Poznali się i natychmiast bardzo pokochali. Rok później byli już małżeństwem. Agata – przepiękna blondynka, wysportowana, uwielbiana przez wszystkich. Jacek – wrażliwy, opiekuńczy, zawsze blisko.
Ona zmagała się z chorobą szpiku. Nie ukrywała tego przed nim. Oboje zdawali sobie sprawę z zagrożenia. Wiedzieli, że prędzej czy później potrzebny będzie przeszczep, że terapia może się nie powieść. Z wiarą jednak szli do ołtarza przysięgać sobie miłość na dobre i złe.
Starali się żyć normalnie. Korzystać z życia. Spotykali z rodziną i znajomymi, wyjeżdżali na wakacje. Nadszedł jednak ten dzień, nawrót choroby, zły wynik badania, który jednoznacznie wskazywał, że natychmiast należy przystąpić do przeszczepu. Zaczęły się przygotowania do podjęcia terapii.
Cztery dni przed terminem przeszczepu dowiedzieli się, że Agata jest w ciąży.
W normalnej sytuacji, wiadomość o ciąży, to radość, pełnia szczęścia. Agata jednak miała właśnie zacząć chemioterapię, by przygotować organizm do przeszczepu. Lekarze zastanawiali się co zrobić, jeden powiedział wprost: „Powinna pani usunąć ciążę”. Dla Agaty i Jacka, to był cios. Modlili się. Zastanawiali się, co robić. Razem postanowili, że dziecko się urodzi. Odsunęli „chemię” i leczenie na kilka miesięcy. Ryzykowali życie Agaty, ratowali dziecko. Zaczęła się walka o życie.
Córeczka przyszła na świat dwa miesiące przed terminem, zupełnie zdrowa. Lekarze przyspieszyli poród, żeby jak najszybciej zająć się Agatą. Po przeszczepie na początku nic nie wskazywało na komplikacje. Mieli nadzieję, że będzie dobrze…
Telefon zadzwonił rano. Jacek podniósł słuchawkę: „Jeśli chce Pan się pożegnać z żoną, proszę przyjechać. Już nic nie możemy zrobić”. Miał pretensje do Boga. Ale przypomniał sobie spokój i pokorę Agaty. „Ona nigdy nie miała pretensji do Boga za swoją chorobę. Dziękowała Mu za każdy dzień życia.
Agata Mróz, nasza przepiękna „złota” siatkarka zmarła 4 czerwca 2008 roku.
Pogrzeb odbył się w pierwszą rocznicę ślubu. Zamiast wieńca, Jacek kupił wiązankę – taką, jaką mieli na ślubie. Kupił też różyczkę od małej Lilki. I nie na cmentarzu ale pod obrazem Matki Bożej złożyli kwiaty. Tak jak robią nowożeńcy.
Maryjo, miej w opiece wszystkie matki, które z różnych powodów stają na granicy decyzji o urodzeniu dziecka, daj im siłę aby podjęły ryzyko tak jak Ty to zrobiłaś zgadzając się na urodzenie Jezusa. Niech każda matka ma odwagę powiedzieć: nich mi się stanie, niech przyjmie wolę Bożą i bez względu na konsekwencje wybierze życie.
Poprawiamy włosy, makijaż, robimy miny, ćwiczymy uśmiechy, oglądamy prawy i lewy profil. Oceniamy siebie. A gdyby zajrzeć do naszego lustra głębiej? Zastanowić się, kogo tam widzimy, kto jest po drugiej stronie?
Czy jesteśmy choć trochę podobne do Tej, która jest wzorem?
Każda z nas pewnie chciałaby być Jej odbiciem. Bo każda z nas chciałaby być doskonała. Piękna, spokojna, silna, odważna, pokorna, inteligentna, kochająca, zapobiegliwa. Taka była Maryja. Gdy próbujemy odnaleźć Ją w sobie, natychmiast przychodzi myśl: nigdy taka nie będę, Jej było łatwiej, Bóg ją wybrał, była uprzywilejowana…
A Maryja żyła jak my. Miała problemy takie jak my. Borykała się z podobnymi pytaniami i troskami. Każdego dnia walczyła o swoje ideały, troszczyła się o najbliższych, wypełniała codzienne obowiązki. Jak my.
W pogoni za szczęściem czasem gubimy najważniejszy cel i chcemy bardziej mieć niż więcej być. A Ona? W pełni wolna, szczęśliwa i utwierdzona w swoim powołaniu, tak zwyczajnie przychodzi nam z pomocą. Wyznacza drogę wyjścia z każdej sytuacji. Pokazuje rozwiązania w sytuacjach beznadziejnych.
W 30. krótkich rozważaniach możemy odnaleźć siebie. Tak żyjemy my, współczesne „Maryje”.
Jesteśmy kobietami trudnych wyborów, ważnych decyzji, kobietami własnych przekonań a czasem trudnych dróg. Każdego dnia podejmujemy trud zbawiania świata i siebie, dążymy do świętości. Dokładnie tak samo jak Maryja.
Usiądźmy wygodnie w swoim fotelu, weźmy do ręki Pismo Święte i zanurzmy się w 30 scen z życia Maryi. Każda z nas odnajdzie tam siebie. Takie jesteśmy. Takie jak Ona.
Poniższe rozważania na podstawie własnych przeżyć, spotkań, rozmów opracowały: Alicja Samolewicz – Jeglicka, Brygida Grysiak, Dorota Smoleń, Renata Chruściel, Judyta Syrek, Aneta Liberacka.
Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie. Odpowiedział im: Któż jest moją matką…? I spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką
Rzekł do nich: Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie, w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom
Matka Jezusowa, jak w niebie doznaje już chwały co do ciała i duszy, będąc obrazem i początkiem Kościoła mającego osiągnąć pełnię w przyszłym wieku, tak tu na ziemi […] przyświeca Ludowi Bożemu pielgrzymującemu jako znak pewnej nadziei i pociechy
Redaktor naczelny portalu Stacja7.pl, prezes Fundacji Medialnej 7. Z wykształcenia matematyk, doświadczenie zawodowe jako manager zdobywała w takich korporacjach jak Comarch czy HP, prowadząc projekty w Europie, Ameryce Środkowej i krajach arabskich. Mama czwórki dzieci, chętnie zabierająca głos w sprawach rodzinnych. Pochodzi z Koziebród - miejscowości, w której znajduje się przepiękne sanktuarium Maryjne.
Komentarze