„Dowód” z moralności
Dlaczego gotowi jesteśmy się poświęcić w imię czegoś, co uważamy za ważniejsze niż my sami?
Ci którzy czytali „Mistrza i Małgorzatę” Michaiła Bułhakowa, pamiętają z pewnością rozmowę Wolanda z Berliozem i poetą Bezdomnym, którzy, nieświadomi, że ich rozmówcą jest Szatan, obwieścili, że są ateistami, podobnie jak znakomita większość ludności ich kraju:
„– Ale pozwólcie, że was, panowie, zapytam – po chwili niespokojnej zadumy przemówił zagraniczny gość – co w takim razie począć z dowodami na istnienie Boga, których, jak wiadomo, istnieje dokładnie pięć?
– Niestety! – ze współczuciem odpowiedział Berlioz. – Żaden z tych dowodów nie ma najmniejszej wartości i ludzkość dawno odłożyła je ad acta. Przyzna pan chyba, że w kategoriach rozumu nie można przeprowadzić żadnego dowodu na istnienie Boga.
– Brawo! – zawołał cudzoziemiec. – Brawo! Pan dokładnie powtórzył pogląd nieokiełznanego staruszka Immanuela w tej materii. Ale zabawne, że stary najpierw doszczętnie rozprawił się z wszystkimi pięcioma dowodami, a następnie, jak gdyby szydząc z samego siebie, przeprowadził własny, szósty, dowód.
– Dowód Kanta – z subtelnym uśmiechem sprzeciwił się wykształcony redaktor – jest również nieprzekonujący. I nie na darmo Schiller powiada, że rozważania Kanta na ten temat mogą zadowolić tylko ludzi o duszach niewolników, a Strauss je po prostu wyśmiewa”.
Przeczytaj również
Nie wszyscy studiowali filozofię, więc może warto wyjaśnić, o co chodzi z tym Kantem i jego „dowodem”. Otóż, maksymalnie streszczając i upraszczając, Immanuel Kant, pruski filozof z Królewca, żyjący w XVIII wieku, uznał, że nie istnieją żadne znane nam prawdy na temat Boga, bo kwestie te wykraczają poza możliwość doświadczenia. Równocześnie jednak Kanta zastanawiało istnienie uniwersalnych, a zarazem absolutnych norm moralnych. Skąd w człowieku istnieje przeświadczenie, jak powinien postąpić i to niezależnie od okoliczności, w jakich się znajduje? Czyżby ktoś te normy w nas wszczepił? Psychologia ewolucyjna co prawda próbuje teraz tłumaczyć naszą moralność, różnymi strategiami przetrwania naszych człowiekowatych przodków, ale co począć z sytuacjami, gdy określone normy moralne bynajmniej nie przynoszą nam wymiernych korzyści? Skąd się wzięło nasze sumienie? Dlaczego gotowi jesteśmy się poświęcić w imię czegoś, co uważamy za ważniejsze niż my sami? Kant uważał, że stosowanie się do zasad absolutnej moralności i realizowanie „imperatywu kategorycznego” można racjonalnie uzasadnić jedynie wówczas, jeśli pewnego dnia otrzyma się nagrodę, na którą się zasługuje za starania, aby te etyczne obowiązki wypełnić. W życiu to się jednak nie zawsze zdarza, więc musi istnieć życie wieczne, a także Bóg, który zadba, aby ten mechanizm właściwie działał.
Zobacz pozostałe z 7 dowodów na istnienie Boga >>>