Nasze projekty
fot. Nathan Dumblao/Unsplash

„The social dilemma”. „Jeśli nie płacisz za produkt to ty jesteś produktem”

Kto manipuluje światem? Czy jest jakiś spisek? Kim są “oni”, którzy wpływają na nasze decyzje? Brzmi to jak jakiś kosmos, prawda? Przecież nie ma jakichś "onych" którzy nami manipulują... Ale czy na pewno?

Reklama
  • Czy w internecie jesteśmy niezależni?
  • Co jest produktem w relacji ja – media społecznościowe – reklamodawcy?
  • Czy jest jeszcze jakaś szansa dla świata?
  • 7 kroków, które pomogą odeprzeć ataki algorytmów

Miało być dobrze, wyszło jak zwykle 

Pierwsi twórcy Facebooka przypominają, że portal ten powstał, by ludzie mogli coś polubić. By mogli wyrazić aprobatę lub radość dla jakiejś inicjatywy lub po prostu dla znajomego. Stało się jednak tak, że ta platforma społecznościowa jak i kolejne zaczęły wzbudzać frustrację a nawet załamania z powodu np. zbyt małej liczby lajków. Coś, co miało mieć wymiar społecznościowy – pozytywny, stało się powodem smutku wielu osób, kompleksów, czy wręcz depresji a z drugiej strony także zwykłym narzędziem marketingowym.

Reklama

Film dokumentalny „The Social Dilemma” jest próbą analizy sytuacji związanej z tym jak media społecznościowe, de facto, zawładnęły światem. Jak ze zwykłych miejsc, w których można było wymienić myśli, stały się potężnym narzędziem marketingowym i maszyną służącą do manipulacji.

Jak mówią bohaterowie filmu (głównie byli pracownicy koncernów – właścicieli platform społecznościowych):  łatwo jest teraz zapomnieć, że te narzędzia stworzyły cudowne rzeczy. Odnalazły członków rodziny czy dawców organów. Dzięki tym platformom na całym świecie zachodziły pozytywne, znaczące, systemowe zmiany. Byliśmy naiwni co do drugiej strony tego medalu.

Jeśli nie płacisz za produkt, to ty jesteś produktem

Model biznesowy polegający na subtelnym wpływaniu na nasze zachowanie stał się teraz tym najbardziej obowiązującym w internecie i coraz bardziej powszechnym. Ze społeczeństwa informacyjnego przekształciliśmy się w społeczeństwo totalnej dezinformacji. Liczymy, że jeśli wszystkie wiadomości są właściwie w zasięgu jednego kliknięcia w smartfonie, to zawojujemy świat. W rzeczywistości jednak okazuje się, że za tą łatwością komunikacji i docierania do informacji stoi inny, jasny cel. 

Reklama

Kiedyś w internecie pojawiała się infromacja, żeby usuwać konta na Facebooku, ponieważ sprzedaje on nasze dane. Wtedy informacje o nas stałyby się produktem, który koncern sprzedaje w teorii bez naszej zgody. W praktyce jednak okazuje się, że zgodę na przetwarzanie danych osobowych wyrażamy w momencie tworzenia konta na tym portalu, ale także na innych mediach społecznościowych. To by oznaczało, że świadomie zgadzamy się na to, aby Facebook, Google i inne robiły z naszymi danymi co tylko chcą. I to się dzieje. 

Dziś wiemy, że celem Facebooka, Google, czy innych social mediów wcale nie jest sprzedaż naszych danych osobowych. Oni zachowują je dla siebie i w ten sposób zyskują ogromne bazy danych, które mówią o nas zdecydowanie więcej niż tylko to, gdzie mieszkamy, jak się nazywamy, czym się zajmujemy. Wiedzą więcej niż mogłoby się nam wydawać. Tak właśnie stajemy się produktem w rękach koncernów medialnych. Nasze dane są wprowadzane do systemów, którymi kierują boty. Dzięki temu jeszcze szybciej, jeszcze bardziej skutecznie przewidują co zrobimy i czego potrzebujemy. 

Kukły w rękach…kogo? 

Pewnie teraz myślicie, że wcale nie doświadczacie tego na co dzień. I że “The social dilemma” powstał tylko po to, aby nas nastraszyć, albo jest narzędziem w rękach tradycyjnych mediów, których celem jest przywrócenie ich lat świetności. Tymczasem pomyślmy teraz, jak często Google sam zaproponował ci reklamę produktu, którego dziwnym trafem akurat potrzebujesz. Albo ile razy Facebook podrzucił ci konto, które totalnie dostosowane jest do obszaru twoich zainteresowań…No właśnie! Staliśmy się kukiełkami w rękach internetowych koncernów. 

Reklama

To zresztą doskonale zobrazowane jest w filmie. Tam booty social mediów przedstawione są jako ludzie, którzy 24 godziny na dobę przyglądają się twojej wizualizacji, by nie pozwolić ci ani na chwilę odciągnąć uwagi od ekranu smartfona. Pieniądz generuje się dla nich tylko wtedy, kiedy ty ofiarowujesz im swój czas, kiedy jesteś online. Dlatego też robią wszystko, aby przyciągnąć twoją uwagę, wysyłają powiadomienia, zerkają na twoją lokalizację. 

Sami twórcy Google, Facebooka, Instagrama, Snapchata, Pinteresta, czy innych social mediów podkreślają, że świat potęgi internetu wymknął im się spod kontroli. Stworzyliśmy świat, w którym dostęp do internetu jest podstawową potrzebą, zwłaszcza dla młodzieży. Wirtualny kontakt między dwojgiem ludzi jest finansowany przez podstępną stronę trzecią, która płaci za manipulowanie nimi. Nowe pokolenie dorasta w świecie, w którym komunikacja i kultura wiążą się z manipulacją. Fałsz i podstęp jest w centrum wszystkiego, co robimy – mówią w filmie “The social dilemma”. 

Dlaczego właściwie dajemy się w to wciągnąć? 

Teraz już wiemy, że jesteśmy w pewien sposób mniej lub bardziej świadomie wciągnięci w świat przepełniony manipulacją i chęcią wywierania wpływu na nasze decyzje i spędzanie czasu w internecie. Ale dlaczego wciąż mimo, że wiemy, że nasze wybory mogą być determinowane przez algorytmy social mediów, wciąż jesteśmy częścią tego procesu. Czy da się go w ogóle w jakikolwiek sposób zatrzymać? 

Twórcy social mediów mówią: Nasze życie kręci się wokół złudnego poczucia perfekcji, bo jesteśmy nagradzani krótkotrwałymi wzmocnieniami – serduszkami i like’ami. Utożsamiamy to z wartością i prawdą. Tak naprawdę to fałszywa i tymczasowa popularność. Przyznajcie, że gdy ta popularność mija, odczuwacie pustkę. Wpędzamy się w błędne koło, bo pragniemy odzyskać to uczucie. Pomnóżcie to przez 2 mld. osób i pomyślcie, jak ludzie reagują na opinię innych. To przerażające. 

To by oznaczało, że Facebook, Google, Linkedln i wszystkie media społecznościowe nie powstały po to, by zrzeszać ludzi. W teorii owszem – w algorytmach Instagrama musimy liczyć się z tym, że aby zdobyć popularność, musimy mieć kontakt z naszymi followersami. W rzeczywistości okazuje się jednak, że w ten sposób tracimy czas, który moglibyśmy spotkać na rozmowy face to face, a w międzyczasie stajemy się obiektem manipulacji. Dlaczego to robimy? Tak jest wygodnie i fakt, że musimy być w Sieci – wymuszają na nas standardy nowego pokolenia.

Próba zmiany może wydawać się szalona, ale jest konieczna 

Widzimy, że algorytmy nas pochłaniają, że determinują nasze wybory, że mamy nad nimi coraz mniejszą kontrolę. Czy jest jeszcze szansa dla świata bez manipulacji? Byli udziałowcy w spółkach największych koncernów medialnych mówią, że świat, aby przetrwać – musimy wprowadzić w życie kilka zmian, które pomogą nam odeprzeć ataki algorytmów mediów społecznościowych. Wystarczy 7 prostych kroków…

1. Odinstaluj zbędne aplikacje, które pożerają twój czas

2. Wyłącz powiadomienia z aplikacji – to one przede wszystkim dbają o zachowanie twojej uwagi

3. Używaj innej wyszukiwarki niż Google, np. Qwant – nie przechowuje ona historii wyszukiwań

4. Nie oglądaj sugerowanego filmu na YouTube, zawsze wybieraj je sam. 

5. Zanim coś udostępnisz, zweryfikuj źródło i zastanów się, czy zostało sformułowane tak, by działać na twoje emocje.

6. Nie pozwalaj dzieciom poniżej 16 r. ż. na kontakt z social mediami! 

7. Nie korzystaj z telefonu przed zaśnięciem 

To jak? Wchodzisz w to? Wyłącz telefon i ciesz się życiem. Świat jest piękny – rozejrzyj się! 

Artykuł powstał na podstawie filmu dokumentalnego “The social dilemma”

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę