Człowiek wierzący może utracić wiarę z powodu swych namiętności i próżności, podczas gdy poganin może stać się wierzącym dzięki swej pokorze - powiedział papież podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty.
Dzisiejsze czytania mówią: pierwsze (1 Krl 11,4-13) o odejściu od kultu Boga żywego do bałwochwalstwa oraz drugie (Mk 7,24-30) o przejściu od bałwochwalstwa do kultu Boga żywego.
Ojciec Święty wyszedł w swoim rozważaniu od Ewangelii, w której poganka, kobieta kananejska prosi Jezusa, by uwolnił jej córkę od ducha nieczystego. Papież zauważył, że jest ona zdesperowaną matką, gotową uczynić wszystko, by ocalić swoje dziecko. Pan Jezus wyjaśnił, że najpierw przyszedł do owiec z domu Izraela, ale uczynił to trudnymi słowami: "Pozwól wpierw nasycić się dzieciom; bo niedobrze jest zabrać chleb dzieciom, a rzucić psom". Franciszek zaznaczył, że ta niewykształcona kobieta nie szukała argumentów intelektualnych, ale odwołała się do swoich uczuć macierzyńskich, swojej miłości: "Tak, Panie, lecz i szczenięta pod stołem jadają z okruszyn dzieci". To kobieta nie miała fałszywego wstydu, a ze względu na jej wiarę Pan Jezus dokonał cudu. Gotowa była narazić się na śmieszność, ale nalegała i znalazła drogę wyjścia z bałwochwalstwa ku Bogu żywemu oraz ocalenie swej córki.
"Jest to droga osoby dobrej woli, szukającej Boga i znajdującej Go. Pan jej błogosławi. Jak wiele osób idzie tą drogą, a Pan na nie czeka! Jest to ten sam Duch Święty, który prowadzi ich, by iść tą drogą. Każdego dnia w Kościele Bożym są ludzie, którzy podejmują tę drogę, w milczeniu, aby znaleźć Pana, bo dali się nieść Duchowi Świętemu" – powiedział papież.
Ojciec Święty zaznaczył, że jest też jednak droga w przeciwną stronę, tak jak się to stało w przypadku Salomona. Przypomniał, że był on "najmądrzejszym człowiekiem na ziemi", otrzymał wielkie błogosławieństwa od Boga, cieszył się wielką sławą, władzą, był człowiekiem wierzącym w Boga. Miał jednak słabość do kobiet, miał wiele konkubin pogańskich, które zwróciły jego serce ku innym bogom. W ten sposób do Izraela wprowadził bożków. Kobiety te stopniowo osłabiły serce Salomona. Chociaż recytował Biblię, utracił wiarę. Salomon podobnie jak jego ojciec Dawid był grzesznikiem, ale poszedł dalej i z grzesznika stał się człowiekiem zdemoralizowanym. Bóg przebaczył Dawidowi wszystkie jego grzechy, ponieważ był pokorny i poprosił o przebaczenie. Salomon był tak mądry, ale próżność i namiętności doprowadziły go do demoralizacji. Bowiem to właśnie w sercu traci się wiarę. Złe nasienie jego namiętności wzrosło w sercu Salomona i doprowadziło go do bałwochwalstwa.
Przeczytaj również
"Idźmy drogą Kananejki, tej kobiety pogańskiej, przyjmując Słowo Boże, które zostało w nas zasiane. Niech nas ono doprowadzi do zbawienia. Niech Słowo Boże, potężne strzeże nas na tej drodze i nie dozwoli, abyśmy byli zdemoralizowani, dochodząc do bałwochwalstwa" – zakończył swoją homilię papież Franciszek.
st (KAI/RV) / Watykan