Środowiska katolickie podkreślają: "wygrało życie". Plan koalicji rządzącej zmierzający do depenalizacji i dekryminalizacji przerwania ciąży w polskim prawie nie powiódł się z powodu postawy części posłów, którzy zagłosowali za odrzuceniem projektu.
Sejm odrzucił projekt ustawy o dekryminalizacji i depenalizacji aborcji. Za przyjęciem projektu głosowało 215 posłów, przeciw było 218 posłów, wstrzymało się 2.
Początek końca koalicji?
Za przyjęciem zagłosowały kluby KO, Trzeciej Drogi i Lewicy. Przeciw były kluby PiS, Konfederacji oraz koło Kukiz15. 23 parlamentarzystów było nieobecnych lub zdecydowało wyciągnąć swoje karty – w tym obecny wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Roman Giertych. Wobec udających nieobecność konsekwencje zapowiedział premier i szef Platformy Obywatelskiej – Donald Tusk.
Kluczowe okazały się głosy PSL – za przyjęciem projektu zagłosowało tylko czworo posłów tego klubu.
To nie wpłynie na koalicję rządzącą – uważa prof. Henryk Domański, socjolog Polskiej Akademii Nauk i dodaje – To nie jest nic nowego. Koalicja, kiedy zawiązywała się 7 miesięcy temu, wszyscy zdawali sobie sprawę z tych różnic. Te różnice jeśli chodzi o stosunek do aborcji i tych wszystkich spraw obyczajowych co jakiś czas były przypominane w związku z tym nie jest to zaskoczenie.
Przeczytaj również
Nic nie wskazuje też na to, aby PSL chciało zrywać koalicję z powodu tej różnicy, ponieważ jak tłumaczy prof. Domański ludowcy to partia koniunkturalna – zależy im na utrzymaniu stanowisk i na utrzymaniu władzy, nawet jeśli są tylko częścią składową tej władzy. PSL ma dużo do stracenia.
To jest kolejna zapowiedź takiego rozdźwięku w ramach koalicji, która raczej nie zwiększy notowań. Nic nie wskazuje też na to, żeby osłabiała te notowania w porównaniu z PiS-em. – tłumaczy ekspert.
Jak zauważa na portalu X Sławomir Sowiński z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego to właśnie między innymi z powodu różnic światopoglądowych w poprzednich wyborach koalicja nie startowała z jednej listy.
Projekt ustawy łamał Konstytucję
Proponowana przez Lewicę zmiana w Kodeksie Karnym oznaczałaby, że osoby pomagające kobiecie w dokonaniu aborcji do 12 tygodnia ciąży nie ponosiłyby za to żadnej odpowiedzialności także w przypadku ewentualnej śmierci kobiety. Po 12 tygodniu ciąży odpowiedzialność ta byłaby mniejsza, niż przewidywana dotychczas. Odrzucony ostatecznie projekt noweli zakładał też, że lekarz dokonujący aborcji nawet do 9 miesiąca ciąży, w przypadku ciężkich wad dziecka, nie popełniałby przestępstwa.
Przed piątkowym głosowaniem prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że nawet jeśli nowela trafi na jego biurko, nie podpisze jej.
Prof. Anna Łabno, konstytucjonalistka powiedziała KAI w ub. tygodniu, że ustawa dotycząca depenalizacji aborcji jest złamaniem przepisów Konstytucji, głęboko naruszającym jej aksjologię. Zdaniem profesor nauk prawnych w ten sposób zostałaby odrzucona podstawowa gwarancja, którą daje każdemu człowiekowi art. 38 Konstytucji RP stanowiący, że każdy człowiek ma zapewnioną prawną ochronę życia. A dziecko poczęte jest człowiekiem i jest podmiotem prawa – wyjaśniła prof. Łabno.
Internet reaguje
Po głosowaniu zawrzało w sieci. Do wyniku odnosili się zarówno świeccy jak i duchowni.
Aborcja bez znaczenia w nadchodzącej kampanii prezydenckiej
Zdaniem prof. Henryka Domańskiego ani dzisiejsza decyzja Sejmu, ani w ogóle temat aborcji nie będzie głównym tematem zbliżającej się kampanii prezydenckiej, ani nawet na nią nie wpłynie.
Nie wiemy jeszcze, kto będzie kandydował z tych partii liczących się czyli z PO, PiS i od Hołowni. Ale aborcja, czy stosunek do niej nie powinna mieć jakiegoś większego znaczenia w kampanii wyborczej. Elektoratu PiSu nie trzeba przekonywać do tego, żeby się sprzeciwiać pozwoleniu na aborcję, elektoratu Platformy, żeby na nią pozwalać, a co za tym idzie na nich głosować. – mówi Domański.
Piątkowe głosowanie zdaniem socjologa nie powinno też wywołać protestów z jakimi mieliśmy do czynienia przy okazji wyroku Trybunału Konstytucyjnego w październiku 2020 roku.
Kobiety najbardziej zdeterminowane do tego, żeby walczyć o aborcję, już się do tego częściowo przyzwyczaiły i przekonały, że wychodzenie na ulicę nic nie pomaga – tłumaczy Domański.
KAI, jk/Stacja7