Od 30 sierpnia w Polsce obowiązują nowe wytyczne dla lekarzy i kierowników oddziałów położniczych w sprawie aborcji.
Wytyczne to nowa wykładnia obowiązujących przepisów – obecnie aborcję można wykonać tylko jeśli zagrożone jest życie lub zdrowie kobiety oraz w sytuacji gdy ciąża powstała na skutek czynu zabronionego. Rząd wyjaśnia, że hasło „zdrowie” należy rozumieć zarówno zdrowie fizyczne i psychiczne dlatego do legalnego wykonania aborcji ma wystarczyć zaświadczenie od lekarza psychiatry stwierdzające, że ciąża zdrowiu psychicznemu kobiety.
W Polsce powstaną śmierciomaty
Nowe wytyczne są szeroko komentowane. Temat w programie Trzecie Śniadanie na Kanale Zero na YouTubie poruszyła blogerka i publicystka Katarzyna Sadło „Kataryna”. Na koniec programu każdy z zaproszonych gości może polecić widzom książkę.
„Widzę moje dziecko we śnie” Karin Struck. To jest lewicowa pisarka, która poddała się aborcji w 1975 roku i napisała o tym książkę gdzie opisuje to, co się z nią później działo, jakiś kryzys psychiczny, z którym się mierzyła – zaczęła blogerka.
Dalej tłumaczyła, że pisarka kompletnie nie spodziewała się tego co będzie po aborcji. Pochodziła ze środowiska w którym aborcję traktowano jako coś normalnego, ale okazało się, że psychicznie było to bardzo ciężkie doświadczenie.
Czyli nie, że to była ulga, że to było jak obcięcie paznokci, że właściwie coś niezauważalnego i neutralnego – mówiła „Kataryna”, dodając, że wspomina o tym w kontekście wprowadzenia przez rząd nowych wytycznych w sprawie aborcji. Publicystka wskazała, że wytyczne będą pozwalać na aborcję niezależnie od stopnia zaawansowania ciąży.
Przeczytaj również
Jeśli ktoś żyje w Polsce to wie jak działają obecnie receptomaty, zwolnieniomaty, serwisy, gdzie można kupić receptę na medyczną marihuanę i nawet są wskazówki od razu na co ona pomaga, żeby pacjent wiedział jakie objawy zgłaszać, żeby przez Internet płacąc jakieś tam pieniądze dostać to. Teraz powstaną śmierciomaty, spodziewam się szybko, czyli takie miejsca, gdzie będzie można bardzo szybko skorzystać z takiej porady psychiatrycznej i dostać skierowanie na aborcję – tłumaczyła „Kataryna” i dodała – Jeśli dzisiaj mamy lekarzy, którzy wypisują w receptomatach po 100 recept dziennie i rząd musiał wprowadzić ograniczenia, to tak samo spodziewam się będą takie skierowania.
SPRAWDŹ TEŻ>>> Co podcina skrzydła polskiemu nauczycielowi?
Syndrom aborcyjny to fakt
Blogerka tłumaczyła, że jej obawy wynikają z faktu, że nie ma żadnych ograniczeń co do tele czy Internetowych porad u psychiatrów, a co za tym idzie „skierowanie na aborcję” będzie można w ten sposób uzyskać.
Jako aborcję terapeutyczną, która ma pomóc jej poradzić sobie z nie wiem, z depresją, czy z różnymi innymi problemami, które ta osoba będzie doświadczać – mówiła „Kataryna” – Spodziewam przede wszystkim nieszczęść wielu osób, które rzeczywiście z tej szybkiej ścieżki skorzystają, bo na pewno będzie temu towarzyszyła kampania, że „są tacy lekarze dla kobiet”, „można skorzystać ze swojej wolności”, „tylko150 zł w promocji” za takie skierowanie, a skończy się to szeregiem nieszczęść, które już teraz mają miejsce.
Publicystka tłumaczyła, że aborcja nie jest zawsze dobrym rozwiązaniem. Wiele osób po takiej decyzji cierpi później przez wiele lat.
Nikt sobie nie zdaje sprawy z konsekwencji dla systemu, jakie to będzie miało, jeśli się okaże właśnie, że kolejne osoby w Internecie dostaną skierowanie na aborcję na przykład w 28 tygodniu ciąży, a później będą żyć z tą świadomością. Dalsza terapia już nie będzie za 150 zł.
Co jeśli dziecko przeżyje aborcję? Nie wiadomo
Kataryna wskazała, że problem szybkiego i łatwego uzyskania skierowania na aborcję to nie wszystko. Do tego dochodzi jeszcze niejasność co lekarz ma zrobić jeśli dziecko zabieg przeżyje.
System będzie wydawał takie skierowania na aborcję, którego żaden lekarz szpitalu nie będzie mógł podważyć. To będzie możliwe nawet do wieku, w którym to dziecko może już się urodzić żywe i przeżyć nawet ileś dni. Jestem w stanie wyobrazić sobie te koszmary, o których będziemy za jakiś czas czytać. W rządowych wytycznych zabrakło informacji, co jeśli to dziecko przeżyje aborcję, jakie są wtedy procedury, czy lekarz będzie miał prawo do zabicia tego dziecka, czy będzie po prostu tak, jak to obecnie z braku procedur po prostu to dziecko zostawione aż sobie samo umrze – tłumaczyła publicystka.
To jest takie coś, co mnie bardzo poruszyło w tej dyskusji o takiej szybkiej ścieżce aborcyjnej, która wcale docelowo nie musi być zbawieniem dla kobiet, może być początkiem wielu dramatów dlatego, że jest zrobiona zupełnie naokoło i nie w sposób, w jaki powinna być rozwiązana – zakończyła.
Kanał Zero, jk/Stacja7