Nasze projekty
Reklama
Fot. Freepik/Stacja7

TikTokowe czarownice

W co i komu wierzą młodzi? Coraz częściej w internetowe gusła.

Zaczęło się niewinnie. Na TikToku, na którego czasami (zawodowo i kontrolnie) wchodzę, wpadł w ekran filmik młodej, przesympatycznej zresztą dziewczyny, która przez dobrych kilka minut… wróżyła kartami tarota. Była to jakaś przedziwna mieszanka „przepowiadania” przyszłości z jakichś tajemnych, kolorowych kart, z psychologizowaniem na poziomie gimnazjalnej psiapsi. Nie powiem, wszystko to razem, w niewytłumaczalny sposób, było ciekawym spektaklem, przykuwało uwagę, jakoś też – intrygowało. Dziewczyna (wróżbitka? tarocistka? domorosła psycholog o zacięciu czarownicy?) zwracała się bezpośrednio i ogromnie serdecznie do swoich odbiorców, stawała się zarazem i przyjaciółką, i mentorką, i terapeutką. Była „przyjaciółką”, która nie tylko wie, ale i widzi – więcej, a wiedzę, z kolorowych kart o dziwnych nazwach ma tajemną. Jednocześnie przecież – była taka ciepła, uśmiechnięta, bliska. Miała wiedzę „dla ciebie kochana, która to oglądasz” – dostępną. A przynajmniej – dzieliła się nią wylewnie, „robiąc czytanie specjalnie dla ciebie, bo widzę że tego potrzebujesz”. Sporo tam, w tych „czytaniach” było banialuk, sporo truizmów o miłości, relacji, uczuciach, czyli o tym – co ludziom bardzo potrzebne, i czego chcą słuchać. A bardzo często nie mogą o tym porozmawiać z nikim z otoczenia, lub też – otoczenie nie daje odpowiedzi typu „zaraz powiem ci, czy będziecie razem. I kiedy”. I wszystko tak podane, że chociaż tysiące pewnie tego posłuchały i obejrzały, każdy odczuł, że „to idealne dla mnie”. Złamane serca się zaleczyły. Przyszłość już nie taka straszna. Problemy – znikną zaraz, raz dwa. Młode i naiwne ogląda, wciąga się. Nie ma zmiłuj. Może uzależnia?

CZYTAJ>>> Łatwiej zostać wiedźmą, niż świadomym katolikiem

Co było dalej? Dalej – a tak działają algorytmy – podobne filmiki przeróżnych internetowych „wróżek”, zaczęły wręcz zalewać mój telefon. Było to jednak bardzo ciekawe doświadczenie i ważne o tyle, że o skali internetowych „czarów – marów” na społecznościówkach, nie śniło się wcześniej i mnie, i chyba nie śniło się filozofom, ani racjonalistom, ani wierzącym czy innym medioznawcom – naukowcom. Same internetowe wróżki prawdopodobnie nie potrafią sobie wywróżyć, ile ich tam naprawdę jest.

Reklama

A jest kosmiczny wysyp: stare, młode, sympatyczne, dość gburowate, ubrane modnie, ubrane dziwnie, nawet i faceci – wróże się pokazują. Wspólny mianownik? Docierają. Mają odbiorców. Przypuszczalnie osób, które coraz bardziej świadomie sięgają po tego typu treści. Fala uderzeniowa czarów – marów i zabobonu na głowy, serca i umysły.

Jaki jest ten wróżkowy odbiorca? Biorąc pod uwagę, że to TikTok, a więc medium dla młodych i bardzo młodych, odpowiedź jest niestety konkretna. Wróżki gadają do młodych, a więc jakże często – nieuformowanych, niedoinformowanych, pozostawionych być może z problemami, bardzo podatnych na manipulację, bardzo emocjonalnych. Podatnych na uzależnienia. O zagrożeniach duchowych – pisać tu nie będę, bo po prostu się nie znam. Jeśli jednak – ktoś szuka „wiedzy o sobie” i swoim wnętrzu w tak chaotyczny sposób, i w tak głupim miejscu, trzeba by zastanowić się: dlaczego, po co, jakie to może mieć konsekwencje? Ktoś powie: zabawa. Bawić można się w kotka i myszkę. Nie w „przepowiadanie przyszłości”, gdy trzeba w młodym wieku konkretnie iść przez życie, wybierać, świadomie kreować przyszłość. Pomieszanie z poplątaniem – nic dobrego tym młodym, poszukującym, nie wniesie.

ZOBACZ>>> Urzędy bez krzyża. Próba przypodobania się mniejszości

Reklama

Psycholodzy powinni więc bić tu na alarm i przestrzegać. Milczą.

Wychowawcy powinni bić tu na alarm i przestrzegać. Milczą.

Rodzice powinni bić tu na alarm i przestrzegać. Milczą.

Reklama

Księżą powinni bić tu na alarm i przestrzegać. Dla odmiany – milczą.

Dlaczego? Z niewiedzy? Czy z wygody?

Gdy kilkanaście lat temu następował „wysyp wróżek”, które ogłaszały się w telegazecie, a przyjmowały w „gabinetach” całej Polski, świat naukowy, psycholodzy ale i księża mówili głośno, że to ściema, obciach, niebezpieczeństwo. A medialne (w wersji papierowej) doniesienia, że wróżki wróżą z kart, a „rumpologia” to szlachetna odmiana wróżbiarstwa – były szczerze i z wielu frontów, wyśmiewane. Wiele środowisk, wspólnie i niezależnie od siebie grzmiało, że jesteśmy społeczeństwem zabobonnym, a więc podatnym na manipulacje. Że to jednak kiepsko – o swoją przyszłość pytać Wróżbitkę Balbinę.

CZYTAJ>>> Sakrament na pokaz

Potem – mam wrażenie – sprawa ucichła na lata. Przynajmniej ucichł dyskurs publiczny na temat, za przeproszeniem, „rumpologii” – czyli wróżenia z miejsca, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę.

Jak się jednak – z całą mocą ogłupiania – okazało, wróżbiarstwo ma się dobrze, czyli społeczeństwo ma się źle. Czary – mary przeniosły się do Internetu, na TikToki, a więc „wróży” nam to źle u młodych. Bardzo źle. Bo o ile „rumpologię” wszyscy mieliśmy (bardziej lub mniej) w… poważaniu, a obśmiewali podobne pomysły chyba wszyscy, o tyle liczba tiktokowych czarownic, jest niebotyczna. Zmieniła się więc skala, siła rażenia, narzędzie, nośnik przekazu.

I, mam wrażenie, nikt rozsądny i odpowiedzialny, nie reaguje. A liczba odbiorców? Rośnie. Bo inna jest skala działania „wróżki w gabinecie” i na żywo, do której w sumie jednak trudno się dostać. Inna skala „rażenia” babki na TikToku, która wrzuca filmiki co parę godzin. A takich babek są tysiące. Nota bene – potem zachęcają do umawiania się indywidualnego (online) na „sesje”, i za pieniądze. Młodzi korzystają…

Psycholodzy,

wychowawcy,

rodzice,

księża!

ZOBACZ>>> Laickie państwo i Boże Ciało. Dwie sprzeczności

Pobudka! Nie wiedzieliście o czarownicach z TikToka? To teraz już wiecie. Trzeba to odczarować właściwą (i długotrwałą, bo sprawa jest już mocno poważna) reakcją i przede wszystkim – antidotum: rozmową, tłumaczeniem, wspólnym czasem, realną pomocą etc. Jakimś wspólnym frontem – przeciwstawiania się „nowoczesnym” ogłupiającym gusłom. I zaręczam na wszelki wypadek: pomijanie tematu w imię „nie promowania patologii” (a może raczej wygodnictwa) sensu nie ma. To jakby nie mówić o chlaniu i narkotykach wśród młodych, by przypadkiem… ich o tym nie informować.

Jeśli ktoś nie wierzy w internetowe czarownica, można oczywiście sprawdzić. Warto nawet, żeby przekonać się w co wierzą młodzi, którzy ponoć coraz częściej w nic i nikomu, nie wierzą. A mimo to, w jakiś czarodziejski sposób, szukają zrozumienia, wysłuchania, relacji i miłości – powierzając swoją przyszłość… internetowej czarownicy. Co naprawdę znajdą?


OPINIE STACJI7 to wartościowe komentarze do aktualnych wydarzeń, przygotowane przez grono doświadczonych publicystów.
W stałym dwutygodniowym rytmie piszą dla nas:

w poniedziałki – Tomasz Krzyżak,
we wtorki – Agata Puścikowska,
w środy – Marcin Makowski,
w czwartki – Konstanty Pilawa,
w piątki – Aneta Liberacka.


Reklama

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja