Nasze projekty
Reklama
Fot. Unsplash

Dla zestresowanych narzeczonych

Nie dajcie się wrobić w przekonanie, że ślub to najważniejszy dzień waszego życia i od jego powodzenia zależy reszta wspólnej drogi.

Współczucie ogarnia mnie nie na myśl o małżeństwie, broń Boże. Po prostu po trzynastu latach wciąż pamiętam niektóre z… eee… ożywionych dyskusji na tematy organizacyjne. Ślub i wesele to delikatna rzeczywistość, ponieważ uruchamia festiwal marzeń i pragnień u wielu osób (dziewczyna, chłopak, jej rodzice, jego rodzice, jej przyjaciółka, jego siostra…). A naprawdę rzadko się zdarza, żeby wizje tak szerokiego grona były spójne. Lojalność wobec rodziny i przekonanie, że „wesele jest dla gości” walczy w narzeczonych z własnymi pomysłami i oczekiwaniami – najczęściej kończy się na mniej lub bardziej kulawym kompromisie. Co jestem w stanie serdecznie doradzić, to sporządzenie zawczasu – we dwoje – trzystopniowej listy rzeczy pożądanych na Waszym ślubie i weselu. Dla ułatwienia wyobraźmy sobie hipotetyczną parę, Zosię i Zenka, którzy już swoją listę mają, i ustalili co następuje:

1. Bezwzględnie i bezdyskusyjnie będą:

▪ ślub i wesele w mieście (wykluczamy wszelkie zajazdy na uboczu)
▪ wesele na maksymalnie 60 osób
▪ zaprzyjaźniony celebrans.

Reklama

2. Bardzo chcemy, żeby były:

▪ zespół, a nie DJ
▪ ślub w kościele akademickim
▪ książki zamiast kwiatów.

3. Miło, żeby były, ale możemy negocjować:

Reklama

▪ połowa gości spoza rodziny (nasi znajomi)
▪ kwartet smyczkowy w kościele
▪ nasz wyjazd w podróż poślubną w połowie imprezy, w stylu amerykańskim.

Warto się zabrać za listę w ścisłym gronie dwuosobowym, żeby wstępne awantury mieć już za sobą, kiedy pójdziecie rozmawiać z rodzicami. Serio, przywyknijcie do występowania jako wspólny i niewzruszony front, to jest postawa kluczowa na resztę waszego życia.

Czytaj także>>> Dlaczego w małżeństwie trzeba wybaczać 77 a nie 7 razy?

Reklama

Równie ważna, albo i ważniejsza jest druga lista: rzeczy i zachowań niepożądanych podczas uroczystości. Przykładowy spis autorstwa naszych fikcyjnych nupturientów wyglądałby tak:

1. Bezwzględnie i bezdyskusyjnie nie będzie:

▪ zabaw oczepinowych
▪ dekoracji z balonów,
▪ potwornych przyśpiewek rzekomo ludowych.

2. Bardzo nie chcemy, żeby były:

▪ wódka
▪ biała długa suknia z welonem
▪ powitanie z tłuczeniem kieliszków przed salą.

3. Nie lubimy, ale możemy negocjować:

▪ obecność średnio lubianych wujków
▪ siedzenie przy jednym długim stole zamiast kilku okrągłych
▪ oficjalny pierwszy taniec.

Zasada jest ta sama – najpierw omawiacie we dwoje, potem dyskutujecie z innymi. I stoicie murem za sobą nawzajem.

Niezależnie od tego, ile czasu i energii poświęcicie na organizację wielkiego dnia, na pewno i na sto procent coś pójdzie nie tak. Jak mawiają bracia neoni, trzeba mieć pokój na tę sytuację; nic się nie stanie, naprawdę nic, jeśli manikiurzystka się spóźni (albo, jak ja, zapomnicie ją umówić i pójdziecie do ślubu z własnoręcznie a krzywo obciętymi paznokciami). Drobne wpadki są nieuchronne, a żeby uniknąć większych katastrof bardzo przydaje się poproszenie o pomoc organizacyjną kogoś ogarniętego i nie aż tak przejętego. Przytomna koleżanka dopilnuje poszczególnych elementów układanki, a wy zajmiecie się tym, co naprawdę ważne.

CZYTAJ: Czy warto odkładać ślub z powodu braku pieniędzy? Wyjaśnia o. Adam Szustak

Cały ten wstępik służył tylko uśpieniu waszej czujności, ot, kolejny lajfstajlowy artykuł. A ja chcę powiedzieć coś naprawdę istotnego: nie dajcie się wrobić w przekonanie, że to jest najważniejszy dzień waszego życia i od jego powodzenia zależy reszta wspólnej drogi. Otóż gucio prawda, ślub i wesele niczego nie determinują. Gdybyż to było takie proste – idealny ślub równa się idealne małżeństwo, przyłóż się i dobrze wybierz kościół, tort, sukienkę i muzykę, a gwarantujemy ci sto lat w szczęściu. Tak nie jest.

Dlatego proszę i nalegam – w tygodniach i miesiącach przedślubnych myślcie nie kategoriami „dieta i solarium na TEN WIELKI DZIEŃ”, a raczej „czy to jest na pewno ten człowiek, z którym chcę spędzić te tysiące małych dni”. Nie wyobrażajcie sobie siebie dwojga sunących główną nawą kościoła i odjeżdżających ku zachodzącemu słońcu. Wyobrażajcie sobie siebie za pięć albo dziesięć lat, niekoniecznie w dramatycznych okolicznościach, ale takich zwykłych, do bólu zwykłych. Czy na pewno chcę pić kawę poranną z tą właśnie osobą – przez resztę życia? Czy jestem w stanie zawezwać na świadków i orędowników wszystkich Świętych, bo moje szczere i prawdziwe pragnienie jest właśnie takie – całe życie razem?

Jeśli nie – nie róbcie tego. Po prostu. Odwołanie albo odłożenie ślubu może być trochę stresujące, ale nie warto kłaść na szali własnego szczęścia albo nie daj Boże fałszywie przysięgać tylko dlatego, że sala już zarezerwowana i zaliczka wpłacona. Dzień ślubu powinien być najgorszym, a nie najlepszym dniem małżeństwa, początkiem linii wznoszącej, a nie wielkim finałem wszystkiego, co w związku było fajne, fascynujące, romantyczne i niezwykłe. Z ukochanym człowiekiem nawet najbardziej zwyczajne okoliczności stają się niezwykłe, to wszystko jest w głowie i w sercu. Dlatego patrzcie nie na okoliczności, a na siebie nawzajem, głęboko w oczy.

Jeśli macie wątpliwości – idźcie w góry. Nie znam lepszego sposobu na ujawnienie prawdziwej osobowości, ukazanie całej prawdy o sobie niż wędrówka po górach, która generuje wysiłek, często jakiś rodzaj niebezpieczeństwa, brak wygód. Moją opinię podzielał z całą stanowczością śp. Ojciec Joachim Badeni, więc nie to, że tak sobie wymyśliłam.

Góry pomagają w ogóle na wszystko – na stres przedślubny, na hałas, niekończące się telefony od matki, wątpliwości i tłum doradców. Idźcie we dwoje, przewłóczcie się przez -naście kilometrów i spójrzcie na siebie – urąbanych, spoconych, zgrzanych albo zmokłych – a będziecie wiedzieli, czy o to wam chodzi: czy chodzi wam o siebie nawzajem.

Z całego serca Wam życzę, żeby tak było i żebyście nie musieli odwoływać tych rezerwacji. Żeby piękny dzień ślubu był najmniej pięknym ze wszystkich, które czekają na was w przyszłości.

Reklama

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja