Nasze projekty
Kard. Wyszyński z ojcem | Fot. Instytut Prymasowski Stefana Kardynała Wyszyńskiego

Stanisław Wyszyński – organista, ojciec błogosławionego. Jaki był ojciec Prymasa Tysiąclecia?

„Jeśli żyję tak długo, do tej pory, to chyba po to, by modlić się za ciebie, byś rzetelnie wypełniał swoje trudne obowiązki” - mówił Stanisław Wyszyński. Jak swojego ojca wspominał bł. kard. Stefan Wyszyński?

Reklama

Organista – powołanie i służba

Stanisław Wyszyński urodził się 1 kwietnia 1876 roku we wsi Gać. Ze względu na zamiłowanie do muzyki, uczył się śpiewu i gry na organach u miejscowego organisty, Alojzego Serwatki. Później Stanisław uczył się u organistów Józefa Furmanika i Mieczysława Surzyńskiego. Po zdaniu egzaminów organistowskich pracował jako organista w Gałkówku koło Łodzi, później przeniósł się do parafii pw. Trójcy Przenajświętszej i św. Anny w Prostyni na Podlasiu. To właśnie tam 16 maja 1899 r. ożenił się z Julianną Karp, sierotą, która przebywała na służbie w Warszawie. W styczniu 1900 r. dostał posadę organisty w parafii pw. Przemienienia Pańskiego w Zuzeli – tam też zamieszkał wraz ze swoją żoną w parafialnej organistówce. Tam także na świat przyszły ich dzieci: Anastazja, Stefan, Stanisława, Janina i Wacław, który zmarł w wieku 11 lat z powodu zapalenia opon mózgowych.

Podstawowym zadaniem Stanisława Wyszyńskiego była gra na organach podczas nabożeństw i praca w kancelarii parafialnej. Stanisław traktował swój zawód nie tylko jako źródło utrzymania, ale przede wszystkim jako powołanie i służbę Bożą. Podczas nabożeństw cała rodzina zgromadzona była na chórze. 

Mały Stefan Wyszyński z ojcem | Fot. Instytut Prymasowski Stefana Kardynała Wyszyńskiego

Śmierć żony i córki

W styczniu 1910 r. Stanisław Wyszyński dostał posadę organisty w parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Andrzejewie, gdzie przeprowadził się wraz z całą rodziną. Stanisław założył tam chór, do którego należały starsze dzieci i młodzież z parafii i, w tym jego córki Anastazja i Stanisława. Udzielał również prywatnych lekcji gry na fortepianie. 

Reklama

Przeprowadzając się do Andrzejewa, żona Julianna była w kolejnej ciąży i już w nowym miejscu urodziła się najmłodsza córka państwa Wyszyńskich – Zofia. Matka kard. Wyszyńskiego obawiała się śmierci i mówiła do męża: „Na śmierć mnie tam wieziesz”. Pod koniec ciąży nie mogła już wstawać z łóżka. Ich córeczka urodziła się 6 października. Po porodzie Julianna dalej źle się czuła. Zmarła 31 października 1910 r., gdy kard. Wyszyński miał 9 lat.

Dzieci były świadome, że ich matka umiera – przebywając w szkole, nadsłuchiwały czy nie biją kościelne dzwony na znak, że matka nie żyje. Pięć dni później zmarła także nowonarodzona córka Zofia, mająca zaledwie 30 dni i została pochowana w grobie razem ze swoją matką.

SPRAWDŹ>>> Modlitwa wdzięczności kard. Stefana Wyszyńskiego

Reklama

Drugi ślub i zawierzenie rodziny na Jasnej Górze

Od grudnia dziećmi opiekowała się „pani Urszula”, zwana przez domowników Ulisią. Po okresie żałoby Stanisław ożenił się po raz drugi. Jego wybranką była Eugenia Godlewska, przyjaciółka zmarłej żony. Ślub odbył się 27 listopada 1911 r. na rannej mszy. Następnego dnia Eugenia Wyszyńska wyjechała z najstarszą córką Anastazją na Jasną Górę, by uprosić pomoc i opiekę w życiu rodzinnym. Stanisław i Eugenia Wyszyńscy mieli dwójkę dzieci: Julię i Tadeusza. 

Dzieci Stanisława traktowały jego drugą żonę nie jako macochę, ale jako drugą matkę. Sam ks. Stefan Wyszyński co roku przyjeżdżał na jej imieniny 13 września, z wyjątkiem 1944 r., kiedy wskutek wybuchu powstania warszawskiego musiał zostać w Laskach. Nie było go także w 1948 r. kiedy zmarła, ponieważ przechodził wówczas rekonwalescencję po operacji wycięcia wyrostka robaczkowego. Powiadomiły go o jej śmierci siostry Janina i Stanisława, które przyjechały do niego do Lublina.

Stanisław Wyszyński z drugą żoną i dziećmi | Fot. Instytut Prymasowski Stefana Kardynała Wyszyńskiego

Łzy, pocałunek i cicha modlitwa ojca

Rodzice i rodzeństwo Stefana byli obecni w ważnych momentach jego życia. Tak było 6 sierpnia 1924 r. we wrociszewskim kościele, gdzie ks. Stefan odprawiał swoją drugą mszę w życiu (pierwsza była na Jasnej Górze). Po jej zakończeniu rodzice pobłogosławili młodego kapłana. Także gdy Stefan został biskupem lubelskim, cała rodzina pojechała na jego konsekrację na Jasną Górę, za wyjątkiem Julii, która została w domu we Wrociszewie. Stanisław odwiedzał też czasem swojego syna na ul. Miodowej w Warszawie, gdy ten już został Prymasem. Cała rodzina spotykała się tam trzy razy do roku: na Wielkanoc, Boże Narodzenie i imieniny Prymasa 3 sierpnia. Ojciec przyjeżdżał do warszawskiej rezydencji syna częściej.

Reklama

Kiedy ks. Stefan Wyszyński został mianowany biskupem lubelskim, listownie powiadomił o tym rodzinę. Rodzicom przeczytała tę wiadomość Janina, po czym bez słów ucałowała ręce matki i ojca. Ten poważnie zadumał się, i zaczął się cicho modlić. Gdy Stefan został mianowany arcybiskupem warszawskim i gnieźnieńskim w listopadzie 1948, powiadomił o tym swojego ojca w Nowy Rok, jeszcze przed ingresem. Gdy przyjechał do ojca na imieniny w 1949 r., ten ucałował go w rękę, składając mu hołd jako arcypasterzowi. Syn uczynił taki sam gest na ręce ojca.

PRZECZYTAJ>>> „Pojechałem na Jasną Górę, aby mieć Matkę”. Jak swoją prymicję wspominał kard. Wyszyński?

„Aresztowany”?

Zdarzało się, że Stanisław Wyszyński czasami towarzyszył swojemu synowi podczas jego wyjazdów duszpasterskich, a ten zawsze troszczył się o swojego ojca. Starał się przyjeżdżać w do Zalesia Dolnego, gdzie zamieszkał po przejściu na emeryturę, aby złożyć mu życzenia imieninowe. 

Cała rodzina przeżywała ciężkie chwile, gdy Prymas Wyszyński został aresztowany przez władze PRL w 1953 r. O fakcie tym najpierw dowiedziała się jego siostra Julia, która przyjechała do Warszawy. Po powrocie do domu razem z siostrą zastanawiały się jak to powiedzieć ojcu, który był chory na serce. Gdy Julia nie wchodziła od razu do domu, ten spojrzał na nią badawczo i spytał: „Aresztowany”? Ojciec znosił dzielnie wszystkie wiadomości dotyczące syna. Szczególne relacje, jakie łączyły ojca i syna wyłaniają się w korespondencji więziennej, jaką Prymas kierował do ojca. Ojciec pięciokrotnie zwracał się do władz o widzenie z synem, jednak zawsze dostawał odmowę.

Stanisław Wyszyński przyjechał do Komańczy w dniu 2 listopada 1955 r. razem z biskupem Klepaczem z Łodzi (Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski po aresztowaniu Prymasa) i Z. Choromańskim (sekretarze Konferencji Episkopatu Polski). Stanisław Wyszyński uklęknął przed synem, ten również uklęknął i całował ręce ojca.

Kard. Wyszyński z ojcem | Fot. Instytut Prymasowski Stefana Kardynała Wyszyńskiego

Wiedział, że zawsze może na niego liczyć

Stanisław Wyszyński zmarł w nocy z 14 na 15 lutego 1970 r. o godzinie 1.30. Miał 94 lata. Prymas udzielił mu wcześniej sakramentu chorych. Przy śmierci obecny był Prymas, Danuta Sułkówna, Maria Okońska, Krystyna Szajer oraz siostry: Kaliksta – przełożona elżbietanek i Maksencja. Tego samego dnia o godzinie 18 na modlitwach przy zmarłym zebrała się rodzina.

Stanisław Wyszyński był człowiekiem głęboko przeżywanej wiary i modlitwy. Ojciec uczył też dzieci posłuszeństwa, szacunku dla wszystkich ludzi, a także szanowania wszystkich darów Bożych, np. całowania upuszczonej na ziemię skórki chleba. Starał się także zaszczepić swoim dzieciom zamiłowanie do nauki i książek. Gdy Stefan nie chciał się uczyć, mówił mu: „oddam cię do szewca, albo kupię ci świnkę będziesz pasł”. Swoją pracę zawsze wykonywał w milczeniu. Nie lubił dużo mówić, żartować, ucinał rozmowy o innych ludziach. Modlił się w kościele zawsze klęcząc na posadzce zamiast w ławce i nie lubił, gdy ktoś przerywał mu jego porządek modlitw. Codziennie odczytywał formularz mszalny na dany dzień, życiorys świętego wspominanego w tym dniu i odmawiał różaniec. Złożony chorobą, niecierpliwił się, że wszyscy coś robią, a on leży. Pozostawił po sobie wspomnienie człowieka, który „nie przestał się modlić i czytać”. 

Był patriotą polskim, który rozbudzał miłość do utraconej ojczyzny wśród wiejskiego ludu zaboru rosyjskiego. Jego postawa była budująca dla otoczenia. W takim klimacie wzrastał przyszły hierarcha kościelny, co też miało wpływ na jego dalsze życie i nieugiętą postawę w obronie praw Kościoła katolickiego i narodu, podczas rządów reżimu komunistycznego. W okresie, gdy syn objął najwyższy urząd w polskim episkopacie, ojciec wspierał go swoją modlitwą. Prymas wiedział, że zawsze może na niego liczyć. 

Fragmenty opracowania: Grzegorz Misiura, “Organista Stanisław Wyszyński (1876-1970)” Archiwa, Biblioteki i Muzea Kościelne 104 (2015), Repozytorium KUL, dostęp: 15.02.2022 

zś/Stacja7


Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę