Nasze projekty
Reklama
fot. Freepik

Jakim księdzem być dzisiaj?

Czas rocznic i święceń kapłańskich to również okazja do pytań odnośnie do kapłaństwa. Czego chcielibyśmy życzyć księżom, czyli tak naprawdę jakich księży chcielibyśmy mieć w naszym Kościele?

Zacznijmy od początku. Co nam mówią Ewangelie? Widzimy grupę dwunastu, którą Jezus wybrał i kształtował. Na końcu dał im zadanie przekazywania innym eucharystii i pojednania. 

Wiara i relacje

Na podstawie tego jak ich kształtował, możemy sądzić, że przede wszystkim kładł nacisk na dwie sprawy – wiarę i relację do drugiego człowieka. Jezus unikał formalizmu i pokazywał, jak patrzeć na wiarę w kluczu miłości i zaufania Bogu, a nie religijnego obowiązku. Na kartach Ewangelii znajdziemy różne historie rozmów Jezusa z faryzeuszami i uczonymi w prawie, którzy mają odmienny pogląd na tę sprawę, stąd tak częste z nimi spory. A co do bliźniego, to nie trzeba chyba nikogo przekonywać, jak rewolucyjne podejście proponował Jezus. Na pytania „kto jest moim bliźnim?”, „ile razy mam wybaczać?” odpowiadał nie tylko słowem, ale całym swoim życiem. I taką naukę przekazał gronu dwunastu.

Można się zastanawiać, dlaczego nie pozostawił swoim uczniom katalogu szczegółowych przepisów dotyczących tego, jak mają postępować, jak celebrować eucharystię i jak sprawować sakrament pojednania. Może nie chciał, by od razu weszli w formalizm, jak ich starsi bracia w wierze? Może tak właśnie jest zaprojektowane całe chrześcijaństwo? Jezus zostawia nam fundament, pokazuje gdzie jest Źródło, a człowiek w każdym pokoleniu obudowuje darowany mu fundament i wydeptuje swoje ścieżki do Źródła. Budowle lepsze i gorsze, twardsze i kruche, tak jak ścieżki do Źródła – czasem proste, innym razem bardzo pokrętne. Gdyby Jezus chciał innego Kościoła, zostawiłby nam już nie dwie tablice, ale może nawet całą bibliotekę zwojów prawa. Ale nie, jest inaczej. W Katechizmie Kościoła Katolickiego możemy przeczytać, że:

Reklama

„Wiara chrześcijańska nie jest religią Księgi. Chrześcijaństwo jest religią Słowa Bożego: Słowa nie spisanego, lecz Słowa Wcielonego i żywego.” To aby słowa Pisma Świętego nie pozostawały martwą literą, trzeba, by Chrystus, wieczne Słowo Boga żywego, przez Ducha Świętego oświecił nasze umysły, abyśmy »rozumieli Pisma«” (nr 108). 

I dlatego cały czas budujemy nowe domy modlitwy i wydeptujemy kolejne ścieżki wiary. Szukamy bliskości z tym, co zostawił nam Jezus, ale nie bliskości formy, lecz istoty. Dlatego ubieramy się inaczej niż On, spędzamy dzień inaczej, niż On, próbujemy radzić sobie z wieloma rzeczami i problemami, które nieznane były dwa tysiące lat temu, a teraz są naszą codziennością. Niekiedy uważamy, że Eucharystię bardziej docenimy, gdy ją mocno odgrodzimy od „profanum” a po kilku wiekach dochodzimy do wniosku, że nikt i nic nie powinno jej zasłaniać i prosimy kapłana by się odwrócił, aby nie przesłaniał swoją osobą tej najważniejszej Osoby.

ZOBACZ>>> „Podjąłem decyzję w Wielki Piątek”. Historia powołania Pawła

Reklama

Kapłaństwo “dziś”

Pytanie o kapłaństwo „dziś” jest pytaniem aktualnym od dwóch tysięcy lat. Nie ma łatwych odpowiedzi, choć pewnie zawsze znajdą się tacy, którzy będą twierdzić, że „kiedyś” było dobrze i musimy do tego „kiedyś” powrócić. Nieważne, czy to „kiedyś” oznacza sobór Trydencki, czy Jerozolimski – takie myślenie jest iluzją wynikającą z tęsknoty za znalezieniem prostego rozwiązania. Powróćmy do Kościoła z pierwszego, trzeciego, albo szesnastego wieku, a wtedy problemy znikną? Nie, nie znikną, bo nie da się wrócić do przeszłości. Żyjemy tu i teraz, studiujemy przeszłość by móc budować przyszłość. Dlatego rady tzw. tradycjonalistów (tak zwanych, bo zwykle ich jedyną tradycją jest sobór Trydencki), czy też hasła o powrocie do chrześcijaństwa pierwszych wieków są w gruncie rzeczy teologicznie infantylne i wprowadzają tylko niepotrzebny zamęt. Tak, tradycję trzeba znać, historię należy pieczołowicie studiować, by nie popełniać tych samych błędów, choć w nowych odsłonach. Ale nie da się jej skopiować.

Kapłaństwo „dziś” jest więc wezwaniem do ciągłego poszukiwania. Fundament już jest. Jest Nim Chrystus i to, co nam zostawił. Sakramenty, w szczególności Eucharystii i pojednania, to coś niezbywalnego, niezastępowalnego. Ksiądz kardynał Ryś, komentując list papieża Franciszka do proboszczów, podkreśla bardzo mocno nie-zastępowalność kapłaństwa. Ale ta nie-zastępowalność nie wynika z wyjątkowości konkretnych postaci, ani też nie domaga się takiej wyjątkowości! Niezastępowalny jest sakrament, a ksiądz jest tym, który otwiera nam drzwi do tego sakramentu. Jest takim odźwiernym – w tej roli jest niezastępowalny, ale w centrum zawsze musi pozostać to, co najważniejsze, to co znajduje się za tymi otwartymi drzwiami – Jezus.

PRZECZYTAJ>>> Ks. Piotr Pawlukiewicz o kapłaństwie. Zaskakujące porównanie!

Reklama

Co fundamentalne, a co wtórne

Gdy znika z oczu fundament, to naturalnie nasz wzrok szuka innych obrazów. Koncentruje się wtedy na tym, co wtórne, nabudowane. Wierny świecki, ksiądz, siostra zakonna – każdy stoi przed taką pokusą zastąpienia tego, co fundamentalne tym, co wtórne. Nie chodzi o zdeprecjonowanie tej wtórności, bo ona też ma znaczenie, ale pod warunkiem, że jest zakorzeniona na trwałym, Chrystusowym fundamencie. Bo jeśli nie, to bardzo szybko Eucharystia stanie się tylko miłym spotkaniem z ciekawym kazaniem, a spowiedź motywującą rozmową o moich życiowych problemach. To też ważne, ale jednak nie fundamentalne.

A może trudność w odczytywaniu kapłaństwa „dziś” jest wpisana w większy problem, dotyczący w ogóle rozumienia chrześcijaństwa „dziś”? Jak je rozumieć, jak odczytać współczesny kontekst, jak rozeznawać i rozpoznawać Boży głos? Życzmy więc wszystkim księżom, by w natłoku budowli i wielości dróg umieli rozpoznawać, które gmachy stoją na prawdziwym fundamencie i które drogi prowadzą do tego jedynego Źródła. 

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja