Wdzięczni Bogu
– Kiedy coś mi się nie udaje, wtedy oddaję się pod opiekuńcze skrzydła Pana Boga. Wiem wtedy, że jest przy mnie, czuję to. Modlę się o to, by żadnemu z zawodników nic się nie stało. Bym umiał cieszyć się ze zwycięstwa i godnie przyjął porażkę. Dziękuję za wszystko Panu Bogu, bo Jemu wszystko zawdzięczam – te i podobne słowa, pełne pokory oraz wdzięczności, fenomenalny następca Adama Małysza wypowiadał w mediach często i gęsto.
– Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na właściwym miejscu. Codziennie odczuwam obecność i pomoc Boga – wyznawał Stoch, który wiarę wyniósł z rodzinnego domu.
O sukces Joanny Jóźwik i Artura Kuciapskiego modliła się ciocia srebrnego medalisty z Zurychu. – W tej intencji poszła na pielgrzymkę do Częstochowy. To chyba stąd miałem tyle sił. Modliła się za mnie i prosiła, żeby oddał się Matce Boskiej, to ona mnie poniesie. I tak się chyba stało – cieszył się lekkoatleta.
– Dostałam od niego różaniec na szczęście, z którym jego ciocia poszła w pielgrzymce, wypraszając o łaski dla niego i dla mnie. I tak jak on modliłam się – dodawała Jóźwik, które ze Szwajcarii wróciła z brązowym medalem.
Przeczytaj również
Rafał Majka źródeł swoich kolarskich zdolności także doszukuje się w przychylności Stwórcy. – To dar od Boga, bo żeby jeździć w górach, to trzeba mieć ten dar – przyznał zwycięzca Tour de Pologne.
„Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”
Co ukazują powyższe przykłady? Byłoby nadużyciem twierdzenie, że tylko dzięki łasce polskim sportowcom udało się osiągnąć tak wspaniałe sukcesy. Medale są efektem wielu wyrzeczeń i lat ciężkiej pracy. Krew, pot i łzy to jednak jeszcze za mało, by sukces stał się faktem. Słowa Jezusa Chrystusa nie pozostawiają w tej kwestii żadnej wątpliwości: “Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić”. (J 15, 5)
Dlatego chwała sportowcom, że potrafią to zauważyć. Chwała ich rodzinom, że dały im chrześcijański fundament oraz ich nauczycielom i trenerom, że go gdzieś po drodze nie zniszczyli. Warto o tym pamiętać, przy wychowywaniu następnych pokoleń sportowców. Bo jak mawiał papież Pius XII: “W ocenianiu i podziwianiu atlety najwyższa ocena nie powinna być atrybutem tego, kto posiada najzwinniejsze i najmocniejsze muskuły. Ale tego, kto wykaże zdolność poddania ich panowaniu ducha”.