dobra jest tyle, że wystarczy, by uratować każde dziecko i pomóc każdej kobiecie. Nie jestem żadnym bohaterem, ten tytuł przysługuje wyłącznie kobietom.
Z jednej strony wsparcie dla kobiet, rozmowy, tysiące telefonów i dobro płynące od ludzi. Z drugiej nieustannie pojawiające się artykuły, które stawiają zarzuty, oskarżają i mijają się z prawdą. Bez względu na okoliczności jednak na pierwszym miejscu jest modlitwa. Tak wygląda życie ks. Tomasza Kancelarczyka, prezesa Fundacji Małych Stópek, którego cała Polska kojarzy z nieustającej walki o życie kobiety i jej dziecka.
Ochrona życia towarzyszy mu od zawsze. Na początku były to dyskusje w gronie znajomych. I choć jak wspomina, sam ich nie wywoływał, to zarówno w szkole, jak i w czasie studiów na Akademii Rolniczej, rozmowy pro life vs. pro-choice toczyły się z jego udziałem. Wtedy jednak jeszcze nie spotykał się z decyzjami o życiu i śmierci, z planami aborcji. To święcenia kapłańskie zmieniły tę sytuację. Do księdza, który jest z ludźmi i blisko ludzi, takie informacje docierają częściej. Wspomina, że gdy to była tylko parafia, w której posługiwał, takich spraw nie brakowało. Potem jego telefon wykręcali mieszkańcy Szczecina. Dziś dzwonią ludzie z całej Polski.
Właśnie o to chodzi!
Bardzo ważne dla jego nieustającego zapału były pierwsze lata kapłaństwa. Posługiwał wtedy w parafii w której jest Domu Opieki Społecznej dlatego był codziennie wśród osób z niepełnosprawnością intelektualną. Ten czas niezwykle wpłynął na jego sposób działania na rzecz życia, ale też na bycie zawsze w pogotowiu i świadomość, że każde życie jest ważne!
W pamięci wciąż ma pierwszą historię, pierwsze dziecko i jego mamę. Kobieta odrzucała chęć pomocy. Zmagania trwały kilka dni. Życie maleństwa wciąż było zagrożone. Podczas Eucharystii zrozumiał, że jeśli nie zrobi wszystkiego co w jego mocy aby uratować to dziecko, pomóc tej dziewczynie, będzie w jakiś sposób odpowiedzialny za tę śmierć. Jego winą będzie zaniechanie. Po Mszy zadzwonił do kobiety, poprosił o jeszcze jedną rozmowę. Dziecko przyszło na świat. Pomoc, którą zapewnił, ostatecznie okazała się zbędna. Losem kobiety i jej maleństwa zainteresowali się bliscy. Dziś jest świadkiem bierzmowania tego dorastającego człowieka. Pomógł mu przygotować się do sakramentu. I chociaż chrzci dzieci i towarzyszy także po narodzinach, to cieszy się gdy kontakt ostatecznie się urywa. Jest to jasny sygnał, że pomoc nie jest już potrzebna, że układają sobie życie, stają na nogi. Przede wszystkim, że nie są sami. A przecież właśnie o to chodzi!
„Są takie złe duchy które można pokonać tylko modlitwą i postem”
Ma za sobą setki przeprowadzonych rozmów z kobietami, którym grunt osuwał się pod nogami. To także setki sytuacji, w których trzeba zorganizować pomoc, zabezpieczyć byt mamy i dziecka na najbliższy czas. Ks. Tomasz przyznaje, że po tylu latach doświadczenie jest większe, łatwiej rozmawiać z kimś kto zdecydował się na aborcję, kim targają emocje. Jednak podstawą całego działania i pomocy zawsze jest modlitwa i to od lat się nie zmieniło.
Przeczytaj również
Pamiętam doskonale, jak poszedł do swojego proboszcza po jakieś praktyczne wskazówki, bo wydawało mu się, że sobie nie poradzi. Był wręcz oburzony, gdy usłyszał „módl się”. Chwilę później przekonał się, że to była najlepsza możliwa rada i że zawsze musi z nim pozostać. Rozmawiając o aborcji, którą planowała pewna kobieta, siedzieli w maleńkim samochodzie. Wpadła ona w nienaturalną złość. I chociaż, jak sam zastrzega, decydowanie nie jest księdzem, który wszędzie widzi Złego, w tej sytuacji było coś z opętania. Wyraz twarzy i oczy dziewczyny zmieniły się, a on miał ochotę uciekać. Życie jednak wciąż było zagrożone, a w głowie kołatało mu zdanie „Są takie złe duchy które można pokonać tylko modlitwą i postem”. Nie od razu umiał je zlokalizować.
Walka o duszę kobiety
Wtedy wyszukiwarka Google nie była pod ręką. Gdy w końcu ten zlokalizował ten cytat w Piśmie Świętym , chwycił za telefon i zaczął ze swojej Nokii – wielkości dobrej cegły – rozsyłać smsy z prośbą o modlitwę. Czasy były inne, każda wiadomość kosztowała ponad 1 złoty, a on czuł, że musi zorganizować modlitewny szturm. Po jakimś czasie „na cegłę” zaczęły spływać wiadomość od ludzi, którzy poproszeni przez znajomych zapewniali o poście i modlitwie. To była pierwsza taka sytuacja, ale nie ostatnia. Kilka lat temu doświadczył tego, co egzorcysta potem fachowo określił jako demonstrację złego ducha. I choć wyświęcony kapłan ma świadomość, że będzie ocierał się o działanie Szatana, to jednak nie jest to jego chleb powszedni.
Ksiądz wspomina, że był przerażony. Pojawiła się agresja słowna i fizyczna. Na szczęście nie było daleko do egzorcysty, który potem wyjaśnił ks. Tomaszowi, że skoro broni nienarodzonych, to nie powinna go dziwić taka sytuacja i dlatego też ten atak nastąpił w jego obecności. Tu walka idzie o duszę kobiety i wszystkich uczestniczących w aborcji. Po tych wszystkich doświadczeniach, niezmiennie za najważniejszą w walce o ochronę życia – dziecka i kobiety – ks. Kancelarczyk uważa modlitwę, choć w pracy i działaniu nie ustaje ani na chwilę.
Wystarczy jeden telefon
Niezmienny jest też podstawowy powód, dla którego kobiety chcą ciążę zakończyć. Hasłowo można określić go: partner, ojciec albo wprost: nieodpowiedzialny mężczyzna czy tchórz. Na tym polu ksiądz też stara się pomóc, ale rozmowa nie zawsze jest możliwa, bo panowie lubią po prostu znikać bez śladu. Aby kobieta zamiast w ciąży, była w stanie błogosławionym musi mieć poczucie bezpieczeństwa.
Mimo iż Fundacja Małych Stópek troszczy się o kobietę i jej dziecko, Ksiądz podkreśla, że to nie jest rozwiązanie problemu. Stworzenie oddziału Fundacji w każdym mieście, czy najlepiej zorganizowana pomoc państwa, nie zastąpi wspólnoty, towarzyszenia. A jak zaznacza ks. Kancelarczyk, jest w nas do tego wielki potencjał. Gdy w miejscowości odległym od Szczecina jest sytuacja, którą on nazwa „aborcyjną” i szuka nie tyle funduszy, ale osób, które będą bratnią duszą, poświęcą swój czas, zaopiekują się młodą mamą, wystarczy jedna prośba i kobieta zostaje otoczona kręgiem przyjaznych ludzi, chcących pomagać na każdym obszarze. Fundacja więc właściwie ma filię wszędzie tam, gdzie są dobrzy ludzie. A jak pokazuje doświadczenie, wystarczy telefon do wspólnoty Domowego Kościoła w danej miejscowości.
Czasem do Księdza dzwonią ci, którzy mieli zorganizować aborcję. I choć oni dalej uważają, że to najlepsze rozwiązanie, to kobieta odmawiając zabicia swojego dziecka, poprosiła o pomoc i wsparcie w ciąży i po porodzie. Gdy na takie wsparcie nie są gotowi, wybierają numer ks. Kacenlarczyka, i przekazują znajomą pod jego opiekę. Księdza takie zachowanie nie dziwi. „Pomoc” aborcyjna polega na zasadzie „nie ma dziecka, nie ma problemu”. Nowe życie natomiast wymaga więcej niż zarezerwowanie terminu, wyłożenie kasy transport na miejsce.
Człowiek z organizacyjnym ADHD
Dobra jest tyle, że wystarczy by uratować każde dziecko i pomóc każdej kobiecie. Jak sam Ksiądz podkreśla ani pracownicy Fundacji, ani on, nie są żadnymi bohaterami. Ten tytuł przysługuje tylko kobietom. Mimo wszystko Ksiądz zawsze jest pod telefonem i zawsze w gotowości. Jedynie w nocy wyłącza komórkę, ale robi to po to, by sprawniej działać w dzień. Wspomina, że kiedyś odbierał telefon bez względu na porę. O najbardziej ekstremalnych godzinach zazwyczaj dzwoniono jednak w sprawach, które mogły poczekać. Natomiast jego energia kolejnego dnia była na wyczerpaniu.
Pytany, czy jako człowiek z organizacyjnym ADHD – jak jest nazywany – potrafi odpoczywać, ze śmiechem opowiada o ostatnich wakacjach, gdy postanowił nic nie robić. Po dwóch dniach tego leżakowania znalazł myjkę ciśnieniową i umył wszystko co było w jej zasięgu. W ten sposób odpoczął! Oczywiście jest jeszcze Jezus w Najświętszym Sakramencie i cisza adoracji. Mimo życia w biegu, sen ma raczej spokojny. Wszelkie stresy dają o sobie znać w ciągu dnia. W końcu walka toczy się o życie, często potrzebna jest przemiana serca.
Chętnych brak
Ksiądz na swoim profilu ogłasza konkurs. Do wygrania jest 10 tysięcy złotych. Trzeba tylko znaleźć choć jedno słowo, które potwierdzi, że Gazeta Wyborcza napisała prawdę. Zgłoszeń brak.
Z doświadczenia Księdza, wynika że gdy otworzy się serce, to umysł otwiera się na argumenty. Dlatego w działalności Fundacji Małych Stópek stawia też na edukację. Nawet jednak wiedza medyczna, która jasno pokazuje kiedy zaczyna się nowe życie, bywa atakowana. Tak stało się w przypadku małej książeczki „Genesis. Początek życia człowieka” przygotowanej przez Fundację Małych Stópek, z myślą o edukacji. W środku tylko treści naukowe, ale podane w niezwykły sposób. Jej siła polega m.in. na nowoczesności. Oprócz tradycyjnych drukowanych stron, posiada również warstwę multimedialną.
Przeglądając Genesis z aplikacją w ręce zobaczymy, że płód o którym z taką lekkością można decydować, to zdecydowanie płód ludzki, któremu człowieczeństwa odmówić nie można. Zarzuty medialne o tym, że publikacja zawiera treści religijne, rządowe i zabierające kobietom wolność były tak absurdalne, że jeden z sympatyków Fundacji zaproponował 10 tys. złotych nagrody dla każdego, kto je potwierdzi. Chętnych brak. No cóż. Widoczniej łatwiej rzucać oskarżenia, niż wskazać choćby jedno zdanie je potwierdzające i zarobić 10 tysięcy złotych. Ksiądz Tomasz filmik nagrał i tylko z uśmiechem dodaje, że oskarżyciele widać zespołu Genesis nie słuchali, skoro uważają, że to taka opresyjna nazwa dla publikacji.
Poważnym i pełnym nadziei głosem dopowiada, że jemu marzy się, by Polacy kochali życie, by realizowali słowa z encykliki św. Jana Pawła II Evangelium Vitae. Dziś naprawdę potrzebna jest nam powszechna mobilizacja sumień, wspólny etyczny wysiłek.