Nasze projekty
Reklama
Fot. Freepik

Dorosłe dzieci swoich rodziców

W ogromnej większości nasze matki i ojcowie starali się jak mogli i w swoim pojęciu zrobili wszystko dla naszego dobra. Analizowanie ich błędów, niedociągnięć, przeoczeń i uchybień ma sens tylko po to, żeby zrozumieć źródło niektórych własnych kłopotów.

Mój mąż zawsze powtarza, że ma idealną teściową. „Święta kobieta, mówię wam!”. Słuchacze uśmiechają się uprzejmie albo unoszą brwi z niedowierzaniem, a wtedy ja wyjaśniam uprzejmie, że moja mama umarła kilkanaście lat temu i nigdy się z Meterem nie poznali.

Taki dość hermetyczny żart, ale ma też drugą warstwę: mama jest obecna w naszej rodzinie, opowiadam o niej, powtarzam jej powiedzenia i często łapię się na myśli, jak by zareagowała w takiej czy innej sytuacji. Jest mi nadal wzorem, drogowskazem i latarnią morską. Jedyną wadą naszej relacji jest brak możliwości przytulenia.

CZYTAJ>>> Bycie tatą to ich najważniejsza rola! Jakimi ojcami są znani aktorzy?

Reklama

Dorosłe dzieci kontra rodzice. Jak się porozumieć?

Z żywymi już nie zawsze idzie tak łatwo. Główną trudnością w relacjach dorosłych dzieci z ich rodzicami jest, mam wrażenie, opóźniona reakcja na zmiany w sytuacji życiowej, stopniu samodzielności i doświadczeniu. Większość rodziców traktuje i postrzega swoje potomstwo jakby było o dekadę młodsze. Człowiek po studiach jest w ich oczach nadal nastolatkiem, a czterdziestolatek młodym, ledwie dojrzałym idealistą. Poza tym naprawdę trudno być prorokiem we własnym kraju i żądać równego traktowania od ludzi, którzy pamiętają nasze incydenty przy odpieluchowaniu i wagary w piątej klasie.

Im jednak jestem starsza, tym mniej mi to przeszkadza, wręcz staram się wyciągać z taty anegdoty o moim dzieciństwie. Jest to jakoś krzepiące, ta odległa już przeszłość, czasami powtarzająca się w zachowaniach i przygodach moich własnych dzieci. W ogóle przyłożenie szerszego kontekstu i wyższej perspektywy bardzo pomaga na zwiększenie tolerancji dla różnych irytujących zachowań. Szczególnie przydaje mi się ta sztuczka z szerszą perspektywą, kiedy przychodzi do jakiejś utarczki z teściami – ale o teściach będzie innym razem.

ZOBACZ>>> Dorosłe Dzieci Alkoholików. Jak zawalczyć o szczęście?

Reklama

W dorosłym życiu każdy pracuje nad sobą na własny rachunek

Wracając do rodziców: dopóki ich uwagi i czyny nie są wprost szkodliwe i niszczące – szczególnie dla Twojej własnej rodziny – naprawdę nie warto się pyszczyć i udowadniać swojej dorosłości na każdym kroku. Czwarte przykazanie, poza wymiarem nadprzyrodzonym, ma też znaczenie zupełnie doczesne: szacunek i wdzięczność wobec rodziców pomaga w złapaniu ogólnej życiowej równowagi.

W ogromnej większości nasze matki i ojcowie starali się jak mogli i w swoim pojęciu zrobili wszystko dla naszego dobra. Analizowanie ich błędów, niedociągnięć, przeoczeń i uchybień ma sens tylko po to, żeby zrozumieć źródło niektórych własnych kłopotów. Ale potem się wybacza i pracuje nad sobą na własny rachunek, a wobec rodziców pielęgnuje się bardziej wdzięczność niż urazy.

ZOBACZ>>> Jak wychować dziewczynki? Krótki nieporadnik mamy 4 córek

Reklama

Jesteśmy dorośli, mamy prawo robić po swojemu

Wiem, co mówię. To nie jest tylko teoria. Zupełnie nie oznacza to obowiązku odbywania codziennych telefonów i coniedzielnych obiadów i konsultowania koloru ścian w salonie. Ani mieszkania naprzeciwko, albo przynajmniej w tym samym mieście. Jesteśmy dorośli, mamy prawo robić po swojemu. Ale też myślę sobie, że w końcu już wszyscy na świecie będą nas traktować poważnie, będą od nas wymagać jak od dojrzałych ludzi, będą oczekiwać profesjonalizmu, odpowiedzialności, podatków i kieszonkowego.

I wielką ulgą jest wtedy usiąść przy tacie i mamie, którzy dadzą herbatę i powspominają, jak zwiałeś z przedszkola albo nie umiałeś powiedzieć „akumulator”. I przytulą, a tego – wierzcie mi – paskudnie potem brakuje. Dlatego tulę się do taty ile wlezie, póki go tu mam.

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja