W obliczu rosnącego w siłę ruchu na rzecz legalizacji wspomaganego samobójstwa w Stanach Zjednoczonych, śmiertelnie chora kobieta odważnie broni najbardziej zagrożonych
Artykuł pierwotnie ukazał się w styczniowym numerze magazynu Columbia wydawanym przez Radę Najwyższą Rycerzy Kolumba
Autor: Clara Fox
Tłumaczenie: Rycerze Kolumba
Siedmioletnia Savannah garnie się do opowiadania o tym, jak troszczy się o swoją matkę, 34-letnią Stephanie Packer, która cierpi na śmiertelną chorobę atakującą jej płuca i inne organy.
„Jestem jej pielęgniarką. Pomagam jej i przynoszę jej leki, kiedy mnie o to prosi” — mówi Savannah próbując utrzymać równowagę na piłce do ćwiczeń w domu swojej babci w Orange, w stanie California, gdy rozmawiam z nią w listopadzie zeszłego roku.
Przeczytaj również
„Jestem ulubienicą mamy” — dodaje z uśmiechem wywołując wesołe protesty ze strony swojego rodzeństwa: 13-letniego Briana, 12-letniej Scarlett i 10-letniego Jacoba.
Mąż Stephanii, 38-letni Brian Packer, jest jednocześnie jej opiekunem w dni powszednie tygodnia. Jako członek Rady 4922 im ks. Petera J.J. Juba w Orange pracuje w weekendy jako złota rączka w Katedrze pw. Świętej Rodziny w celu zapewnienia płynności finansowej swojej rodzinie.
Koledzy Briana z rady lokalnej czasami biorą na siebie zrobienie Packerom zakupów albo wpadają do ich domu, żeby pomóc. Polisa na życie dla Briana i Stephanii nie wchodziłaby w grę, gdyby Rycerze Kolumba nie wyszli z inicjatywą i nie opłacili obu polis. „Rycerze Kolumba to lina bezpieczeństwa” — mówi Stephanie.
Zżyta z sobą rodzina z Santa Ana mierząca się ze śmiertelną chorobą matki jest zdeterminowana, by robić wszystko, co tylko możliwe, by mieć Stephanię przy sobie.
Tydzień po tym, jak kalifornijskie przepisy dotyczące wspomaganego samobójstwa weszły w życie 9 czerwca 2016 roku, Stephanie otrzymała niepokojący list z zakładu ubezpieczeniowego i rodzina Packerów musiała zmierzyć się z ogromną przeszkodą. W liście przekazano, że zalecana przez lekarza chemioterapia, której koszty pokryć miała ubezpieczalnia, ostatecznie nie zostanie przez nią sfinansowania. W dalszej części list tłumaczył, że plan Stephanii mógłby w zamian pokryć zakup śmiertelnej dawki pigułek samobójczych w niewiarygodnie wysokiej cenie dolara i dwudziestu centów.
„Czułam się, jakby ktoś kopnął mnie w brzuch” — wspomina Stephanie. „Najbardziej efektywnym ekonomicznie rozwiązaniem stało się wspomagane samobójstwo”.
Dowiedziawszy się o tym, znajomy dziennikarz przygotował się, aby opisać tę historię i poprosił agencję ubezpieczeniową o komentarz, którego mu odmówiono.
„Następnego dnia rano zadzwoniono do mnie z informacją, że moje leczenie zostało jednak zaakceptowane” — mówi Stephanie. Obok radości ze zwycięstwa ta historia uświadomiła jej, że „większość umierających pacjentów nie ma kontaktów w mediach” i to sprawiło, że zdecydowała się zostać obrońcą ich praw.
WARTOŚĆ ŻYCIA
Do 2014 roku ruch na rzecz legalizacji wspomaganego samobójstwa w Stanach Zjednoczonych odniósł sukces tylko w czterech stanach — przez referendum w Oregonie i stanie Waszyngton, drogą ustawodawstwa stanowego w Vermont i dzięki decyzji sądowej w Montanie. Głównym orędownikiem tych decyzji była organizacja Hemlock Society (Stowarzyszenie Cykuta), która w 2004 roku zmieniła nazwę na Compassion & Choices (Współczucie i Wybór).
W 2014 roku, Brittany Maynard, 29-latka z Kalifornii cierpiąca z powodu śmiertelnego raka mózgu, została twarzą ruchu tzw. „prawa do śmierci”. Dotowana przez bogatych darczyńców i grupy takie jak miliarder George Soros i jego Open Society Foundations organizacja Compassion & Choices uruchomiła szeroko zakrojoną medialną kampanię promującą ruch „prawa do odejścia na swoich warunkach”, któremu przewodziła Maynard.
Mówiąc słowami Stephanie Packer, ruch ten „gloryfikuje samobójstwo jako bohaterski czyn”.
Maynard połknęła śmiertelną dawkę narkotyku 1 listopada 2014 roku w Oregonie. W chwili śmierci około sto milionów osób usłyszało jej historię i niedługo później 25 stanów rozważało legalizację wspomaganego samobójstwa, wliczając w to Kalifornię, gdzie akcja nabierała rozmachu.
Na początku 2015 roku w świetle reflektorów pojawiła się Stephanie Packer jako odwrotność Brittany Maynard. Gdy w 2012 roku zdiagnozowano u niej twardzinę, autoimmunologiczne schorzenie, które atakuje jej płuca, powiedziano jej, że zostały jej tylko 3 lata życia — postawiono próg, który już udało jej się przekroczyć.
Podobnie jak Maynard, Stephanie miała 29 lat, gdy dowiedziała się, że jest śmiertelnie chora. Mimo to, zamiast opowiadać się za samobójstwem, Stephanie z radością mówiła o tym, że wybrała życie i czerpanie radości z czasu, który pozostał jej z rodziną oraz o tym, że bezbronni staną się ofiarami, jeśli wspomagane samobójstwo zostanie zalegalizowane.
„Compassion & Choices” — mówi — „nie dostrzega wartości, jaką ma śmiertelnie chory pacjent, w szczególności od chwili, w której zachorował”.
Otwartość Stephanii w wyrażaniu swoich opinii w niedługim czasie przysporzyło jej zainteresowania ogólnokrajowych mediów. NPR, CNN, The Washington Post i inne redakcje zajmowały się jej przypadkiem, a jeden z dyrektorów wykonawczych powiedział Stephanii, że jej historia sprawiła, iż oglądalność stacji „przebiła sufit”.
Jednakże część komentarzy była brutalnie nieuprzejma — tuż po tym, jak historię Stephanii opowiedziało NPR, jej mężowi grożono śmiercią.
„Chcieli nas po tym zjeść żywcem. Jeden nieprzyjemny komentarz gonił drugi” — mówi Stephanie. „Ludzie mówili, że powinnam się wyłączyć i że współczują moim dzieciom”.
Brian i Stephanie pozostali niewzruszeni negatywnymi opiniami w internecie, ale upewnili się, żeby dzieci przestały je czytać.
Niecałe dwanaście miesięcy od śmierci Maynard, 5 października 2015 roku, gubernator Kalifornii Jerry Brown podpisał End of Life Options Act (Akt Możliwości Zakończenia Życia) i ustawa weszła w życie. Kolejnego dnia przy wsparciu kalifornijskich biskupów uruchomiono akcję zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odrzucenia tego aktu, które miało mieć miejsce w 2016 roku. Liderzy tej kampanii mieli 90 dni na zdobycie 365 880 podpisów.
Mark Padilla, przewodniczący ds. kultury życia w Radzie Stanowej Kalifornii, koordynował parafialne mobilne stanowisko zbierania podpisów. „Naszym zadaniem było dołożenie wszelkich starań, aby zadziałali wolontariusze” — tłumaczył Padilla. „I to była wspaniała próba podjęta przez Rycerzy”.
Chociaż udało się zebrać ponad 200 000 podpisów, akcja nie przyniosła skutku i zatrzymała się tuż przed metą.
„POCZĄTEK TYRANII”
Dzień przed wejściem w życie ustawy o wspomaganym samobójstwie arcybiskup José H. Gomez z Los Angeles mówił na temat druzgocących konsekwencji wprowadzenia tej procedury.
„Logika wspomaganego samobójstwa w sposób nieunikniony prowadzi do sytuacji, w której decydenci rządowi i korporacyjni decydują o tym, które życie jest warte ocalenia i opieki, a kto powinien być martwy” — mówił arcybiskup. „Kryteria takich decyzji zawsze będą arbitralne, a proces ich podejmowania będzie równoznaczny z tym, że silny i możny będzie decydował o losie słabych i mniej wpływowych społecznie. To początek tyranii”.
Dzień później papież Franciszek zwrócił się do pracowników służby zdrowia słowami: „Nie można ulec pokusie funkcjonalizmu, stosowania rozwiązań szybkich i drastycznych, motywowanych fałszywym współczuciem czy tylko kryteriami skuteczności albo oszczędności. Wchodzi tu w grę godność ludzkiego życia, godność lekarskiego powołania”.
Po tym, jak w listopadzie 106 roku przyjęto Propozycję Poprawki 106, Colorado stało się szóstym stanem, który zalegalizował wspomagane samobójstwo. Mimo wysiłków Rycerzy Kolumba, których celem było zwiększenie społecznej świadomości, End of Life Options Act przyjęto 65 procentami głosów.
„Zadecydowały spoty telewizyjne wykupione przez Compassion & Choices” — mówi Delegat Stanowy Colorado James D. Caffrey.
Niecały tydzień wcześniej, 2 listopada, rada miejska Washington, D.C. przegłosowała przyjęcie wspomaganego samobójstwa 11 do 2.
Kardynał Timothy M. Dolan, arcybiskup Nowego Jorku i Przewodniczący Komitetu ds. Działalności Pro-Life przy Episkopacie USA zauważył, że ustawa wprowadza najbardziej ekstremalną formę wspomaganego samobójstwa w Stanach Zjednoczonych.
„To prawo przekracza pojęcie wspomaganego samobójstwa poprzez udzielenie zezwolenia osobom trzecim na aplikowanie śmiertelnych medykamentów, otwierając tym samym drogę przymusowi i nadużyciom” — mówił kardynał w listopadowym oświadczeniu. „Każde targnięcie się na swoje życie jest tragedią, niezależnie od tego, czy ktoś jest młody, stary, zdrowy, czy chory. Ale legalizacja wspomaganego samobójstwa dzieli ludzkość na dwie grupy: tych, których trzeba od samobójstwa ratować za wszelką cenę oraz tych, których samobójstwo jest postrzegane jako korzyść”.
W listopadzie 2016 roku Stephanie Packer poleciała do New Jersey i przemawiała przed ustawodawcami, prosząc senatorów, aby odrzucili proponowany Aid in Dying for the Terminally Ill Act (Akt Pomocy Umierającym na Śmiertelne Choroby).
Według Marie Tasy, dyrektor wykonawczej z organizacji New Jersey Right to Life, która opłaciła podróż Stephanie, jej świadectwo wygłoszone w Trenton kazało prawodawcom stanowym dwukrotnie zastanowić się na tym zagadnieniem.
„Ma nieugiętego ducha i chce zrobić wszystko, co w jej mocy, aby żyć i aby spędzić ze swoją rodziną tak wiele czasu, jak to tylko możliwe” — mówi Tasy.
Senatorowie stanu New Jersey mają do stycznia 2018 roku odbyć głosowanie nad środkami wspomaganego samobójstwa, które do tego czasu może zostać zaplanowane w każdej chwili.
ŚWIATOWY KRYZYS
Stany Zjednoczone zdecydowanie nie są jedynym krajem, w którym ruch promujący „medycznie wspomagane samobójstwo” urósł w siłę. W czerwcu 2016 roku kanadyjscy prawodawcy przyjęli ustawę legalizującą tę praktykę w całym państwie.
Wprowadzone ostatnio wytyczne stawiają lekarzy i pielęgniarki w Ontario przed wyborem między przeprowadzeniem procedury wspomaganego samobójstwa i posłużeniem się możliwością wykonania tzw. „konstruktywnego odesłania”, wskazując innego lekarza, który zechce tę procedurę przeprowadzić. Podobne prawo funkcjonuje w stanie Vermont.
Według Alexa Schadenberga, dyrektora wykonawczego Euthanasia Prevention Coalition (Koalicji na rzecz Zapobiegania Eutanazji), takie odesłanie jest równoznaczne ze współuczestnictwem w procedurze.
Wiele krajów zaczyna odczuwać wzrost nacisków na legalizację nie tylko wspomaganego samobójstwa, ale też eutanazji — umyślnego zabójstwa jednej osoby przez drugą.
„Mamy do czynienia z nową optyką, według której wszystko jest w porządku, jeśli lekarz zabije pacjenta tylko dlatego, że pacjent cierpi” — mówił Schadenberg, który jest członkiem rady 6495 im. Wielebnego Johna McMastera w West Lorne w stanie Ontario, byłym dyrektorem ds. kultury życia w Radzie Stanowej Ontario. „Ale cierpienie jest częścią ludzkiej kondycji. Pytanie brzmi, jak my, jako społeczeństwo, zajmiemy się tymi, którzy przechodzą przez ciężki czas w swoim życiu”.
Kolumbia, Szwajcaria i Luksemburg przyjęły już eutanazję. W Holandii, gdzie Sąd Najwyższy zalegalizował ją w 1984 roku, rząd naciska, aby rozszerzyć możliwość eutanazji na osoby, które nie są chore ani umierające, ale uważają, że ich życie „jest spełnione”.
To właśnie w Holandii w 2004 roku przeprowadzono eutanazję zakonnicy wbrew jej woli. Lekarz argumentował, że pacjentka umierała na raka, a jej religijne przekonania powstrzymywały ją od podjęcia najlepszej dla niej decyzji, dlatego zdecydował za nią.
Belgia ma najbardziej liberalne prawo w zakresie eutanazji pozwalające na aplikowanie chorym umysłowo pacjentom śmiertelnych zastrzyków. Jest to również pierwsze państwo, które zezwoliło dzieciom cierpiącym na śmiertelną chorobę występować z prośbą o zakończenie życia.
81-letnia Christine Nagel z Calgary, w prowincji Alberta, dostrzegłszy w jaką stronę zmierza prawo, zdecydowała się na swój pierwszy tatuaż: są nim słowa „Nie uśmiercajcie mnie”. Jak powiedziała kanadyjskiej witrynie informacyjnej globalnews.ca: „To było drastyczne, ale za to bardzo wyraźnie mówi: <<Zamierzam żyć, dopóki Bóg będzie gotów mnie przyjąć>>”.
Nagel powiedziała, że za rządowymi naciskami na wspomagane samobójstwo stoją koszty utrzymania starzejącego się społeczeństwa, znanego jako Siwe Tsunami.
„Nasz rząd i Sąd Najwyższy nie mówią oczywiście nic o pieniądzach” — mówi Nagel. „Ale ostrzegają nas, że w przeciągu kilku lat liczba seniorów przerośnie resztę populacji i będzie potrzebna armia opiekunów, aby się nimi zająć”.
Choć Compassion & Choice nigdy nie podniosło tematów finansowych, założyciel Hemlock Society Derek Humphry napisał otwarcie w swojej książce pt. „Wolność do śmierci”, że „w ostatecznym rozrachunku to właśnie ekonomia, a nie misja poszerzania wolności osobistej czy zwiększania niezależności, wprowadzi wspomagane samobójstwo na podium akceptowalnej praktyki”.
Ale póki co Stephanie Packer skupia się na rodzinie i walce o to, by uratować siebie — i innych — od śmierci. „Po prostu chcę zaznać jutra” — mówi.
Artykuł pierwotnie ukazał się w styczniowym numerze magazynu Columbia wydawanym przez Radę Najwyższą Rycerzy Kolumba
Tłumaczenie: Rycerze Kolumba
tor: Clara Fox – dziennikarka Angelus News, multimedialnej platformy informacyjnej Archidiecezji Los Angeles.
Badanie: Oszustwo Eutanazji
NOWY FILM DOKUMENTALNY pt. Oszustwo Eutanazji pokazuje osobiste świadectwa Belgów i Kanadyjczyków oraz opowiada o licznych nadużyciach, będących następstwem eutanazji. Ukazuje również, że głównym kłamstwem na temat eutanazji i wspomaganego samobójstwa jest przekonanie, że są one formami współczucia i promocji niezależności oraz że nie wykluczają one ochrony osób bezbronnych.
52-minutowy dokument wyprodukowany przez Euthanasia Prevention Coalition oraz współfinansowany przez Rycerzy Kolumba w Kanadzie można wypożyczyć lub kupić na stronie: vulnerablefilm.com