Dwa wymiary
Jego działanie kształtowały dwie rzeczywistości. Pierwsza to Żywy Kościół. To koncept, który był dla niego bardzo istotny. Rozwinął go w czasie swoich studiów nad dokumentami Soboru Watykańskiego II i swoich studiów teologii pastoralnej i rozpoznał to jako charyzmat, dar dany mu przez Boga, aby go wcielić w życie. Zanim jeszcze ludzie zobaczyli to, co się z tego urodziło jako początkowo Ruch Żywego Kościoła – a później Ruch Światło-Życie (będącym kontynuacją zapoczątkowanego dzieła tylko pod zmienioną nazwą) – to najpierw rodziło się to w jego sercu jako obdarowanie, jako działanie Ducha Świętego, które otrzymał do dzielenia z innymi. Mówi nam o tej wewnętrznej drodze jego dziennik duchowy, o tej drodze przed Bogiem nie miały pojęcia pierwsze dwa pokolenia ludzi Ruchu.
W latach 70. wygłosił dla oazy dorosłych w jednym z nauczań takie słowa: Szukamy żywego Kościoła. Szukamy dróg prowadzących do urzeczywistnienia wśród nas żywego Kościoła, który nie byłby tylko doktryną, ale czymś przeżywanym w nas i wśród nas. Żywy Kościół musi się zrodzić w głębi ludzkiej osoby. Żywy Kościół rodzi się tam, gdzie człowiek przeżywa Boga jako “Ty” dla swojego „ja” i próbuje z Nim nawiązać bezpośredni kontakt.
STACJA7 POLECA
Ksiądz Blachnicki nie chciał być “młodzieżowcem”, który stworzył chrześcijańskie harcerstwo w postaci oazy, a potem dla wyrosłych oazowiczów stworzył “oazę rodzin” – ta błędna koncepcja bardzo pokutuje w rozumieniu jego osoby. Cel jaki wyznaczała wiza Żywego Kościoła był i jest ponadczasowy.
Tajemnica Żywego Kościoła i sposób jego ukazania w świecie to jest to, czemu poświęcił się ks. Franciszek Blachnicki. Stworzył system formacyjny obejmujący każdy stan życia w Kościele. Ksiądz Blachnicki nie chciał być “młodzieżowcem”, który stworzył chrześcijańskie harcerstwo w postaci oazy, a potem dla wyrosłych oazowiczów stworzył “oazę rodzin” – ta błędna koncepcja bardzo pokutuje w rozumieniu jego osoby. Cel jaki wyznaczała wiza Żywego Kościoła był i jest ponadczasowy. Jest on oparty na prawdach, które odnajdujemy w Nowym Testamencie i budowaniu wspólnoty chrześcijańskiej, jak również na znajdujących się tam zasadach wzrostu w nas Nowego Człowieka, jako owocu nowego życia przyniesionego przez chrzest.
Charyzmat Światło-Życie
Często możemy myśleć o Ruchu Światło-Życie w bardzo wąski sposób, patrząc na niego przez pryzmat jedynie powiedziałbym “naskórka kulturowego”. To co wielu przeżyło w latach 80-90. co wyrażało się w piosenkach, pewnych zwyczajach, czy “oazowym stylu”, który dla wielu później stał się synonimem kiczu. Jednak wyraz kulturowy Ruchu, jaki objawił się w Polsce, jest drugorzędny i wszystko wskazuje na to, że z czasem nawet nie będzie dominujący, ale wróci do szeregu pośród innych wyrazów Ruchu Światło-Życie w innych Kościołach lokalnych.
Przeczytaj również
To, co jest istotne w charyzmacie Światło-Życie, to przeżycie egzystencjalne żywego Kościoła i wzrost Nowego Człowieka w osobie ochrzczonej. Dzisiaj już wiemy, że ten charyzmat jest ponadkulturowy, że ludzie wielu kultur odkrywają te same prawdy w ich wyrazie. I w tym wyraża się ponadczasowość myśli ks. Franciszka Blachnickiego. On sam nam to zostawił, nazwał i zbudował podstawy, a nazwał to po prostu charyzmat Światło-Życie.
W swoim testamencie, który ma też swój duchowy wymiar, mówi tak: „Jeżeli miałbym coś do przekazania i chciałbym coś przekazać w moim duchowym testamencie – to właśnie ten dar – charyzmat Światło-Życie. Zrozumienie, umiłowanie, wierność wobec tego charyzmatu. Wydaje mi się bowiem, że ciągle jeszcze mało jest ludzi – także w Polsce – którzy już otrzymali łaskę zrozumienia znaczenia tego charyzmatu dla odnowy oblicza Kościoła – Chrystusowej Oblubienicy – Nowej Jerozolimy zstępującej z nieba na ziemię.„
I dalej też o tym mówi, że gdyby Pan pozwolił mu żyć i działać, to chciałby jeszcze temu się poświęcić, pokazywać Żywy Kościół we współczesnym świecie.
Nowy Blachnicki?
Czasem w kontekście polskim pojawia się pytanie o “nowego Blachnickiego”. Można powiedzieć, że sam ks. Franciszek Blachnicki zdiagnozowałby w takim pragnieniu zasadniczy problem polskiego katolicyzmu, który nazwał w swoim dzienniku duchowym kwietyzmem. Widział to u świeckich i hierarchii Kościoła w Polsce. Jak ten kwietyzm się wyraża? Czekamy aż ktoś przyjdzie i coś za nas uczyni, modlimy się, żeby Pan Bóg za nas coś uczynił. Stawianie pytania o “nowego Blachnickiego” jest zupełnie nie na miejscu.
Czasem w kontekście polskim pojawia się pytanie o “nowego Blachnickiego”. Można powiedzieć, że sam ks. Franciszek Blachnicki zdiagnozowałby w takim pragnieniu zasadniczy problem polskiego katolicyzmu, który nazwał w swoim dzienniku duchowym kwietyzmem.
Jeśli patrzymy na ks. Blachnickiego i widzimy w nim dar, to jest dla nas wezwanie do wejścia w jego spojrzenie, w ten charyzmat, który on nazwał “Światło-Życie”. To się nie zdezaktualizuje, ponieważ pragnienie Żywego Kościoła zawsze w nas będzie.
Recepta na umieranie Kościoła
Może dziś, kiedy umierają poszczególne elementy w naszym katolickim świecie – nie tylko w Polsce – elementy, które wydawały się silne, to szukanie istoty, skąd czerpie się życie w Kościele, jak powstaje żywa wspólnota wiary i jakimi etapami drogi wzrasta chrześcijanin, Nowy Człowiek w drodze do świętości, jest nawet jeszcze bardziej palącym wezwaniem dla nas.
Ks. Blachnicki ostrzegał, że jeśli Kościoły z wieloletnią, wielowiekową tradycją nie wejdą w taką dynamikę – będą umierały. Widzimy na własne oczy, że tak się dzieje
Wiedział o tym też ks. Blachnicki. Ostrzegał, że jeśli Kościoły z wieloletnią, wielowiekową tradycją nie wejdą w taką dynamikę – będą umierały. Widzimy na własne oczy, że tak się dzieje, pozory rozsypują się jak domek z kart. Jednak, Żywy Kościół, formowanie Nowego Człowieka, charyzmat Światło-Życie są ponadczasowe, bo źródło mają w Duchu Świętym. To nie ją pomysły ks. Franciszka, ale prawdziwe charyzmaty, dane aby nimi służyć.