Bp Osial: rodzice mają prawo do uczęszczania ich dzieci na lekcje religii
"Zmiany odnośnie do organizacji lekcji religii winny dokonywać się zawsze zgodnie z obowiązującym prawem i w porozumieniu z Kościołami oraz związkami wyznaniowymi" - mówi dla KAI bp Wojciech Osial, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego KEP.
KAI: Strona kościelna od kilku miesięcy rozmawia z rządem w sprawie planowanych przez władze państwowe zmian w organizacji lekcji religii w szkole. Jaki jest efekt tych spotkań?
Bp Wojciech Osial: Dotychczas odbyły się dwa spotkania strony kościelnej ze stroną ministerialną. Pierwsze spotkanie miało charakter ogólny, zapoznawczy, obydwie strony przedstawiły swoje stanowiska. Drugie spotkanie miało charakter roboczy i tematem był ministerialny projekt zmieniający rozporządzenie o organizacji lekcji religii w zakresie łączenia klas. Jako Kościół powiedzieliśmy, że uważamy za krzywdzącą, niesprawiedliwą, możliwość łączenia klas w ramach etapów edukacyjnych, programowo różnych, niekoniecznie sąsiadujących ze sobą (np. klasa IV i VIII szkoły podstawowej). Jak uczyć uczniów, gdy różnica wieku między nimi wynosi cztery, pięć lat? Z punktu widzenia pedagogiki i psychologii to jest niedopuszczalne. Jak realizować program, jak napisać podręczniki? Bardzo złe jest też łączenie oddziałów przedszkolnych lub klas do maksymalnej ilości uczniów 30 (25 dla klas I-III).
Co w tej kwestii proponuje strona kościelna?
Strona kościelna wysunęła postulat zmniejszenia liczby uczniów w klasach łączonych oraz łączenia klas równoległych. Postulowaliśmy o zasięgnięcie zdania innych Kościołów i związków wyznaniowych oraz wydłużenie czasu na przygotowanie uzgodnionych zmian, które – aby nie spowodowały chaosu – winny wejść w życie najwcześniej od 1 września 2025 roku. Teraz czekamy na decyzję MEN.
Co przeciętnemu uczniowi dają lekcje religii i dlaczego warto, aby na nie uczęszczał?
Przeczytaj również
Poza wartością katechetyczną związaną z wiarą podkreślamy, że nauczanie religii katolickiej i innych wyznań wspiera wychowawczą rolę szkoły. Religia ma duży potencjał wychowawczy. Dzięki obecności lekcji religii w szkole jest możliwe integralne wychowanie człowieka w jego sferze intelektualnej, moralnej i duchowej. Treści przekazywane na lekcji religii mają charakter prospołeczny, prowadzą do budowania wspólnoty. Uczą braterstwa, wzajemnego szacunku i dialogu z przedstawicielami różnych nacji, religii i światopoglądów. Tego bardzo potrzebujemy w dzisiejszych w czasach wojen i migracji. Religia wskazuje na wielką godność każdego człowieka, każe pomagać potrzebującym. Są też wartości ekologiczne, bo przecież Pan Bóg każe nam dbać o stworzony świat i jego piękno. Lekcja religii może dać rodzinie i szkole pomoc w wielu kryzysach psychicznych przeżywanych przez uczniów, pomaga rozwiązywać konflikty, przeciwdziałać przemocy, agresji i różnym uzależnieniom. Nie można też nie zauważyć jakże ważnego wymiaru kulturowego. Wiedza na temat chrześcijaństwa jest konieczna do rozumienia europejskiej i polskiej kultury.
ZOBACZ>>> Świadectwo bez paska? Wyścig po docenienie
Czy strona rządowa rozumie tę argumentację?
My tak pokazujemy stronie rządowej wartość lekcji religii. Ufam, że Ministerstwo zauważy te wartości lekcji religii.
Nauczanie religii w szkole ma silne umocowanie w prawie: konstytucji, konkordacie, ustawie o systemie oświaty i rozporządzeniach. Wszelkie zmiany w tym zakresie wymagają wypracowania dwustronnego porozumienia, akceptowanego tak przez stronę rządową, jak i kościelną. To porozumienie jest możliwe?
Wszelkie zmiany odnośnie do organizacji lekcji religii w szkole publicznej winny dokonywać się zawsze zgodnie z obowiązującym prawem i w porozumieniu z Kościołami i związkami wyznaniowymi, których nauczanie religii odbywa się w szkole. Przy jakiejkolwiek zmianie Rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach trzeba pamiętać, że zostało ono wydane na podstawie delegacji ustawowej z art. 12 Ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty. Tam zaś postanowiono, że rozporządzenie może być zmienione „w porozumieniu z władzami Kościoła Katolickiego i Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego oraz innych kościołów i związków wyznaniowych”. Porozumienie zakłada zawsze wspólną zgodę do razem wypracowanego stanowiska. My chcemy rozmawiać i wypracować porozumienie.
Po co MEN chce łączyć dzieci na lekcji religii w grupy międzyklasowe? Usłyszał Ksiądz Biskup jakieś logiczne wyjaśnienie tego planu? Pytam o to, bo przyglądając się projektowi nowelizacji rozporządzenia z 14 kwietnia 1992 r. można mieć wątpliwości czy stronie rządowej zależy na porozumieniu, jak o tym mówi Komisja Wychowania Katolickiego czy dyrektorzy wydziałów katechetycznych. MEN używa dziwacznego terminu „uelastycznienie organizacji nauki lekcji religii”. To eufemizm na określenie redukcji godzin i zwolnienia nauczycieli religii?
MEN uzasadnia projektowane zmiany twierdzeniem, że jest konieczność umożliwienia bardziej elastycznego organizowania nauki religii w szkole, gdy liczba zgłoszonych na naukę religii uczniów w poszczególnych klasach jest niewielka. Sądzę, że taki zapis stworzy niedobrą presję na tworzenie maksymalnie dużych grup. Gdy będzie możliwość łączenia, to samorządy będą chciały z tego skorzystać z racji ekonomicznych. Przyniesie to efekt w postaci znaczących zwolnień nauczycieli lekcji religii, bez dania im jakichkolwiek możliwości dostosowania się do nowej sytuacji.
Owo „uelastycznienie” – napisano w ocenie skutków regulacji rozporządzenia – zmniejszając wymiar pracy nauczycieli może „spowodować konieczność poszukiwania przez nich innej pracy w przedszkolu, szkole lub poza przedszkolem lub szkołą”. Jest to być może wypychanie – i tak zwalnianych – nauczycieli poza ich wykształcenie i „zachęta” do przekwalifikowania się…
To wszystko jest bardzo niedobre, dla nauczycieli i dla samej lekcji religii. Nauczyciele religii przygotowywali się, aby uczyć religii i chcą uczyć religii.
Ale w praktyce tylko od dobrej woli dyrektora szkoły będzie zależało czy da pracę nauczycielowi pozbawionemu nauczania lekcji religii. W dużych szkołach to się może udać, w małych – niekoniecznie.
Dokładnie tak. Sytuacje w szkołach są bardzo różne, na pewno nie będzie brakować trudności.
ZOBACZ>>> Nauczycielki znów ratują dzieci w autobusie. „Mogło to się skończyć tragicznie”
System Informacji Oświatowej wylicza, że w polskich szkołach pracuje 30 tys. 435 nauczycieli religii i etyki – znaczna większość tych pierwszych, z których dwie trzecie to osoby świeckie. Niedawno ci katecheci protestowali przed Sejmem przeciwko planom MEN. Mają rację?
Nauczyciele religii martwią się o swoją pracę, mają prawo walczyć o siebie. Chcę powiedzieć, że Kościół pamięta o nich. Odwołam się do komunikatu z ostatniego zebrania plenarnego Episkopatu. Biskupi dziękują w nim wszystkim nauczycielom religii za pełną poświęcenia pracę, ale wyrażają głęboką obawę o tysiące nauczycieli religii, martwią się o nich, podzielają wszystkie ich lęki i obawy. Pamiętają o nich w rozmowach z MEN. Drodzy nauczyciele religii, jesteśmy z Wami.
MEN, mimo licznych głosów sprzeciwu, bez żadnego porozumienia z Kościołem podjęło decyzję, że ocena z religii od 1 września 2024 r. nie będzie wliczana do średniej ocen. Plany min. Barbary Nowackiej zakładają też zmniejszenie lekcji religii do 1 godz. tygodniowo i przypisanie religii do pierwszej lub ostatniej lekcji. Jak Episkopat traktuje te zapowiedzi?
Wyrażamy sprzeciw wobec ostatnich decyzji MEN odnoszących się do organizacji lekcji religii w szkole. Zachęcamy wszystkich, aby podejmować działania, bronić lekcji religii w szkole przez ukazywanie jej wielkiej wartości. Szczególnie prosimy katolickich rodziców, aby odważnie zabierali głos w tej sprawie. Apelujemy także do mediów katolickich, ruchów i wspólnot religijnych, aby podejmowali podobne działania.
Prosimy MEN, aby została uszanowana wola rodziców, którzy w zdecydowanej większości posyłają swoje dzieci i młodzież na lekcje religii. W skali całego naszego kraju jest to prawie 80 procent dzieci. Rodzice mają prawo do uczęszczania ich dzieci na lekcje religii na terenie szkoły publicznej. To wynika z prawa zapisanego w konstytucji i konkordacie.
Jeszcze raz powtórzę, że zmiany odnośnie do organizacji lekcji religii winny dokonywać się zawsze zgodnie z obowiązującym prawem i w porozumieniu z Kościołami oraz związkami wyznaniowymi. W rozmowach podejmowanych z MEN konieczne jest wypracowanie wspólnego porozumienia wymaganego przez prawo.
CZYTAJ>>> “Przeciętniak”, “średniak”, “bez paska”. Czy potrafisz być dumny z dziecka bez względu na oceny?
Biskupi zdecydowali ponadto, że powstanie nowa podstawa programowa nauczania lekcji religii w szkole. W tym zakresie autonomię gwarantuje stronie kościelnej art. 12 konkordatu. Co ma się w niej znaleźć i dlaczego potrzebny jest jej nowy kształt?
Rzeczywiście powstanie zespół do przygotowania nowej podstawy programowej dla lekcji religii w szkole. Jest konieczność mocniejszego zaakcentowania treści kulturowo-wychowawczych – to pozwoli też bardziej uzasadnić obecność lekcji religii w szkole. Lekcja religii powinna wtedy obok treści ewangelizacyjnych podjąć takie zadania jak nauczanie historii Kościoła, ukazywanie religii chrześcijańskiej w wymiarze historii, kultury, sztuki. Powinna pokazać wpływ wiary na kształtowanie postaw wychowawczych i prospołecznych. Ważny jest też wymiar egzystencjalny religii – wartość wiary dla osobistego życia. Trzeba będzie umiejętnie pokazać treści religii rzymskokatolickiej w tych przywołanych wymiarach.
Większa uwaga ma też zostać zwrócona na katechezę w parafii. Wytłumaczmy w prostych słowach, dlaczego podstawą tej katechezy ma być formacja katechumenalna.
Katechumenat jest modelem i wzorem katechezy. Tak mówią dokumenty Kościoła. Potrzeba katechezy w parafii wypływa ze szczególnego znaczenia parafii jako miejsca formacji wiary. Tylko w parafii jest możliwe doświadczenie wiary i realizacja wtajemniczenia chrześcijańskiego. Biskupi podkreślili konieczność odnowy katechezy w jej wymiarze katechumenalnym.
Czyli jakim?
Katechumenat wzywa do głoszenia kerygmatu, pogłębiania wyznawanej wiary oraz doświadczenia wspólnoty Kościoła. To będzie formacja katechumenalna przed przystąpieniem do pierwszej spowiedzi i Komunii Świętej, bierzmowania, sakramentu małżeństwa, a także w czasie, gdy rodzice przygotowują się do chrztu ich dzieci. Potrzebna jest także permanentna katecheza dorosłych. Będzie konieczność przygotowania katechistów i animatorów. Chcę powiedzieć, że apel o pogłębienie katechezy parafialnej nie oznacza rezygnacji z lekcji religii w szkole. Są to dwie rzeczywistości wzajemnie się uzupełniające.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Łukasz Kasper (KAI)