Nasze projekty
fot. Solideo/Cathopic

Terlikowski: „Sprawa kard. Gulbinowicza to trzęsienie ziemi dla polskiego Kościoła”

- W niektórych miejscach historię polskiego Kościoła hierarchicznego będziemy pisać od nowa - mówi publicysta Tomasz Terlikowski, komentując dzisiejsze decyzje dyscyplinarne Stolicy Apostolskiej, podjęte wobec kardynała Henryka Gulbinowicza.

Reklama

Agnieszka Huf, Stacja7: Co dzisiejszy wyrok oznacza dla Kościoła w Polsce i Kościoła powszechnego?

Tomasz Terlikowski: Oznacza tyle, że oskarżenia wobec kardynała Gulbinowicza nie dotyczą tylko tuszowania przestępstw innych księży, ale przede wszystkim są to zarzuty personalnie wobec niego. Kary, jaka została wobec niego orzeczona, nie orzeka się za samo tuszowanie. Po drugie oznacza to, że Stolica Apostolska uznała te zarzuty za na tyle poważne i głębokie, że postanowiła tę sprawę przerwać jeszcze przed śmiercią kardynała – wiadomo, że jest on osobą ciężko chorą – tak, żeby nie było zgorszenia po śmierci jego uroczystym pochówkiem. I po trzecie – bo trzeba czytać tę decyzję także w kontekście innych, wcześniejszych decyzji – oznacza to, że układ kościelny, który przez lata tworzył i utrzymywał ksiądz kardynał, sypie się. Zwróćmy uwagę – bp Edward Janiak: dochodzenie nadal się toczy, ale jest przeniesiony na emeryturę. A on przecież był biskupem pomocniczym we Wrocławiu i bardzo bliskim współpracownikiem kard. Gulbinowicza. Arcybiskup Głódź – sekretarz i kierowca arcybiskupa Henryka Gulbinowicza w czasie, kiedy ten był metropolitą białostockim: dochodzenie się toczy. Więc teraz powstaje pytanie o jeszcze dwie postacie, kluczowe dla polskiego Kościoła – co z nimi? Pierwszą z nich jest wychowanek księdza Henryka Gulbinowicza jako prorektora, a później rektora seminarium w Olsztynie, a późniejszy nuncjusz i prymas Polski, arcybiskup Józef Kowalczyk. Wiemy, że przez lata tuszował pewne kwestie, związane ze skandalami seksualnymi w Kościele i wiemy, że to on dużą część tych biskupów, o których teraz powiedzieliśmy, wypromował na biskupów, przy wsparciu Gulbinowicza. No i ostatnim jest biskup Jan Tyrawa, o którego roli w Bydgoszczy też już wiadomo. To jest trzęsienie ziemi dla polskiego Kościoła, ogromne trzęsienie ziemi, bo to oznacza, że Stolica Apostolska wzięła się za sprzątanie. Ale to jednocześnie oznacza, że będą wychodzić kolejne informacje i w niektórych miejscach historię polskiego Kościoła hierarchicznego będziemy pisać od nowa. 

Czy możemy się spodziewać kolejnych wyroków?

Reklama

Myślę, że tak. Będziemy mieli decyzję w sprawie abp. Głódzia – wszczęte dochodzenie jest tylko zapowiedzią decyzji. Myślę, że ksiądz arcybiskup przynajmniej nie będzie miał wstępu do archidiecezji gdańskiej, bo inaczej żaden jego następca niczego nie posprząta, arcybiskup jest zbyt silną osobowością. Będzie tak, jak było we Wrocławiu, kiedy pojawiali się nowi biskupi a i tak rządził wszystkim kardynał. To jest jeden wyrok. W sprawie biskupa Janiaka mamy już usunięcie go z diecezji, ale najprawdopodobniej będzie dalszy ciąg, bo – przypomnijmy – z Wrocławia poszedł list do nuncjatury o nadużyciach biskupa Janiaka wobec kleryków we wrocławskim seminarium. Tylko ten list nigdy nie poszedł dalej, zatrzymał się u ówczesnego nuncjusza, abp. Kowalczyka. Są świadectwa księży, którzy mówią, że podpisali się pod tym listem, ale on nigdy nie opuścił nuncjatury. Więc można spodziewać się kary dla bp. Janiaka. Ale myślę, że jeśli Stolica Apostolska zorientuje się, co się działo i jaką rolę odgrywał w tym abp Kowalczyk, to uruchomi miotłę dużo mocniej i będziemy mieć kolejne decyzje. Bo powiedzmy sobie szczerze – Wrocław to nie było jedyne miejsce, w którym takie rzeczy się działy i tolerowano je także na poziomie biskupów. 

Czy można powiedzieć, że ta dzisiejsza decyzja jest dobrą wiadomością dla Kościoła w Polsce, bo oznacza konkretne oczyszczanie tej długo ukrywanej rany?

To jest początek bardzo trudnej drogi. Kiedy organizm cierpi na gangrenę, to przecięcie wrzodu jest pierwszym krokiem, ale potem wylewa się z tej rany śmierdząca ropa. I takie informacje, bardzo przykre, bardzo smutne, o – często bardzo ważnych – hierarchach, prawdopodobnie będą się wylewać. One będą dotyczyły zarówno ukrywania pewnych spraw, jak i – niestety – własnych zaniedbań. Kto studiował dokumenty w IPN ten wie, że takich informacji wcale nie jest mało. Druga rzecz – dla bardzo wielu katolików to będzie tak potężne zgorszenie, że przynajmniej część z nich odejdzie z Kościoła. Widzieliśmy to w USA, w Irlandii, Niemczech, Francji. Zgorszona, zasmucona, oburzona – odejdzie. Po trzecie Kościół, jako instytucja, utraci ogromną część swojej wiarygodności i bardzo trudno będzie ją odbudować. Teraz widać, że aby cokolwiek było rozwiązane, potrzebna była interwencja Stolicy Apostolskiej, bo Kościół w Polsce nie zrobił prawie nic. I rzeczywiście na końcu tej drogi – daj Boże – będzie oczyszczenie. Ale proszę pamiętać, że w USA proces oczyszczenia Kościoła trwa od ponad dwudziestu lat i wciąż wychodzą nowe sprawy. W tej chwili Stany Zjednoczone czekają w napięciu na raport Stolicy Apostolskiej odnośnie byłego już kardynała i byłego księdza Theodore’a McCarricka – wielu kluczowych hierarchów w Stanach, emerytowanych, ale nie tylko, ma się czego obawiać. To nie jest proces, który się szybko zakończy. To jest kolejny etap tego pierwszego trzęsienia ziemi, od którego zaczynają się dobre thrillery u Hitchcocka – ale napięcie będzie rosło. 

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Sprawa kard. Gulbinowicza. Jest wyrok Stolicy Apostolskiej

ah, Stacja7

Reklama
Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę