Nasze projekty
Zdjęcie ilustracyjne | Fot. Lukas/Pexels

„Ryzykując śmierć widzę wiele rzeczy inaczej”. Poruszające wyznanie żołnierza idącego na front

"Nie mogłem czekać... zostałem żołnierzem, za kilka dni idę na front. Ryzykując śmierć widzę wiele rzeczy inaczej. Mam nadzieję, że po wojnie, tak jak kiedyś - jeden z nas będzie pisarzem, inny kucharzem..." - mówi Witalij Miśków, ukrainista, pisarz, pedagog.

Reklama

„Od tego zależy życie każdego z nas i życie brata”

Jest filologiem ukraińskim, pisarzem i nauczycielem. Gdy dowiedział się o wybuchu wojny, postanowił zostawić swój biznes w Norwegii i przyjechać do Kijowa. Przebywa tam od 2 marca. 

Musimy być maksymalnie skupieni, bo od tego zależy życie każdego z nas i życie brata – bo tak traktujemy siebie nawzajem – który jest obok. Jesteśmy celem numer jeden, dlatego, że wróg stara się zniszczyć jednostki wojskowe. Codziennie słyszymy po kilka alarmów, musimy wszystko rzucać i udawać się w miejsca, gdzie jest bezpiecznie – mówi Witalij Miśków.

„Łączy nas jedno: pragnienie zatrzymania zła”

Są wśród nas zawodowi żołnierze, ale są też tacy, jak ja – nauczyciele, mój kolega jest kucharzem i wszystkich nas łączy jedno: pragnienie zatrzymania tego zła, które się dzieje, zatrzymać tych ludzi, skończyć tą wojnę, musimy tę wojnę wygrać, musimy być maksymalnie skupieni.

Reklama

Marzy mi się, ze wrócę z tej wojny i napiszę książkę o postawach ludzi, bo ci chłopcy i dziewczęta, którzy przyszli tutaj, są gotowi umrzeć. Każdy pamięta o tym, że ten dzień może być ostatnim. Mam nadzieję, że wrócimy do świata, swoich rodzin i będziemy robić to, co robiliśmy wcześniej. Chociaż tego, co się teraz dzieje nie da się zapomnieć.

„Kiedy człowiek stoi w obliczu śmierci, wszystko wygląda inaczej”

Kiedy człowiek stoi w obliczu śmierci, wszystko wygląda inaczej, wszystkie wartości. Nikt nie myśli o pieniądzach… Na szalę postawione jest całe nasze życie więc staramy się podtrzymać siebie na duchu, skupić się na swoich obowiązkach.

Witalij Miśków podkreśla, że nie czuje nienawiści do wroga. Nie czuję nienawiści. Mam bardzo dużo przyjaciół w Rosji, ciocię, babcię, rok mieszkałem w Petersburgu, nie czuję nienawiści, mam wielką chęć rozwiązania problemu, który się zrobił, musimy to zrobić, tylko militarnie da się to rozwiązać. Jesteśmy zmuszeni, musimy zatrzymać wroga. Cały czas zastanawiam się nad tym, jak zrobić tak, żeby ten człowiek złożył broń i poszedł do domu do swojej matki. Muszę ratować swój naród, dlatego wszyscy tu jesteśmy.

Reklama
Posłuchaj całej rozmowy z Witalijem Miśkówem przygotowanej i wyemitowanej na antenie Radia Warszawa:

Radio Warszawa,zś/Stacja7

Reklama
Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę