Historia kultu sięga początków XIX wieku. Tomasz Kłossowski, polski żołnierz w szeregach Napoleona Bonaparte, walczył w 1813 roku w bitwie pod Lipskiem. Śmiertelnie ranny, zaczął ściskać noszony ze sobą medalik i modlić się do Matki Bożej. Jak później zeznał, dostrzegł wtedy idącą w jego kierunku Maryję ze znakiem Białego Orła na piersi. Obiecała mu, że ocaleje i powróci do ojczyzny i poprosiła, by po powrocie odnalazł wizerunek, który będzie najbliższy temu, co zobaczył i by umieścił go w publicznym miejscu.
Po powrocie do ojczyzny osiedlił się niedaleko Lichenia i przez niemal ćwierć wieku poszukiwał obrazu, który przedstawiałby wizerunek Maryi, taki, jakiego doświadczył. Udało mu się to w pewnej wsi pod Częstochową, gdzie dołączył do grupy nieznanych mu pielgrzymów modlących się przed kapliczką. Niewielki obrazek, który znajdował się w kapliczce był tym, czego poszukiwał.
Wrócił do domu i po paru latach przechowywania go w domu, umieścił obraz na drzewie w lesie. Zmarł niedługo później, a jedyną osobą, która znała tę historię był pasterz Mikołaj Sikatka. Jemu to poczynając od 1850 roku kilkukrotnie ukazała się Maryja wzywająca naród do nawrócenia i modlitwy różańcowej. Nikt poza carskimi władzami nie wierzył w opowieści Mikołaja o objawieniach. Profilaktycznie został zamknięty w więzieniu. Nigdy nie odwołał swoich zeznań. Otrzymał od lekarza świadectwo o chorobie umysłowej i wypuszczony.
W tym czasie kult zaczął rozkwitać i trwa do dziś, czyniąc Licheń jednym z najpopularniejszych miejsc pielgrzymkowych w Polsce.