Nasze projekty
Fot. da-krakow.pl

Ks. Krzysztof Porosło: Czas studiów to dobry moment na decyzję, by pójść w życiu za Chrystusem

Czy studenci mają potrzebę dołączania do duszpasterstw akademickich? Jakie wyzwania stoją dziś przed duszpasterstwami akademickimi? O młodych, Kościele i o tym, dlaczego warto dołączyć do duszpasterstwa akademickiego, rozmawiamy z ks. Krzysztofem Porosło, centralnym duszpasterzem akademickim przy DA św. Anny w Krakowie.

Reklama

Zofia Świerczyńska: Dlaczego studenci dołączają do duszpasterstwa? Co najczęściej nimi kieruje?

Ks. Krzysztof Porosło: Są dwie główne przestrzenie, które przyciągają studentów do duszpasterstwa. Po pierwsze przyznają, że przychodzą ze względu na potrzebę pięknej liturgii. Śpiew scholi, asysta i dobre kazanie – to są ważne czynniki w przygotowaniu liturgii i tego szukają studenci. Druga przestrzeń to grupa rówieśnicza, w której mogą odnaleźć przyjaźnie z ludźmi wierzącymi, podzielającymi podobne wartości. Niedawno mieliśmy spotkanie, podczas którego przedstawiały się nowe osoby – jedna dziewczyna powiedziała wprost, że przyszła do duszpasterstwa po dwóch latach studiów, dlatego, że w jej grupie na studiach nie ma ani jednej osoby wierzącej.

To już jest taki moment, w którym młodzi wierzący mają doświadczenie, że są mniejszością i to taką radykalną mniejszością wśród swoich rówieśników. Dlatego szukają miejsc kształtowania, budowania i umacniania swojej tożsamości chrześcijańskiej. Zresztą, kiedy ich pytam, co jest dla nich najważniejszym dobrem w duszpasterstwie, to mówią właśnie o relacjach, przyjaźniach. Oni często spędzają ze sobą całe dnie, wręcz mówią o drugiej rodzinie, którą znaleźli w Krakowie. Bardzo często tworzą się pary i potem błogosławię te małżeństwa na całe życie.

CZYTAJ: Dlaczego młodzi przestali chodzić do kościoła i porzucają wiarę w Boga? [NASZA SONDA]

Reklama

Czy duszpasterstwo akademickie jest tylko dla studentów, którzy wcześniej przeszli już jakąś formację?

Absolutnie nie! To jest właśnie ciekawe, że do duszpasterstw akademickich wcale nie koniecznie przychodzą ludzie z doświadczeniem formacji. Tacy oczywiście też są, ale w większości ktoś, kto przed studiami był w jakiejś wspólnocie, w czasie studiów wciąż jest w niej obecny. Przychodzi sporo osób, które nie miały doświadczenia wspólnoty, a odkrywają, że na tym etapie życia, wchodzenia w dorosłość, ta wspólnota może być bardzo konkretną przestrzenią ich wielorakiego rozwoju. Wiem, że jest też sporo ludzi, dla których to jest pierwsza wspólnota w życiu, pierwsze doświadczenie formacji poza kontekstem parafialnym. Nie jest też żadną tajemnicą, że we wspólnocie większość osób jest z małych miejscowości, z małych wiosek, gdzie często parafie dawały im tradycyjne wychowanie religijne, ale nie dawały doświadczenia wspólnoty czy małych grup formacyjnych, wspólnych wyjazdów. Tu otwiera się dla nich możliwość formacji.

Duszpasterstwo Akademickie św. Anny to najstarsze duszpasterstwo akademickie w Polsce, pełni także rolę centralnego ośrodka koordynującego pracę wszystkich krakowskich duszpasterstw akademickich. Z jakimi wyzwaniami obecnie mierzą się duszpasterstwa akademickie?

Mówiąc o wyzwaniach, generalnie mogę podsumować to jednym zdaniem: strasznie dużo roboty jeszcze przed nami (śmiech). A mówiąc już całkiem poważnie – w tym momencie do wszystkich duszpasterstw akademickich Krakowa, których jest około 10, uczęszcza tylko 1% ogółu wszystkich krakowskich studentów. To oznacza, że ponad 99% studentów Krakowa jest do zaproszenia do duszpasterstw. I oczywiście zawsze tak było, że duszpasterstwo akademickie było jakąś “ekskluzywną formą” i nawet w tych najlepszych latach historii, na przykład w latach 70., w duszpasterstwie akademickim było 10% wszystkich krakowskich studentów, ale kiedy były rekolekcje albo Msza niedzielna, przychodziło na nie 70-80% wszystkich krakowskich studentów. Teraz w ramach duszpasterstw udział spadł z 10% do 1%, ale bardziej niepokoi mnie to, że nieprawdopodobnie spadły te statystyki, jeśli chodzi o niedzielną Mszę i udział w rekolekcjach.

ZOBACZ: 7 powodów, dla których warto znaleźć wspólnotę

Reklama

Jaki jest powód takiego spadku zaangażowania?

Społeczeństwo się bardzo spolaryzowało. Także w kwestii wiary. Zauważamy, że przy Kościele pozostają tylko osoby głęboko przekonane do Kościoła, które bardzo jednoznacznie opowiadają się za Kościołem i wiarą. Te osoby są w Kościele i one stanowią duszpasterstwo. Praktycznie zaczęły się pokrywać te dwie grupy: wierzący znaczy formujący się w małych wspólnotach. Natomiast wciąż tracimy tych, którzy po prostu chodzili do kościoła, uczestniczyli w takim zwykłym życiu parafialnym. I to jest taka gigantyczna przestrzeń do odnalezienia tych ludzi, spotkania się z nimi i zaproszenia ich na nowo do wspólnoty.

Jak duszpasterstwa akademickie wykorzystują tę przestrzeń?

To jest nasze wyzwanie i także bardzo duża trudność – często rozmawiamy o tym na spotkaniach z duszpasterzami akademickimi z całej Polski, że coraz mniej widzimy takich możliwości i przestrzeni, gdzie możemy się spotkać ze studentami. Mamy przygotowaną potężną ofertę duszpasterstwa, ale studenci muszą po prostu przyjść na to, co my im proponujemy. Natomiast jesteśmy dość bezradni w metodach i sposobach docierania tam, gdzie są młodzi – nas tam nie ma, bo coraz częściej te przestrzenie są po prostu dla nas zamknięte. Tracimy także narzędzia, żeby wspomnieć tylko o tym, że chociażby algorytmy mediów społecznościowych uniemożliwiają nam dotarcie z treścią do osób potencjalnie niezainteresowanych takimi treściami. Czujemy, że żyjemy w bańce medialnej – także tej chrześcijańskiej.

Reklama

CZYTAJ:Moje dziecko nie chodzi do kościoła i chyba przestało wierzyć w Boga

Czyli to dużo większy i szerszy problem, niż sama niechęć młodych?

Tak, to tak naprawdę temat na dobrą książkę. W ostatnich latach – bardzo wyraźnie to zauważam – proces sekularyzacji w Polsce niesamowicie przyspieszył. Bardzo różne czynniki skatalizowały to doświadczenie. Pandemia, strajk kobiet, problem pedofilii w polskim Kościele – to nie tylko przyczyny, ale przede wszystkim czynniki katalizujące. Nie tak dawno CBOS przeprowadził badania, które pokazały, że najwięcej młodych ludzi odchodzi z Kościoła dlatego, bo nie widzi potrzeby, żeby w nim być. To jest o tyle trudna rzeczywistość, że nie wystarczy odbudować autorytet instytucjonalny Kościoła – co i tak będzie super trudne do zrobienia – ale przyczyna jest głębsza. Doszliśmy do takiego momentu, w którym coraz więcej młodych ludzi już nie walczy z Kościołem, czy jest do niego wrogo nastawionych, ale po prostu jest im to zupełnie obojętne. Nie widzą w swoim życiu przestrzeni grzechu, nie potrzebują Zbawiciela, nie potrzebują Boga, który może ich z tej przestrzeni grzechu wyciągnąć. To jest obserwacja, która dla nas, duszpasterzy, jest bardzo trudna – stawia przed nami pytanie jak głosić Zbawiciela ludziom, którzy mówią: ja Go nie potrzebuję.

Doszliśmy do takiego momentu, w którym coraz więcej młodych ludzi już nie walczy z Kościołem, czy jest do niego wrogo nastawionych, ale po prostu jest im to zupełnie obojętne. Nie widzą w swoim życiu przestrzeni grzechu, nie potrzebują Zbawiciela, nie potrzebują Boga, który może ich z tej przestrzeni grzechu wyciągnąć. To jest obserwacja, która dla nas, duszpasterzy, jest bardzo trudna

Kiedy spojrzymy na 95-letnią historię duszpasterstwa, ale także generalnie na historię Polski – ważnymi momentami jednoczącymi studentów, Polaków, wydarzeniami w których umacniała się wiara, były momenty tragiczne, takie jak II wojna światowa, strajki robotnicze, stan wojenny, ale także zamach na papieża czy śmierć kard. Wyszyńskiego. Dziś niestety także doświadczamy trudnych momentów – pandemia, wybuch wojny na Ukrainie. Czy dziś te wydarzenia umacniają młodych w wierze? Czy młodzi szukają w tych trudnych momentach Boga?

Patrząc globalnie pandemia wcale nie sprawiła, że ludzie wrócili do Boga, a powiedziałbym, że wręcz przeciwnie – stała się narzędziem katalizującym odejście z Kościoła. I z punktu widzenia historii jest to zupełnie nowe zjawisko. I chyba dla nas jeszcze do końca niezrozumiałe. Reakcja społeczna jest zupełnie inna, niż bywało do tej pory w historii. A równocześnie w czasie pandemii trudnością stało się to, że w duszpasterstwie akademickim młodzi szukali dla siebie przestrzeni wspólnoty, spotkań, a my nie mogliśmy im tego dać, bo nas także obowiązywały ograniczenia i przepisy prawne. Wybuch wojny na Ukrainie w naturalny sposób dotknął także duszpasterstwo, ale głównie w wymiarze zaangażowania wolontaryjnego. Było bardzo duże ożywienie studentów, że chcą się w to zaangażować. Potężna ilość studentów pomagała w mniejszym czy większym stopniu.

Oprócz wielu problemów – jest też wiele dobra, które na co dzień dzieje się w duszpasterstwach akademickich. Czym dla Księdza osobiście jest to miejsce, ten rodzaj posługi?

Zdecydowanie pozytywów jest znacznie więcej. Tak naprawdę na co dzień przeżywam to w różnych wymiarach. Dla mnie najcenniejszym i najważniejszym doświadczeniem jest posługa konfesjonału i indywidualnego towarzyszenia, rozmów ze studentami. To są dziesiątki godzin w skali tygodnia, w których po prostu jestem dla studentów, spotykam się z nimi, towarzyszę im w różnych momentach życia. Za każdym razem głęboko mnie wzrusza to zaufanie tych młodych ludzi do mnie, a może nawet bardziej do Chrystusa, któremu staram się służyć. To jest dla mnie bardzo budujące. To tworzy relacje  głębokiej przyjaźni z wieloma osobami, ale też takiej współodpowiedzialności za nich.

Rokrocznie wielką radością w duszpasterstwie są koncerty scholi. Mamy przecudowną scholę, która śpiewa w każdą niedzielę na Mszy świętej, także na Mszach w tygodniu. Wkładają naprawdę dużo pracy w organizację i przygotowanie się do tej posługi. Niedzielne Eucharystie i te koncerty scholowe zawsze mnie bardzo poruszają i wzruszają. Cudowne są także wspólne wyjazdy weekendowe, organizowane kilka razy w roku, na których się integrujemy, poznajemy, spędzamy ze sobą czas, razem się modlimy. Dla mnie, jako księdza, bardzo rozwijające są kazania i konferencje, które głoszę czasami kilka razy w tygodniu do tego samego grona słuchaczy. Trzeba dużo czytać, szukać, żeby nie zanudzać ich (śmiech), nie powtarzać się, być świeżym, inspirującym. Bardzo mnie to rozwija.

ZOBACZ: Duszpasterstwo Akademickie w 3 minuty

Dlaczego warto być w duszpasterstwie akademickim?

Choćby ze względu na te dwie, najbardziej potrzebne młodym, wierzącym ludziom przestrzenie. Przestrzeń wspólnoty i formacji. Warto być z ludźmi, którzy żyją podobnymi wartościami, dla zobaczenia i realnego doświadczenia, że nie jestem w wierze sam, że naprawdę mam wokół siebie ludzi, z którymi mogę budować tę wspólnotę i którzy swoją wiarą będą karmić moją wiarę. Nie mam wątpliwości, że moja wiara rośnie dzięki wierze ludzi, którzy są obok mnie. Warto także być w duszpasterstwie, by pogłębić swoją formację religijną, przejść z tzw. wiary „odziedziczonej”, „zasłyszanej” do osobistej relacji z Chrystusem, która jest moim własnym wyborem opartym o doświadczenie. Chodzi również o to, żeby zobaczyć, że między wiarą a rozumem nie ma sprzeczności, a wręcz że są bardzo komplementarne. W duszpasterstwie staramy się stworzyć takie warunki, aby ten młody, a już dorosły człowiek, mógł dokonać świadomego wyboru, że chce budować osobistą relację z Chrystusem i za Nim pójść w życiu. Czas studiów to bardzo dobry moment na takie decyzje.

Rozmowa została przeprowadzona z okazji jubileuszu 95-lecia istnienia Duszpasterstwa św. Anny w Krakowie

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę