Arcybiskup Lyonu kard. Philippe Barbarin napisał dziś na Twitterze wiadomość skierowaną do swoich diecezjan, w której poinformował, że papież Franciszek jednak przyjął jego rezygnację. Przed chwilą także Watykan potwierdził tę decyzję.
Wiadomość kard. Barbarina ukazała się ok. południa w piątek 6 marca, wtedy, gdy zwykle biuro prasowe Stolicy Apostolskiej podaje oficjalne informacje o nominacjach czy rezygnacjach biskupów. Napisał: „Do moich braci i sióstr z diecezji w Lyonie. W chwili, gdy papież Franciszek zgodził się zwolnić mnie z mojej pasterskiej misji bardzo DZIĘKUJĘ. I dodaję prostą instrukcję: chodź zawsze blisko Jezusa, w Kościele służącym, braterskim i misyjnym”.
Ok. 12.30 ukazało się również potwierdzenie tej decyzji ze strony Stolicy Apostolskiej. „Ojciec Święty przyjął rezygnację z pasterskiego rządu Archidiecezji Metropolitalnej w Lyonie (Francja), przedstawioną przez kardynała Emilio Philippe Barbarina” napisano.
A mes frères et sœurs du diocèse de Lyon,
au moment où le pape François me relève de ma charge pastorale
Un très grand MERCI, et une consigne toute simple :
Suivre Jésus de près
Dans une Eglise servante,
Fraternelle et missionnaire.
+PB— Cardinal Barbarin (@CardBarbarin) March 6, 2020
Przeczytaj również
Kard. Barbarin prosił papieża Franciszka o możliwość odejścia ze stanowiska metropolity Lyonu 30 stycznia w związku z oskarżeniami pod jego adresem, jakoby niedostatecznie w przeszłości zareagował na zgłoszone mu nadużycia seksualne jednego z księży. Tego dnia zapadł wyrok uniewinniający go, jednak kardynał podtrzymał swoją rezygnację. Wówczas biuro prasowe Watykanu podało, że „papież Franciszek podejmie decyzję w tej sprawie w swoim czasie”.
Po raz pierwszy kardynał złożył rezygnację w marcu 2019 r., kiedy to Sąd w Lyonie wydał wyrok uznający go winnym zaniedbań. Wówczas papież tej rezygnacji nie przyjął tłumacząc, że gdyby tak zrobił uznałby winę kard. Barbarina. Pozwolił mu jednak oddalić się od swoich obowiązków a na jego miejsce wyznaczył tymczasowego administratora apostolskiego.
Sam kardynał Barbarin nie przyznaje się do winy. Podkreśla, że w czasie, gdy ks. Preynat, o którego chodzi w całym zamieszaniu, popełniał przestępstwa pedofilii nie był w ogóle metropolitą Lyonu. Dopiero w 2007/2008 został poinformowany o przeszłości kapłana, którego działaniami sprzed 1991 r. zajmowali się jego trzej poprzednicy. Przekonany, że „duchowny zerwał ze swą przeszłością”, kard. Barbarin potwierdził ks. Preynata w funkcji, jaką pełnił z nominacji poprzednich arcybiskupów Lyonu. Dopiero dzięki stowarzyszeniu ofiar „La Parole libérée” hierarcha uświadomił sobie, że zarzucane duchownemu czyny są „poważniejsze niż wydawało się w 2007/2008 roku”. Jednak „żaden fakt, o którym wiemy, nie jest późniejszy niż z 1991 roku”.
Kardynała oskarżyło 10 ofiar ks. Preynata, który dopuścił się przestępczych czynów w latach 1986-91. Pracując w parafii w Sainte-Foy-lès-Lyon, obmacywał ponad 70 małoletnich skautów i zmuszał ich do seksu oralnego. Zdając sobie sprawę z bardzo poważnych oskarżeń kierowanych pod adresem tego duchownego, kard. Barbarin od początku przypominał, że w okresie, gdy doszło do tych czynów, nie był arcybiskupem Lyonu (został nim w 2002 r.) i nie krył żadnego przypadku pedofilii.
W 2014 r. kardynał po raz pierwszy otrzymał bezpośrednie świadectwo jednej z ofiar i – po zasięgnięciu opinii Kongregacji Nauki Wiary – w 2015 r. zawiesił duchownego w obowiązkach proboszcza. Stało się to jeszcze zanim jedna z ofiar molestowania złożyła doniesienie do prokuratury.
Choć pierwsze dochodzenie zakończyło się 1 sierpnia 2016 r. jego umorzeniem bez nadawania sprawie dalszego biegu, to jednocześnie prowadzono drugie śledztwo z powodu doniesienia złożonego w lutym ub.r. przez „urzędnika wysokiego szczebla” z ministerstwa spraw wewnętrznych. Zakończyło się ono w grudniu 2016 r. Kard. Barbarin wyraził wówczas radość z faktu, że wymiar sprawiedliwości „wprowadził nieco prawdy i pokoju po zażartych i niekiedy oszczerczych polemikach”.
ad/Stacja7