Marząc o karierze
Urodził się w 1581 r. u stóp Pirenejów, w małej miejscowości Pouy w Królestwie Francji. Podobno przydomek „à Paulo”, jaki nosiła jego rodzina wziął się od nazwy strumienia „Paul” przepływającego niedaleko ich domu. Ponieważ już w dzieciństwie przejawiał zdolności do nauki, ojciec posłał do szkoły prowadzonej przez franciszkanów, opłacając synowi naukę ze sprzedaży własnych wołów. Nauka i towarzystwo szkolnych kolegów tak go wciągnęły, że nie chciał już wracać do rodzinnej wioski, a nawet – co przez lata sobie wyrzucał – zawstydził się biedy własnych rodziców.
Po ukończeniu podstawowej nauki wyjechał na studia teologiczne do Tuluzy, które już sam opłacał udzielając korepetycji. Mając zaledwie 19 lat został wyświęcony na księdza, jednak nie mógł kontynuować tej posługi z powodu niezgodności tego faktu z nowymi przepisami ustalonymi na Soborze Trydenckim. Według nich księdzem można było zostać dopiero po ukończeniu 24 lat. Wincenty kontynuował więc naukę, najpierw w Tuluzie, potem na Uniwersytecie Paryskim, marząc o dobrej posadzie, karierze i wpływach.
Padł ofiarą piratów
Podczas jednej z podróży morskich, jakie uprawiał w tym czasie, padł ofiarą piratów, którzy go porwali a następnie sprzedali jako niewolnika na targu niewolników w Tunisie. Wincenty przechodził z rąk do rąk, nabywając coraz to nowych praktycznych umiejętności, jakich oczekiwali od niego kolejni właściciele. Tak nauczył się destylacji ziół, którą parał się jego drugi właściciel – alchemik. Wraz z nim dotarł do Stambułu, gdzie – z powodu nagłej śmierci alchemika – Wincentego sprzedano po raz trzeci.
Niezwykłe umiejętności ewangelizacyjne
Tym razem byłemu franciszkaninowi z Nicei, utrzymującego aż 3 żony i wyznającemu… Allaha. W tej niezwykłej rodzinie ujawniły się po raz pierwszy niezwykłe umiejętności ewangelizacyjne Wincentego. Tak opowiadał o Chrystusie, że chrztu zapragnęła jedna z żon byłego franciszkanina, zaś on sam głęboko się nawrócił. Wskutek tego Wincenty odzyskał wolność.
Zadanie od papieża
Najpierw wrócił z nimi do Europy, potem zaś już samodzielnie pojechał do Rzymu kontynuować studia. Tam dostał zadanie od ówczesnego papieża, dzięki czemu trafił na dwór króla Francji Henryka IV, szybko zyskując łaski jego żony Małgorzaty, która uczyniła go swoim kapelanem i jałmużnikiem. Wtedy też po raz pierwszy Wincenty zajął się bezpośrednio pomocą ubogim.
Przeczytaj również
Jego sława jako znakomitego kaznodziei i spowiednika zaczęła się rozchodzić. Proszono go do głoszenia kazań w małych wioskach we Francji, gdzie ks. Wincenty wzywał do szczerych spowiedzi i ewangelizował ludzi prostym językiem. Pracy duszpasterskiej miał coraz więcej, więc zaczął gromadzić wokół siebie innych kapłanów, ucząc ich głoszenia językiem zrozumiałym dla wieśniaków.
Patron w trudnych sytuacjach
Dzięki zaangażowaniu duszpasterskiemu szybko zetknął się również z potrzebą służby ubogich – ludzie, którym głosił Słowo Boże zwracali się do niego o pomoc w trudnych sytuacjach. Tym razem ks. Wincenty poprosił o wsparcie chętne panie z bogatszych domów, zakładając z nimi Stowarzyszenie Pań Miłosierdzia. Zdumiewały je wysokie wymagania, jakie przed nimi stawiał: chleb dla potrzebujących miał być krojony równo, sztućce miały być czyste i podawane z serwetką. – Ubodzy są naszymi panami i mistrzami – odpowiadał, gdy zarzucały mu wymóg niepotrzebnej etykiety.
Jego życie zaowocowało w efekcie powstaniem dwóch nowych zgromadzeń – księży misjonarzy i sióstr szarytek (Sióstr Miłosierdzia) oraz pierwszej Caritas we Francji. Jego wszechstronna działalność sprawiła, że – zgodnie z młodzieńczym marzeniem – osiągnął „karierę i wpływy”, ale wykorzystywał je już wyłącznie do skuteczniejszej pomocy potrzebujących.
Zmarł w 1660 r. w wieku 79 lat, ciesząc się taką sławą, że nawet wojownicy późniejszej Rewolucji nie odważyli się usuwać z kościołów jego relikwii, choć robili to z innymi świętymi. Ks. Wincenty został beatyfikowany w 1729 r., zaś kanonizowany w 1737.
KAI,zś/Stacja7