Nasze projekty

Ksiądz od uśmiechu już z Orderem Uśmiechu

Ks. Andrzej Danielski odebrał odznaczenie Orderu Uśmiechu. Uroczystość wręczenia odbyła się 1 lutego podczas gali w szkole podstawowej im. Kawalerów Orderu Uśmiechu w Osieku koło Brodnicy (diecezja toruńska). W czasie uroczystości, laureat tradycyjnie wypił z uśmiechem szklankę soku z cytryny. Uroczystość poprzedziła Msza św. z udziałem wszystkich chórów “Biedronki”.

fot. biedronki.info.pl

Historia zaczyna się wręcz zwyczajnie. W 1991 r., a więc dużo wcześniej niż sklepy o podobnej nazwie, w parafii św. Krzyża w Tczewie powstaje zespół dziecięcy, którego zadaniem jest śpiew podczas Mszy św. z udziałem dzieci. Akompaniament stanowi wówczas gitara, a dyrygentem jest miejscowa katechetka. Grupa około 20 dzieci przychodzi na próby, uczy się nowych piosenek. Jednak jak to w takich sytuacjach bywa, gdy katechetka zakłada rodzinę i zostaje mamą po raz pierwszy, drugi, trzeci, trzeba zmienić kierownika zespołu. Udaje się to, gdy w 1993 r. do parafii przychodzi nowy wikariusz ks. Andrzej Danielski. To on dostaje zadanie poprowadzenia zespołu i przygotowania go do diecezjalnego przeglądu piosenki religijnej w stolicy diecezji – Pelplinie. I bierze się do pracy z Biedronkami.

Nazwa zespołu wzięła się od strojów. We wczesnych latach 90-tych w sklepach nie było wielu towarów do wyboru. Dzieci przygotowujące się do debiutu podczas Festiwalu Twórczości Sakralnej w 1991 miały zaprezentować się w jednakowych strojach, a skoro jedynym materiałem w sklepie był czerwony w czarne kropki – zostały Biedronkami. Nie mogły przecież nazwać się inaczej – tłumaczy ks. Andrzej.

Nagłośnienie – klucz do sukcesu

Reklama

Dzieciaki dostają przede wszystkim porządne nagłośnienie, bo – jak mówi ks. Andrzej – co z tego, że fajnie śpiewają, jeśli ich w kościele nie słychać? Dostają też nową dyrygentkę do prowadzenia zespołu i nowy akompaniament: gitarę zastępuje keyboard. Wkrótce też zaczynają wyjeżdżać na koncerty w kraju i za granicę: na Węgry, do Niemiec, Danii, Holandii, Anglii a nawet Norwegii czy Watykanu.

Szybko pojawiają się efekty w postaci tego, że coraz więcej dzieci garnie się do śpiewania, zaczynają częściej jeździć na „gościnne występy” do różnych parafii, do szkół. W pewnym momencie jest ich już ponad 100.

– Bardzo wiele dzieci chciało śpiewać z Biedronkami. Były takie, który na przesłuchania kwalifikujące do chóru przychodziły nawet 6 razy! – wspomina ks. Andrzej. Dodaje, że to ważne, żeby proponowane zajęcia dla dzieci były konkretne oraz aby od dzieci wymagać: dyscypliny, punktualności, pamięciowego opanowania tekstu i melodii, odpowiedzialności. Wszystko to rodzi poczucie przynależności do bardzo ważnej grupy. Dzieci chciały nie tylko razem śpiewać, ćwiczyć, ale razem spędzić dużo czasu. Tak właśnie pojawiły się wspólne wakacyjne wyjazdy na kilkudniowe tournee, do Legolandu czy warsztaty zimowe. – Widzieliśmy, że niektóre dzieci przychodziły pół godziny przed próbą i zostawały jeszcze pół godziny po próbie, żeby sobie pogadać. Dziś, w dobie komputerów i smartfonów to dla wielu niewyobrażalne, żeby tak spędzać czas. Jednak koleżanka, realna obecność i wspólne, prawdziwe działanie jest lepsze niż wirtualna rzeczywistość – mówi ks. Andrzej.

Reklama

Jednocześnie zgłasza się do niego coraz więcej proboszczów z marzeniem, że też chcieliby mieć u siebie taki chór. Właśnie dlatego ks. Andrzej wpada na pomysł, aby podzielić się wypracowanym sposobem prowadzenia zespołu dziecięcego. Tak też rodzi się coś, co bez wątpienia można porównać do biznesowej franczyzy, z tym, że zamiast pomysłu na biznes podzielono się tutaj pomysłem na wszechstronną edukację dzieci przez radosny śpiew. Dziś bowiem w całej północnej Polsce, od Łeby po Bydgoszcz, działa już 12 grup w 5 diecezjach, 12 Chórów dziecięcych Biedronki. Każdy jest inny, ale każdy wygląda taka samo i śpiewa to samo i tak samo dzięki wspólnemu repertuarowi i podkładom muzycznym.
Biedronki działają nie tylko przy parafiach, ale też w szkołach i domach kultury. Wszędzie, gdzie pomysł ks. Andrzeja na sprawne prowadzenie dziecięcego chóru się przyda.

Marka: Biedronki

Reklama

Każda nowa grupa, której podoba się model działania “bazowych” Biedronek z Tczewa po zgłoszeniu się do ks. Andrzeja dostaje bezpłatnie “pakiet startowy” czyli wytyczne, jak prowadzić chór, repertuar, gotowe opracowania muzyczne i dostęp do regularnie odbywających się warsztatów oraz możliwość wspólnych wyjazdów na koncerty w kraju i za granicę, możliwość posługiwania się specjalnym logo, oraz co ważne: jak pozyskiwać fundusze na działalność.

– Najważniejsze, to najpierw wyznaczyć konkretną osobę do prowadzenia czy raczej zespół ludzi odpowiedzialnych, bez tego bowiem to nie będzie działać – tłumaczy ks. Andrzej. Kolejną sprawą jest znalezienie sali do prób i nagłośnienia oraz przesłuchanie chętnych dzieci. Jeśli jednak w danym miejscu Biedronki już koncertowały, chętnych nie brakuje (po koncercie w szkole w Lidzbarku Welskim zgłosiło się 200 dzieci, przyjęliśmy 45). Ważnym elementem funkcjonowania zespołu są też regularne spotkania z innymi grupami tej “marki”, na przykład przy okazji wspólnych wyjazdów warsztatowych, koncertów, nagrywania teledysków czy płyt. Dzieci również razem uroczyście obchodzą „urodziny chóru” czyli dzień powstania kolejnej grupy. Z tej okazji jest Msza św., uroczysty koncert, zabawa no i oczywiście tort z odpowiednią ilością świeczek.

Wszystkie te elementy sprawiają, że “biedronkowe” dzieci zaczynają się wyróżniać. Nauczyciele wręcz mówią, że rozpoznają je na odległość: mają lepszą dykcję, lepszą pamięć, szybciej się uczą, są bardziej zdyscyplinowane ale i umieją trzymać mikrofon i dobrze do niego śpiewać. To przydaje się nie tylko w zwykłej edukacji, ale też owocuje w późniejszym życiu. Wielu absolwentów Biedronek to dziś cenieni zawodowi muzycy, jak choćby sopranistka Joanna Dubiela, koncertująca w kraju i za granicą, m.in. wspólnie z Connecticut Lyric Opera.

Order Uśmiechu

Cieszę się, że te dzieci pomyślały o mnie. Nie jako mnie – mnie, ale w ogóle o kimś innym niż o sobie, bo to dziś takie nieoczywiste

Nie wiemy dokładnie, które dzieci zgłosiły pomysłodawcę Biedronek do Orderu Uśmiechu. Wiemy, że nie będzie pierwszym kapłanem katolickim z tym niezwykłym odznaczeniem. Znajdzie się w tak dostojnym towarzystwie jak św. Jan Paweł II, papież Franciszek, kard. Henryk Gulbinowicz, kard. Franciszek Macharski czy ks. Jan Twardowski. Wiemy też, że oprócz ks. Andrzeja Order dostali w tym czasie również m.in. Dominika Kulczyk, prof. Philip Zimbardo czy poetka znana z tworzenia “Domisiów” Anna Bernat. O przyznanie Orderu wnioskować mogą jedynie dzieci, zaś po dokładnym rozpatrzeniu wniosku Kapituła Orderu przyznaje go tym dorosłym, których “działalność jest wyjątkowa, nietuzinkowa i przynosi dzieciom najwięcej radości, często ratuje ich życie”.

– Cieszę się, że te dzieci pomyślały o mnie. Nie jako mnie – mnie, ale w ogóle o kimś innym niż o sobie, bo to dziś takie nieoczywiste – mówi nieśmiało ks. Andrzej, gdy pytam go o odczucia po tym, gdy dowiedział się o nominacji. Dodaje, że muzyka towarzyszyła mu od zawsze: jego tata był organistą, zawsze miał dostęp do klawiatury, a dźwięki nie były mu obce. W jego pracy z dziećmi chodziło przede wszystkim jednak o podstawową misję kapłana: ewangelizację. Ewangelizację przez muzykę. – Mam nadzieję, że to się udało – podsumowuje kapłan.

 

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę