Nasze projekty
Fot. Wikipedia

Nie chciał, by naród umarł „z własnej niemocy”. Kim był Bolesław Prus?

Tak naprawdę nie nazywał się Bolesław Prus, był jednym z "najszczelniej zakonspirowanych" pisarzy a jednocześnie zdobył tak wielką popularność i "nieśmiertelność". Kim zatem był Bolesław Prus?

Reklama

„Prus nie ma biografii, należy do najszczelniej zakonspirowanych pisarzy, bo nawet oczy jego na portretach kryją się za ciemnymi szkłami” – tak o Bolesławie Prusie napisał Tadeusz Boy-Żeleński 19 maja 1937 roku, w 25 rocznicę śmierci pisarza. Każdy, kto zdał maturę z polskiego siłą rzeczy zna przynajmniej pobieżnie jego biografię. Może warto jednak sobie ją przypomnieć, tym bardziej, że jak ustalił Boy-Żeleński, Prus był człowiekiem wyjątkowo introwertycznym.

Tak naprawdę nie nazywał się Bolesław Prus

Zacznijmy od tego, że Bolesław Prus tak naprawdę nie nazywał się Bolesław Prus. Przyszedł na świat w sierpniu 1847 roku jako Aleksander Głowacki w lubelskiej rodzinie o rodowodzie szlacheckim. W początkowych latach życia, podobnie jak w przypadku autorek pozytywizmu, Marii Konopnickiej i Elizy Orzeszkowej, zmarła jego matka. W wieku 9 lat Głowacki został sierotą, bo zmarł również jego ojciec. Prus zamieszkał najpierw u babci, później u ciotki w Lublinie, by w wieku 16 lat porzucić edukację i zaciągnąć się do powstania styczniowego. 

Był to rozczarowujący epizod w życiu Prusa. Jego kariera militarna szybko zakończyła się podczas starcia we wsi Białka, gdzie został ranny i dostał się do rosyjskiej niewoli. Szybko jednak został uwolniony ze względu na de facto bycie dzieckiem ale także dzięki zabiegom jego ciotki. „Ja, dawny ja, pochowany jestem razem z nadziejami moimi pod Białką, skąd drugi ja wyniósł: dwumiesięczne szaleństwo, zwątpienie w tego rodzaju zabawy i kalectwo” – pisał w liście do swojego przyjaciela młody Aleksander Głowacki. W dzisiejszej nomenklaturze moglibyśmy nazwać owo „szaleństwo” traumatycznym wydarzeniem. Prus do końca życia zmagał się z lękiem przed otwartymi przestrzeniami, agorafobią, współczesna psychologia wśród potencjalnych przyczyn tego zaburzenia wymienia właśnie traumatyczne wydarzenie. 

Reklama

Po powrocie do domu wznowił edukację i w wieku 19 lat ukończył lubelskie gimnazjum, następnie przeprowadził się do Warszawy. W dzisiejszej stolicy mieszkał już do śmierci.

Bolesław Prus w mundurze studenta Szkoły Głównej (1871) | Fot. Konrad Brandel – D. Jackiewicz, Fotografowie Warszawy/Wikipedia

„Jan w Oleju”. Zaskakujący fakt w twórczości Prusa

W Warszawie Prus zatrudnił się w banku i równolegle zaczął swoją działalność publicystyczną. O dziwo, na łamach warszawskich pism humorystycznych – „Muchy” i „Kolców”, pod pseudonimem „Jan w Oleju”. Jest to fakt dość zaskakujący w biografii Prusa, biorąc pod uwagę wspomnianą już jego agorafobię, introwertyczność i niezbyt przyjemne dzieciństwo, ale i dalsze losy. 

Reklama

Prus ożenił się w 1875 roku i nie doczekał się potomstwa, jego jedyny przybrany syn Emil popełnił samobójstwo w wieku 18 lat z powodu nieszczęśliwej miłości. Prus rozwijał swoją karierę publicystyczną, szybko zyskując miano poczytnego felietonisty. W 1882 r. został redaktorem czasopisma „Nowiny”, by w 1887 związać się z „Kurierem Codziennym”. Jest to ważna cezura w życiu Aleksandra Głowackiego. Właśnie w „Kurierze” przez 2 lata w odcinkach publikowana była „Lalka”. Bolesław Prus naturalnie nie miał prawa tego wiedzieć, ale to właśnie ta powieść zapewniła mu nieśmiertelność.

W wydaniu wrześniowym „Kuriera Codziennego” z 1887 r. Prus napisał: „W początkach roku 1878, kiedy świat polityczny zajmował się pokojem san-stefańskim, wyborem nowego papieża albo szansami europejskiej wojny, warszawscy kupcy, tudzież inteligencja pewnej okolicy Krakowskiego Przedmieścia niemniej gorąco interesowała się przyszłością galanteryjnego sklepu pod firmą J. Mincel i S. Wokulski”.

„Kto Lalkę przeżył – wiele przeżył” 

Właściwie to samo można powiedzieć o roku 1887 – warszawscy kupcy, tudzież inteligencja, na wzór dzisiejszych premier kolejnych odcinków popularnego serialu żywo interesowała się kolejnymi odcinkami życia Stanisława Wokulskiego i jego awansów względem Izabeli Łęckiej. Duża w tym zasługa oczywiście autora, który umiejętnie utrzymywał uwagę czytelników, znowu można porównać to do dzisiejszych seriali – pojedyncze epizody często kończyły się otwartym zakończeniem, tak by czytelnicy z niecierpliwością oczekiwali na następne wydanie „Kuriera”. Bolesław Prus doskonale zdawał sobie sprawę z wagi swojego dzieła” „Kto Lalkę przeżył – wiele przeżył”.

Reklama

O wszystkich walorach „Lalki” nie ma się co rozpisywać – każdy wystarczająco dużo o nich usłyszał od swojego polonisty. Wspomnę może jedynie opinię polskiego polityka i socjologa Ludwika Krzywickiego, który wskazuje niezwykłość „Lalki” jako powieści panoramicznej: „Jak Dickens w Anglii, Balzac we Francji, tak Prus u nas stanie się świadectwem natury historycznej, świadectwem, które dalekim pokoleniom opowie, jak ludzie żyli życiem powszednim w Polsce w drugiej połowie XIX wieku. Bohaterzy w powieści są zmyśleni, ale ich otoczenie codzienne i tryb życia, bieg myśli są plastyczną rzeczywistością”. Dzisiaj każde żyjące pokolenie to „dalekie pokolenie”, przekrojowe doświadczenie życia 150 lat temu to niezwykła cecha „Lalki”, której być może w czasach liceum nie docenialiśmy.

Nie chciał, by naród umarł „z własnej niemocy”

Bolesław Prus przez całe życie był świadom swojego talentu pisarskiego, co widać zwłaszcza po jego przechwałkach w zachowanej korespondencji z żoną Oktawią Trembińską, dlatego starał się czerpać z niego niezwykle często w swojej karierze publicystycznej. Nie tylko dla własnych korzyści, ale też ze względu na swoje silnie patriotyczne, pozytywistyczne poglądy. 

Nie chciał, by naród umarł „z własnej niemocy”, był zwolennikiem popularnej wtedy pracy organicznej. Należy pogodzić się ze swoją sytuacją i walczyć o wolność poprzez „szczupłe koło codziennych stosunków”, tak jak on, nieraz bardzo subtelnie wspominał o polskości w swojej codziennej, kronikarskiej pracy. Przyniosło mu tu zresztą niezwykłą popularność – na jego pogrzebie 22 maja 1912 roku na Cmentarzu Powązkowskim pojawiły się tłumy wielbicieli i czytelników. Jego grobowiec zawiera inskrypcję: Serce serc. 

Źródło: Pieścikowski E., Bolesław Prus, PWN, Warszawa 1977


Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę