„Nie jesteście same. Chcemy wam pomóc”. Paulina Guzik o pomocy skrzywdzonym siostrom zakonnym
“Do tematu wracam dziś z powodu… wakacji. Bo właśnie teraz pomyślałam sobie o siostrach, które w domu, na urlopach, w czasie wakacyjnego zatrzymania się nad codziennymi problemami, mogą podjąć decyzję, która zmieni ich życie – zgłosić krzywdę, którą noszą w sercu. Dla nich jest ten tekst” – pisze Paulina Guzik.
Kiedy milczenie jest dramatem
Newsy rządzą się swoimi prawami – gdy wydarza się coś ważniejszego, „spadają” z radaru, i albo cierpliwie czekają na swoje miejsce w kolejce, albo kończą „na półce”, gdzie z czasem przykrywa je kurz i nikt już do nich nie wraca…
Tak było, gdy wybuchła wojna na Ukrainie. Na kilka dni przed dramatycznym 24 lutego 2022 w siedzibie KEP w Warszawie padły jedne z najważniejszych słów dla Kościoła w Polsce w ostatnich latach. Ale wybuchła wojna, nie było jak się nad nimi pochylić.
Nie wypowiedział ich ważny biskup, ani równie ważny rzecznik. Wypowiedziała je skromna, ale odważna siostra zakonna. Mówiła o telefonie zaufania dla skrzywdzonych sióstr. Mówiła o dramacie w zakonach, dramacie wykorzystywania, mobbingu, przemocy, dramacie, który dzieje się za zamkniętymi drzwiami.
Do tematu wracam dziś z powodu… wakacji. Bo właśnie teraz pomyślałam sobie o siostrach, które w domu, na urlopach, w czasie wakacyjnego zatrzymania się nad codziennymi problemami, mogą podjąć decyzję, która zmieni ich życie – zgłosić krzywdę, którą noszą w sercu. Dla nich jest ten tekst. Tekst o temacie, który nie zasłużył sobie, aby zostać odłożonym na półkę, nie zasłużył sobie, przy przyprószył go kurz.
Siostra dla Sióstr
Siostra doktor Jolanta Hernik jest misjonarką klaretynką. Uczy hiszpańskiego, kochają ją licealiści, i wbrew utartym stereotypom o „trudnej młodzieży” – ona daje sobie z nimi świetnie radę. Ale na co dzień zajmuje się tematem znacznie trudniejszym niż „współczesna młodzież” – zajmuje się pomocą ofiarom przemocy, m.in. seksualnej, w zakonach. Jest odpowiedzialna za Prefekturę Formacji w Europejskiej Prowincji Misjonarek Klaretynek
Przeczytaj również
W lutym 2022 roku zaczęła swoje wystąpienie w Warszawie tak:
„Na rozmowę przyszła pewna Siostra. Trzymała w ręku antyramę przykrytą piaskiem. Nie wiedziałam co jest pod tym pod piaskiem. Bardzo płakała. Nim zaczęła opowiadać historię swojego zranienia powiedziała: „Pomóż mi odnaleźć… On jest tak mocno przykryty.” Opowiadając historię swojego zranienia co jakiś czas przesuwała piasek na antyramie. Dzięki temu zobaczyłam, że w tej antyramie była twarz Jezusa”
Dalej Siostra Jolanta mówiła:
„Dzisiaj jestem na tej sesji, by powiedzieć siostrom, które nie opowiedziały nikomu swoich trudnych historii, że nie jesteście same. Chcemy wam pomóc”.
Mówi się, że jeśli dziennikarze czują zapach róż, to szukają trumny. Tak jest trochę z powyższym zdaniem Siostry Jolanty. Dramatyczny apel skierowany jest do Sióstr, które czują się same w zakonach, które cierpią nie tylko po skrzywdzeniu, ale i upokorzeniu doświadczanym od współsióstr, najczęściej przełożonych – które – prawdopodobnie z niewiedzy, a w wielu przypadkach braku empatii – nie reagują odpowiednio na zgłaszane przez siostry sprawy, albo same są motorami bólu.
Kiedy Siostry mogą zgłaszać nadużycie?
Skąd takie przekonanie? Ze słów Siostry Jolanty, która chwilę później krok po kroku tłumaczyła, kiedy Siostry mogą zgłaszać nadużycie.
Mogą to zrobić w przypadku nadużycia władzy przez przełożonych w danym zgromadzeniu.
Można zrobić to także jako pracownik, który doświadcza mobbingu ze strony sióstr w dziełach przez nie prowadzonych, „zdarzają się też przypadki przemocy w stosunku do podopiecznych” mówiła siostra Jolanta.
„Należy nazwać sprawę po imieniu i działać” – mówiła Misjonarka Klaretynka. „Dzisiaj chcemy Wam powiedzieć – krzywdy seksualne, nadużycia władzy i mobbing podlegają Kościelnym kanonom. Zgłoszenie krzywdy to nie tylko prawo, ale i obowiązek” – ciągnęła wtedy siostra Jolanta.
Skierowała też do sióstr prośbę: „wyraźne, przejrzyste mówienie o tym problemie w zakonach przyczyni się do tego, że żeńskie zgromadzenia z większą odwagą będą chciały „czyścić własny dom”.
Te słowa oznaczają tylko jedno – mamy problem. Jak wielki to problem w żeńskich zgromadzeniach wiedzą ci, którzy widzieli siostry przygotowane na wyjazd na misje lądujące w pralni, siostry lekarki zamiatające schody i młodziutkie siostry pełne wigoru na klasztornych furtach.
Czasem siostry chore, które nie powinny wykonywać tych czy innych obowiązków.
Oczywiście, formacja rządzi się swoimi prawami, a stal hartuje się w ogniu, ale często ta cienka linia zostaje przekroczona, budząc niewyobrażalne cierpienie nie tylko Sióstr, ale i osób znajdujących się w ich otoczeniu. Wiele cierpienia spowodowanego niewytłumaczalnymi decyzjami przełożonych widziałam sama w kilku zgromadzeniach. Cierpienia nie rodzącego świętości, cierpienia rodzącego frustrację, rany, nawet po odejście z zakonu.
Zbyt wiele wspaniałych sióstr zakonnych znam, o zbyt wielu piszę i mówię w swoich programach aby posądzić mnie o brak wiedzy czy zrozumienia dla zgromadzeń żeńskich i ich formacji. Ale pewne sprawy muszą ulec zmianie, a zgłoszenie krzywdy to, jak mówiła Siostra Jolanta, to „nie tylko prawo, ale i obowiązek”.
Nadużycia władzy, o których piszę powyżej, to oczywiście wierzchołek góry lodowej w żeńskich zakonach. Inna sprawa to wykorzystanie przez kapłanów, ale także przez rodziny Sióstr zakonnych.
Te nadają się do zgłoszenia do delegatów, których w zakonach żeńskich… nie było aż do czerwca tego roku.
„Zakony żeńskie są można powiedzieć były jeszcze niedawno na etapie 2015 roku” powiedział mi jeden z księży, zajmujący się sprawami nadużyć od wielu lat. „Proszę pamiętać, jak w 2016, 2017, nawet w 2018 roku trzeba było pisać, prosić, aby informacje o delegatach diecezjalnych znalazły się na stronach kurii. Dziś są, nikt tego nie kwestionuje.”
Chyba żadna już faktycznie diecezjalna kuria nie kwestionuje skuteczności delegatów w zgłaszaniu krzywd. Zakony żeńskie dopiero wprowadziły delegatki w swoje szeregi, a są grupą ogromnie narażoną na wykorzystywania seksualne czy nadużycie władzy.
Wiem też, że jest wiele wspaniałych zgromadzeń z genialnymi przełożonymi, troszczącymi się o swoje siostry.
Ale w szeregach zgromadzeń są też zgniłe jabłka, i często zatruwają nie tylko atmosferę, ale zakonne życie i formację. Często te zgniłe jabłka łamią komuś życie. I tak jak zatrute jabłka od kilkudziesięciu już lat usuwa się z szeregów kapłańskich, tak trzeba zrobić to także w żeńskich zakonach.
Jeśli gdziekolwiek za zamkniętymi drzwiami zakonów czy zakonnych placówek dochodzi do nadużyć władzy czy wykorzystywania, jest miejsce, gdzie można uzyskać pomoc i wsparcie. Trzeba o tym wiedzieć i pamiętać, że Pan Jezus nie kłania się Kościelnej władzy, ale staje po stronie Skrzywdzonych, bo cierpi razem z nimi.
Dyżury Sióstr Dla Zranionych:
Środa 19:00-21:00 (także w wakacje)
Pod tym linkiem aktualne dane dotyczące kontaktu!
Telefon Zaufania Siostry dla Sióstr – raz w tygodniu w środy w godzinach 19.00-21.00 tel. 798 009 615 (przerwa wakacyjna w sierpniu)
Przy telefonie dyżurują siostry, które są odpowiednio przygotowane do wysłuchania, wsparcia oraz informowania o możliwościach uzyskania dalszej pomocy ze strony profesjonalnych podmiotów wg potrzeb dzwoniących. Rozmowy odbywają się w pełnej dyskrecji i ochronie osoby dzwoniącej.