Nasze projekty

Spowiedź. Znajdź swoją pustynię

Spowiedź to chyba jeden z najtrudniejszych momentów naszej wiary. Nikomu nie jest łatwo przyznać się do swoich błędów, słabości i zbłądzeń. Przyznać się do najbardziej wstydliwych zakątków naszego postępowania. Dlaczego jest to tak bardzo trudne?

Reklama

Kiedy człowiek popełnia błędy i zaczyna zdawać sobie z tego sprawę, w pierwszej kolejności stara się o tym nie pamiętać, nie przypominać sobie, nie wracać do tego. Wstyd przed samym sobą, który towarzyszy świadomości popełnienia grzechu, sprawia, że człowiek najbardziej chciałby o wszystkim zapomnieć.

Czy więc rachunek sumienia jest najtrudniejszym “etapem” dobrej spowiedzi?

Najtrudniej zacząć, zrozumieć, przyznać się przed samym sobą do popełnienia czegoś złego. Aby jednak nasza spowiedź miała sens, musimy przejść bardzo poważnie przez ten etap. Ojciec Adam Szustak w swojej najnowszej książce “Spowiedź. Instrukcja obsługi” na wstępie opisuje swoją pustelnię. Pustynię, którą znalazł w poszukiwaniu ciszy i spokoju – jak mówi – w tym całym galimatiasie. Każdy człowiek, żeby mógł zrozumieć siebie, swoje postępowanie, swoje słabości i grzechy, musi dać sobie szansę na ciszę. Znaleźć gdzieś jakąś swoją pustynię, aby mógł zastanowić się, przypomnieć sobie swoje postępki i zrobić rachunek (który nie ma nic wspólnego z matematyką) życia, rachunek sumienia. Rachunek, czyli analizę swojego postępowania. Ten etap, powinien chyba być najdłuższym, najbardziej wnikliwym, wewnętrznym etapem spowiedzi. To bardzo ciężka walka z samym sobą, ponieważ jest to walka o to, co nazwiemy naszą słabością, grzechem a co będziemy uporczywie w sobie wciąż usprawiedliwiać, zmiękczać, rozmydlać…

Reklama

Nie oznacza to jednak, że dalej będzie łatwiej, kolejnym warunkiem dobrej spowiedzi jest bowiem żal za grzechy. W książce papieża Franciszka “Miłosierdzie to imię Boga” przytoczony jest przykład żołnierza, który wyznaje księdzu swoją słabość do kobiet i liczne przygody miłosne. Ksiądz wyjaśnia mu, że aby móc uzyskać przebaczenie i odpuszczenie grzechów, musi za nie żałować. Żołnierz odpowiada jednak: „Jak mam żałować? To było coś, co mi się podobało, gdybym miał możliwość, teraz zrobiłbym to samo. Jak miałbym żałować?”… Co było dalej? Co odpowiedział Ksiądz? Można przeczytać w książce, chodzi o to, że nam często tak bardzo trudno żałować za grzechy. Zwłaszcza te, które są słabościami i z pozoru sprawiają nam jakąś przyjemność. Z pozoru, ponieważ jeżeli coś jest grzechem oznacza, że albo nam albo innym sprawia ból, krzywdę mimo to ciężko zdać sobie z tego sprawę i naprawdę z serca żałować. A jak powiedział Św. Jan Chryzostom – Bardziej od samego grzechu, Boga gniewa i obraża to, że grzesznicy nie odczuwają żadnego żalu za swoje grzechy.

Wydaje się, że gdy już się przebrnie przez prawdziwy żal, taki z głębi serca i sumienia, z mocnym postanowieniem poprawy, nie powinno być już problemu. Skoro naprawdę żałujemy to chcemy też poprawić się, poprawić to, co było złe, odciąć się od tego grzechu, słabości.

Reklama

Dopiero w takim stanie serca i sumienia, możemy przystąpić do wyznania grzechów. Po co jednak je wyznawać, skoro już mamy ich świadomość, już żałujemy i co więcej obiecaliśmy sobie poprawę. A wyobraźmy sobie sytuację, kiedy spowiedź w dawnych czasach była “jawna”, publiczna. Wyznawano swoje grzechy publicznie. Wtedy człowiek odczuwał większą “presję” na poprawę. Odczuwał przede wszystkim większy wstyd. Przyznanie się do grzechów publicznie, jest wstydem nie do uniesienia. Podobnie trochę czujemy się wyznając swoje grzechy (w tajemnicy ale jednak wyznając) kapłanowi. Ale jak mówi znów papież Franciszek: wstyd jest dobry. Wstyd jest także zbawienny. Wstyd jest dla nas czymś dobrym, bo czyni nas pokorniejszymi. Kapłan przyjmuje wyznanie grzechów z miłością i czułością i przebacza w imię Boga. Także z ludzkiego punktu widzenia, aby nam ulżyć. Dobrze rozmawiać z bratem i wyznać kapłanowi te sprawy, które tak bardzo ciążą nam na sercu, a człowiek odczuwa ulgę wobec Boga, Kościoła i brata.

Kiedy odchodzimy od konfesjonału, czujemy się lepsi, lżejsi, spokojniejsi. Każdy człowiek, który się wyspowiadał ma w sobie ogromną potrzebę zmiany, zmiany na lepsze, poprawy. Po spowiedzi już tak samoczynnie, sama z nas wypływa chęć zadośćuczynienia. Skoro Bóg mi przebaczył, chcę także i ja wynagrodzić innym wszystko, co źle zrobiłem ale też podać dalej tę łaskę, którą sam podczas spowiedzi otrzymałem.

Reklama

 

Jaka jest nasza spowiedź? Jak się do niej przygotować? I czym tak naprawdę w naszym życiu jest ten sakrament?

Zapraszam do wydania o spowiedzi!

 

Wydanie inspirowane najnowszą książką o. Adama Szustaka “Spowiedź. Instrukcja obsługi”, która właśnie ukazała się nakładem Fundacji Malak.


 

W tym numerze:

O książce „Spowiedź. Instrukcja obsługi”


 Spowiedziowe Q&A, czyli nurtujące pytania i odpowiedzi dotyczące spowiedzi


Czym są „grzechy wołające o pomstę do nieba”?


Ojciec Adam Szustak o rachunku sumienia


Modlitwa przed spowiedzią


O co naprawdę chodzi w spowiedzi?


ABC spowiedzi


 

 

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę