Nasze projekty

Nowotwór. Jak pozbierać świat rozbity na milion kawałków?

Pojawia się pytanie jak odnaleźć w mroku światełko, które pomoże spojrzeć na chorobę onkologiczną jako etap życia, bo taka jest prawda – to etap, który minie.

Reklama

Zawsze przychodzi niespodziewanie, zawsze nie w porę. Nie czeka się na nią, a wręcz przeciwnie – ucieka się. Każdą myśl krążącą wokół tego tematu odgania się do odległej galaktyki. Wszystko po to, by nie musieć się z nią mierzyć, by nie cierpieć. Niestety nie ma się na to wpływu. Nikt nie wie czy ta tematyka nie będzie go dotyczyła bądź kogoś z najbliższego otoczenia. To taki nieproszony gość, który wraz ze swoim pojawieniem się zmienia wszystko, wywracając cały świat do góry nogami. Właśnie tak można opisać chorobę nowotworową. Zakrada się do naszego życia, sprawiając, że wszystko co do tej pory udało się zbudować w jednym momencie ulega zniszczeniu. Zarówno chory jak i jego cały świat w ułamku sekundy rozpada się na milion kawałków. Pierwsze myśli, które pojawiają się po diagnozie krążą wokół śmierci, całe życie przelatuje przed oczami i wydaje się, że to co jeszcze przed nami to tylko pasmo nieszczęść, bólu i cierpienia. Pojawia się pytanie jak sobie z tym poradzić, jak odnaleźć w mroku światełko, które pomoże spojrzeć na chorobę onkologiczną jako etap życia, bo taka jest prawda – to etap, który minie.

Nie musisz być „superbohaterem”

Kiedy diagnoza pojawi się w twoim życiu daj sobie czas na to by oswoić się w nowej sytuacji. Pozwól sobie na tę gonitwę myśli, na niezrozumienie, na łzy oraz bunt – to są bardzo naturalne reakcje, które się pojawią, lecz u każdego z inną intensywnością. Jeżeli czujesz taką potrzebę i wiesz, że dzięki temu poczujesz się lepiej to wykrzycz złość. Emocje, które są w tobie nie dzielą się na złe i dobre. Przeżywasz w tym momencie coś bardzo trudnego, masz prawo do tych wszystkich uczuć. Mam jedną prośbę/zastrzeżenie – postaraj się na miarę swoich sił, żeby ten stan nie trwał za długo, żeby nie ciągnęło cię to do projektowania czarnych scenariuszy. Pozwól by emocje, które w sobie nosisz uleciały, stwórz miejsce na nowe, na takie, które sprawią, że zaczniesz dostrzegać iskierki nadziei, wyłaniające się z mroków tej sytuacji.  Nie musisz być superbohaterem, który na wszystkie okoliczności w mgnieniu oka znajdzie rozwiązanie; masz prawo nie mieć sił, masz prawo mieć gorszy dzień. Postaraj się być dla siebie wyrozumiałym, daj sobie przestrzeń i pozwolenie na akceptację swojej choroby.

Reklama

Nie zamiataj tematu pod dywan

Akceptacja nie jest tożsama z poddaniem się, z gotowością na śmierci. Akceptacja stanowi proces, którego trwanie jest kwestią bardzo indywidualną. Akceptacja to spojrzenie na własną chorobę jako etap życia oraz postanowienie, że na miarę własnych sił i możliwości się z nią zmierzy. W oswojeniu się pomaga również podjęcie rozmów na nurtujące „około chorobowe” zagadnienia, które często są „zamiatane” pod przysłowiowy dywan. Niepodejmowanie dialogu nie sprawi, że te problemy znikną – może stać się wręcz przeciwnie. Będą się nawarstwiały i „przybierały” na sile. Bardzo istotny element w „oswajaniu” choroby onkologicznej to mówienie o swoich potrzebach, o lękach i obawach; to szczerość w relacjach, która buduje poczucie bezpieczeństwa.

Nie bój się prosić o pomoc

Reklama

Doświadczyłam na przykładzie mojej choroby onkologicznej, że największą krzywdę wyrządzałam samej sobie porównując się do innych pacjentów. Dziwnym trafem w utworzonej przeze mnie „hierarchii” zawsze byłam na samym końcu, co odbierało mi resztki sił, które jeszcze posiadałam. Była to droga donikąd, pełna smutku. Znosiłam leczenie inaczej, ale to nie oznaczało, że byłam przez to gorsza. Inaczej oznaczało tyle co „po mojemu”. Dopiero akceptacja tego stanu uświadomiła mnie, że mam prawo przechodzić przez proces leczenia dokładnie tak jak przechodziłam, a nie tak jak przechodzili inni. Każdy organizm jest inny, więc powinno być oczywiste, że reakcje na leczenie też będą odmienne. Dzięki temu spojrzeniu nauczyłam się cieszyć z własnych, małych sukcesów. Każda samodzielnie wykonana czynność była powodem do dumy, a nie do porównywania się.

Niestety w większości nadal jesteśmy zakotwiczeni w mylnym przekonaniu, że korzystanie z pomocy psychologa to coś wstydliwego, coś o czym nie należy nikomu mówić. Nic bardziej mylnego. Decyzja o terapii nie jest równoznaczna z bezradnością. Dla mnie to przejaw odwagi, to świadoma walka o siebie, o jakość życia. Psycholog jest osobą, która pomaga przejść przez życiowe zawirowania. Jest niczym drogowskaz, który kieruje na właściwe drogi i pomaga odnaleźć się w nieznanej dotąd sytuacji, wskazując przy okazji możliwe ewentualności. Terapia uwalnia z ciężaru, który nosimy na swoich barkach i uświadamia, że niejednokrotnie dźwigamy na nich nie swoje problemy.

Choroba onkologiczna jest trudnym doświadczeniem, ale nie pozostajemy w niej sami. Wystarczy się rozejrzeć, otworzyć serce na drugiego człowieka i dać sobie pomóc. To czas, w którym siły dobrze jest przeznaczyć na proces leczenia i zdrowienia, a nie udowadnianie sobie oraz otoczeniu, że jesteśmy w stanie „góry przenosić”.

Reklama

WSPOMÓŻ BUDOWĘ HOSPICJUM PROROKA ELIASZA

W Fundacji Hospicjum Proroka Eliasza lekarze, pielęgniarki, fizjoterapeuci i psycholog dojeżdżają tam, gdzie „nikt inny nie dojeżdża”. Działają w ramach Hospicjum Domowego. Od samego początku marzą o zbudowaniu pierwszego na terenach wiejskich Podlasia hospicjum stacjonarnego, świadczącego całodobową opiekę.

Hospicjum Proroka Eliasza będzie zapewniało całodobową opiekę nieuleczalnie chorym u kresu życia. Będzie także przestrzeń edukacyjna, gdzie odbywać się będą szkolenia i warsztaty dla dzieci, młodzieży, osób dorosłych a także dla profesjonalistów.

Więcej o idei hospicjum oraz zbiórce można przeczytać TUTAJ.

Nr konta: 52 8060 0004 0551 0139 2000 0010
Bank Spółdzielczy w Białymstoku, Oddział w Michałowie


Dziadek Franek
dr Paweł Grabowski

Antek ma 7 lat. Mieszka w bloku z rodzicami i siostrą. Ma też ukochanego dziadka, Frania, który mieszka za miastem w drewnianym domu. Któregoś dnia okazuje się, że dziadek jest chory i musi przejść operację. Rodzina krok po kroku towarzyszy mu w chorobie i odchodzeniu z tego świata. Historia dziadka Franka to ciepła, mądra i refleksyjna opowieść o relacjach rodzinnych, o potrzebie szczerej rozmowy nawet na najtrudniejsze tematy, o tym, jak wspólnie z dziećmi dzielić radości życia i jego smutki. Pokazuje, że przemijanie i spotkanie ze śmiercią są wpisane w ludzkie życie, że to nie temat tabu, przed którym należałoby chronić dzieci. Do przeczytania zarówno przez dzieci, jak i dorosłych, będzie szczególnie pomocna rodzinom z małymi dziećmi, doświadczającym bólu rozstania z bliską osobą.

KSIĄŻKA DOSTĘPNA NA DOBROCI.PL>>>
ORAZ W SKLEPIE WYDAWNICTWA EDYCJI ŚW. PAWŁA>>>

Dochód z książki przeznaczony jest na budowę Hospicjum Proroka Eliasza.

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę