Dwóch kleryków koszalińskiego seminarium po raz pierwszy włożyło strój duchowny. "Dla mnie jest wielką radością to, że będę mógł już pokazać się w sutannie" - mówi jeden z nich.

Obłóczyny seminarzystów odbyły się w środę podczas pierwszych nieszporów uroczystości Niepokalanego Poczęcia NMP.
W seminarium chodzi o to, żeby przed przyjęciem święceń dorosnąć do tego, kim ma się zostać, czyli księdzem. Jeśli ktoś w sercu, w myśleniu, w zachowaniu jest coraz bardziej księdzem, to założenie stroju księdza jest naturalną konsekwencją – mówi ks. Jarosław Kwiecień, rektor seminarium, który przewodniczył uroczystości.
STACJA7 POLECA
To dlatego klerycy zakładają sutannę tak późno – dodaje. W seminarium koszalińskim klerycy przyjmują sutannę dopiero na czwartym roku.
Ponadto, jak wyjaśnia, klerycy po włożeniu sutanny „stają się widzialni”, co oznacza, że „zabierają głos w świecie, w którym żyją”. To wywoła różne reakcje, ale o to właśnie chodzi, żeby ksiądz był osobą, która nie milczy nawet wtedy, kiedy nie mówi – wyjaśnia ks. Kwiecień.
„Ludzie będą mnie już postrzegali jako księdza”
Czekałem na ten dzień. Czuję radość, ale i stres. Mam świadomość zobowiązania, które za tym idzie – mówi Szymon Majda, jeden z nowo obłóczonych.
Przeczytaj również
Ten moment, jak podkreśla drugi z kleryków, przypomina, że „do kapłaństwa coraz bliżej”. Ludzie będą mnie już postrzegali jako księdza, co oznacza w jakimś sensie przynależność do grupy, która nie zawsze dobrze jest postrzegana. Dla mnie jednak jest wielką radością to, że będę mógł już pokazać się w sutannie – mówi Paweł Mikłaszewicz.
kh, koszalin.gosc.pl/Stacja7