
Ma 19 lat i walczy z rakiem piersi. Aktorka z “Ania, nie Anna” o swojej chorobie
“Wszyscy dziewiętnastolatkowie powinni mieć ten przywilej. Przez ostatnie trzy miesiące powoli traciłam włosy i spędzałam dużo czasu przed lustrem wyobrażając sobie siebie łysą. W rezultacie ten ostatni krok, szczerze nie był wielkim szokiem” - tak o swojej chorobie mówiła Miranda McKeon, aktorka, która w wieku 19 lat usłyszała diagnozę "złośliwy rak piersi". Pokonała raka po 8 miesiącach trudnej walki. W Europejski Dzień Walki z Rakiem Piersi warto uświadomić sobie jak wielkim zagrożeniem jest ta choroba.
„Różowy październik”
Październik ma wiele obliczy. Przede wszystkim kojarzy się nam z jesienią i złoto-brązowo-rudymi barwami. Skąd więc wziął się “różowy październik”?
Jedną z najniebezpieczniejszych chorób jaka obecnie spotyka kobiety to rak piersi. Zaraz po raku płuc, jest przyczyną największej umieralności kobiet w Polsce – szacuje się, że dotyka on 10 tys. z nich rocznie, co oznacza, że każdego roku na nowotwory piersi zachoruje 30 na 100 tys. pań.
W październiku obchodzimy Miesiąc Świadomości Raka Piersi, a na 15-tego przypada Europejski Dzień Walki z Rakiem Piersi. Najważniejszym celem wprowadzenia tych świąt jest regularne uświadamianie ludziom jak wielkie zagrożenie niesie za sobą brak badań kontrolnych. Profilaktyka, samobadanie i korzystanie z usług lekarzy, specjalistów jest niezastąpione w razie pojawienia się choroby. Szybka reakcja znacznie zwiększa szansę na przeżycie, ale i całkowite wyzdrowienie.
Rak piersi dotyczył kiedyś kobiet głównie w wieku pomiędzy 50 a 65 rokiem życia. Dziś niestety dotyka on coraz młodsze kobiety.
Wyczuła guzka w piersi…
Miranda McKeon to amerykańska aktorka młodego pokolenia. Popularność zyskała dzięki roli w serialu “Ania, nie Anna”. W styczniu 2021 r. skończyła zaledwie 19 lat, a w czerwcu wyczuła guzka w piersi. Dziewczyna niemal natychmiast rozpoczęła leczenie. Mimo to rak niebezpiecznie szybko się rozwinął. Niedawno przekazała fanom, że jest w trzecim stadium choroby i ma przerzuty do węzłów chłonnych. Jednak nie poddaje się i nadal walczy, relacjonując walkę na instagramie.
Przeczytaj również
Od razu pomyślałam sobie: „och, to jest ten moment” i zaczęłam rozważać najczarniejszy scenariusz. Czułam, że to jest ten moment, który wszystko zmienia i nie ma już odwrotu. Zrobiłam jednak szybki research i poczułam się nawet spokojna, bo niewiele pisze się o tym, że na raka piersi chorują dziewczyny w moim wieku – pisała.
Na jednym ze swoich postów poinformowała, że przed swoją ósmą chemioterapią w końcu zdecydowała się na ogolenie głowy. Jak mówi krok ten był dla niej bardzo trudną decyzją, nie sądziła jak bardzo można być przywiązanym do włosów. Mimo, że jej zawód poniekąd wiąże się z różnymi, często drastycznymi zmianami fryzur, teraz, w czasie choroby bardzo ciężko przychodziło jej podjęcie decyzji o zgoleniu włosów.
“Nadszedł czas, aby odpuścić i wreszcie ogolić głowę”
Zrobiłam coś!!!! Zaledwie kilka dni przed moją ostatnią chemią, nadszedł czas, aby odpuścić i wreszcie ogolić głowę. Od momentu zdiagnozowania, włosy były głównym powodem stresu – może nawet większym niż mój ogólny stan zdrowia.To nie są „tylko włosy” i nie „odrastają” (choć odrosną) – w ciągu ostatnich czterech miesięcy zdałam sobie sprawę, ile włosy znaczą dla kobiecości. – napisała w poruszającym poście.
Kontynuując napisała, że wcześniej nie zdawała sobie sprawy jak ważne mogą być dla niej włosy i ile w ogóle znaczą one dla kobiety. Nigdy nie zdawałam sobie sprawy, jak wiele radości sprawia mi codzienne poczucie piękna i jak bardzo określają mnie moje włosy. Wszyscy dziewiętnastolatkowie powinni mieć ten przywilej. Przez ostatnie trzy miesiące powoli traciłam włosy i spędzałam dużo czasu w lustrze wyobrażając sobie siebie łysą. W rezultacie ten ostatni krok, szczerze nie był wielkim szokiem – zaznacza.
Piękna mimo, że bez włosów
Jak się okazuje zmiany w swoim wizerunku jakich dokonała przez chorobę, pozwoliły jej zrozumieć, że włosy to nie wszystko i wcale nie jest tak, że bez nich jest gorsza czy mniej piękna. Jest równie mocno wartościowa i kobieca. Byłam jednak trochę zaskoczona tym, jak pięknie nadal czuję się bez włosów. Zdałem sobie sprawę, że jestem piękna za mój wkład w rozmowy, za mój humor i bezbronność, za rodzaj przyjaciela, jakim jestem i sposób, w jaki pokazuję się ludziom wokół mnie – wyznała.
Moja uroda jest we mnie najmniej interesująca. Moi przyjaciele i rodzina byli tak niesamowicie wspierający i pokazali mi dogłębnie, że ludzie w moim życiu nie kochają mnie za to, jak wyglądam, kochają mnie za osobę, którą jestem – i naprawdę naprawdę kocham tę osobę. Myślę, że jest piękna. Więc chociaż na pewno tęsknię za patrzeniem w lustro i odczuwaniem piękna w konwencjonalny sposób, nadal będę celebrować swoją urodę w szerszy, bardziej znaczący sposób (a mam naprawdę ładnie ukształtowaną głowę) – zakończyła.
Wygrała z chorobą
Po wielu miesiącach ciężkiej walki o powrót do zdrowia McKeon w końcu mogła ogłosić swój triumf. Zrobiła to, bijąc w specjalny dzwon, którego dźwięk informuje o zakończeniu terapii. Po 8 miesiącach układania jajek na ryżu, 8 chemioterapiach, 3 operacjach, 25 naświetlaniach, nowych włosach, recepcie na Lexapro i wielu łzach – IMPREZA DOBIEGŁA KOŃCA – napisała na swoim instagramie, na początku tego roku. Aktorka wygrała z chorobą.
pa/Stacja7