Nasze projekty

Bp Libera wraca do Płocka od kamedułów

Przebywający od 6 miesięcy w zamkniętym klasztorze ojców kamedułów na Srebrnej Górze biskup płocki Piotr Libera kończy swój okres "pustyni" i wraca do diecezji. Czas odosobnienia biskup podsumował w wywiadzie udzielonym KAI.

„Dni przeżyte w takim klimacie skupienia, modlitwy, pomogły odnaleźć to, co istotne w życiu człowieka wierzącego. Dawały okazję na wprowadzenie korekty w moim życiu osobistym i w pracy duszpasterskiej. Był to powrót do tej pierwszej miłości, o której pisze Apostoł Jan w księdze Apokalipsy (2,4)” – zwierza się biskup. I dodaje:

Nie chciałem być tylko obserwatorem życia pustelników na Srebrnej Górze. Dlatego od początku włączyłem się w porządek dnia obowiązujący w eremie. Inaczej mój pobyt w tym miejscu nie miałby sensu. Chciałem doświadczyć życia pustelnika w XXI wieku. To fascynujące, choć niełatwe doświadczenie. Powołanie pustelnika polega na dobrowolnym wybraniu i umiłowaniu samotności, która otwiera serce na Boga i ludzi. Milczenie, w którym pustelnik spędza kolejne dni życia prowadzi go stopniowo do wtajemniczenia w tę wielką ciszę, w której żyje Bóg i która jest jednym z imion Boga. W tej Ciszy i w tym milczeniu eremita realizuje istotę swego charyzmatu i odnajduje owo „unum necessarium” (por. Łk 10,42), na którym może i powinno opierać się jego życie. To jest dla pustelnika owa Betania, w której milcząco spędza czas u stóp Boskiego Mistrza, zasłuchany w Jego słowa. „Mnich bada przestrzenie wewnętrzne, tworzy ich mapę dla pozostałych i może być dla nich przewodnikiem; to mędrzec albo szaleniec Boży, który samą swą obecności sprawia, że rodzi się nowa siła”.

Zapytany o plany po powrocie, odpowiedział:

Reklama

– Wracam do diecezji, do Płocka z nowymi siłami ducha i ciała. Wzmocniony przez Pana łaską Jego obecności i bliskości. Trochę jak prorok Eliasz pokrzepiony na pustyni Bożym pokarmem, podejmuję dalszą wędrówkę do mojej góry Horeb. Mając 68 lat, kres tej drogi rysuje się przede mną coraz bardziej wyraziście. Ufam, że dobiegający końca czas sabatyczny dobrze wykorzystałem i będzie on procentował teraz w mojej codziennej posłudze biskupiej. Nowych programów duszpasterskich nie planuję, bo prawdziwym programem – parafrazując myśl Benedykta XVI – jest nie postępować według własnej woli, ale wsłuchiwać się w słowo i wolę Chrystusa, poddawać się Jego kierownictwu, tak, aby to ON sam prowadził nasz Kościół lokalny w tej godzinie naszej historii.

 

ad, KAI

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę