Nasze projekty
Reklama
fot. Wikipedia

„Ewangeliczny foch”. Co Biblia mówi o emocjach?

Czy Biblia może stać się dla nas odpowiedzią na pytanie jak radzić sobie z trudnymi emocjami?

Ilona Kisiel: Czy Biblia może nas nauczyć przeżywania emocji? Jak Jezus radzi sobie z emocjonalnością kobiet?

S. Anna Maria Pudełko: Jezus jest niesamowity w relacji z kobietami. Ja mogę godzinami nad tym myśleć. Bardzo mnie to zachwyca i inspiruje. Przede wszystkim ma do kobiet ogromny szacunek. Do kobiet, które przez innych były traktowane z pogardą, uważane za grzesznice czy jawnogrzesznice, Jezus nigdy nie odniósł się z brakiem szacunku. Faryzeusz widzi prostytutkę, a Jezus mówi do niego: „Widzisz tę kobietę?” (Łk 7, 44). On nie widział w niej grzesznicy, On widział kobietę. Albo kiedy zwraca się „córko” do kobiety nieczystej, chorej na krwotok. Nie mówi: „To przez ciebie straciłem czystość rytualną”, kiedy ona Go dotknęła. On do niej mówi najczulej: „Córko, twoja wiara cię uzdrowiła” (Mk 5, 34). Czy kiedy Maria namaszcza mu stopy, a Judasz mówi: „Można było ten olejek spieniężyć” (por. Mt 26, 9). Jezus jest rewelacyjny, kiedy ucina krótko: „Zostaw ją. Uczyniła to dla Mnie” (Mt 26, 10). Broni, stawia granice, nie pozwala, aby Judasz dalej ją ranił.

Aneta Liberacka: Kolejny przykład to Samarytanka przy studni. „Ty, Panie, ze mną rozmawiasz, przecież wiesz, że jestem Samarytanką” (por. J 4, 7-9). Ona jest zdziwiona, z jakiej racji Żyd rozmawia z Samarytanką. A potem jeszcze się okazuje, że On wie o niej wszystko. Wie, że miała pięciu mężów, ale jej nie potępia, tylko rozmawia z nią, żeby móc jej dać wodę życia. Jezus w ten sposób pokazuje, że wszyscy zasługujemy na szacunek, bez względu na to, kim jesteśmy i co robimy.

Reklama

s. Anna Maria: Jezus ma ogromny takt, szacunek. Widzi w kobiecie piękno, widzi jej godność. Wchodzi w bliskie relacje, nie boi się bliskości. Co robi, kiedy Marta, która też wyraża swoją złość i zniecierpliwienie, mówi: „Panie, powiedz coś, bo moja siostra mnie zostawiła samą”. A Jezus jej tak pięknie tłumaczy: „Marto, Marto, niepokoisz się o wiele, ale nie trzeba” (por. Łk 10, 40-42). To jest taka fochnięta siostra. Mamy tu ewangeliczny foch!

Jezus pokazuje nam inne spojrzenie, że nie zawsze to, co nam się wydaje najważniejsze na pierwszy rzut oka, jest naprawdę najważniejsze czy najlepsze. Dojrzałość, której Jezus uczy nas w tej scenie, mówi: Weź się zastanów, co jest twoją najważniejszą cząstką.

Aneta: Ewangeliczny foch – to brzmi bardzo ładnie. Marta nawet nie była pokorna… Ona była zawiedziona i zła. Przyznam, że sama też bym się wkurzyła na jej miejscu. Zapewne większość kobiet jest po stronie Marty w tej scenie. Ja sama jestem po stronie Marty, dopóki nie zacznę się zastanawiać nad tym, co mówi Jezus. No bo jak to? Ja tutaj biegam, wszystko organizuję, a ona sobie siedzi, uśmiecha się i nic nie robi. Skądś taki obrazek znamy… Tylko w tej scenie Jezus pokazuje nam inne spojrzenie, że nie zawsze to, co nam się wydaje najważniejsze na pierwszy rzut oka, jest naprawdę najważniejsze czy najlepsze. Dojrzałość, której Jezus uczy nas w tej scenie, mówi: Weź się zastanów, co jest twoją najważniejszą cząstką. Czy rzeczywiście ta bieganina? Czy nie jest ważniejsze, żebyś uporządkowała siebie i żebyś się cieszyła z tego, że jestem, żebyś umiała też wybrać i wziąć to, co najlepsze? Marta to dla nas ważna postać, właśnie dlatego, że wiele z nas identyfikuje się z jej fochem. Tym bardziej warto usiąść i dłużej się nad tym zastanowić, czym ja się zajmuję, a co jest dla mnie ważniejsze. Dojrzałość to także umiejętność zrezygnowania z pewnych rzeczy. Dojrzałość to może nawet pogodzenie się z tym, że okno będzie trochę niedomyte, ale za to wszyscy u nas w domu będą czuli się dobrze, mile widziani, wysłuchani.

s. Anna Maria: Przy czym Jezus absolutnie nie potępia krzątaniny Marty. On jest zafascynowany jej gościnnością. Tutaj musimy też spojrzeć jeszcze szerzej na postać Marty. Czytamy, że Marta „przyjęła Jezusa w swoim domu” (Łk 10, 38). Czyli jest gościnna, pełni honory pani domu. To jest coś najpiękniejszego w kobiecie – ta przestrzeń przyjmująca. Oczywiście, w pewnym momencie tak się nakręciła, że zgubiła w tym Jezusa. I dopiero w tym momencie Jezus ją zatrzymał. Nie zlekceważył ani tym bardziej nie potępił jej gościnności, jej otwartości na przyjęcie drugiego człowieka, tylko powiedział jej: „Nie o to chodzi, żeby robota była zrobiona na medal, tylko żebyś ty zasmakowała w tym, że to robisz dla Mnie”. I to też jest ważna kwestia dla nas do przemyśleń.

Reklama

Aneta: To są bardzo bliskie nam obrazki. Jestem w stanie wymienić takie koleżanki czy znajome, które przez cały wieczór krzątają się w kuchni i efekt jest taki, że pani domu nie ma wśród nas. Ja bym wolała często nie zjeść, żeby ona po prostu usiadła i z nami porozmawiała. My kobiety często tak się zapędzamy.

Czy są jakieś modlitwy, które nam pomogą w sytuacji, kiedy nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z własnymi emocjami?

s. Anna Maria: Nie wiem, czy jednoznacznie możemy coś doradzić, bo różnym osobom różne rzeczy pomagają. Na przykład kogoś może bardzo wyciszyć i ukoić modlitwa różańcowa, ponieważ ona jest rytmiczna i powtarzalna.

Reklama

Wystarczająco długa, żeby się opanować i żeby minął wielki foch…

s. Anna Maria: Z pewnością może zadziałać tak, żeby minął wielki foch. Samo przeniesienie uwagi na inną rzeczywistość niż ta, która powoduje w nas złość, już działa leczniczo. Jeżeli to, z czym sobie nie radzimy, przeniesiemy na przykład na jakąś tajemnicę z życia Jezusa czy Maryi i włożymy tam całą tę złość: „Panie, oddaję Ci to, co przeżywam w tym momencie”, a potem powtarzamy w powolnym rytmie Zdrowaś Maryjo, to jest spora szansa, że ukoimy swoje serce. Skierowanie uwagi na Pana Boga już jest kojące.

Fragment pochodzi z książki „Wielki foch. O (nie)dojrzałości kobiet” s. Anny Marii Pudełko i Anety Liberackiej

Reklama

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja