Nasze projekty

Konno na Jasną Górę. To jedyna taka pielgrzymka do Matki Bożej

"Mój koń się trochę denerwuje, bo pierwszy raz brał udział w takiej pielgrzymce, ale jestem z niej dumny, Gwiazda bardzo dobrze nas reprezentowała" - powiedział jeden z uczestników konnej pielgrzymki, która dotarła na Jasną Górę.

fot. JasnaGoraNews @JasnaGoraNews/Twitter

Konna pielgrzymka z Zaręb Kościelnych nawiązuje do tradycji 10. Pułku Ułanów Litewskich. W siodle pielgrzymi jechali 11 dni i pokonali około 400 km, głównie stępem. Tradycyjnie w ostatnim dniu przemarszu, na wjazd do Częstochowy, założyli historyczne galowe mundury kawalerii II Rzeczypospolitej i rząd dla wierzchowców.

Na Jasną Górę przyjechaliśmy w mundurach, ponieważ chcemy podtrzymywać ułańskie tradycje. Przypominamy o naszej historii, żeby ludzie pamiętali, że właśnie m.in. dzięki ułanom żyjemy w wolnej Polsce – powiedział Antoni Wojno.

„Mój koń się trochę denerwuje”

Kawalerzysta podkreślił, że dla niego to już 23 pielgrzymka, natomiast dla „Gwiazdy”, bo tak ma na imię jego klacz, to pierwsza wyprawa.

Reklama

Mój koń się trochę denerwuje, bo pierwszy raz brał udział w takiej pielgrzymce, ale jestem z niej dumny, „Gwiazda” bardzo dobrze nas reprezentowała – zaznaczył z uśmiechem. Zauważył, że do takiej wyprawy musieli się odpowiednio przygotować np. podkuć konie i oswoić je z jazdą stępem.

„To była droga wiary i patriotyzmu”

Mszy świętej wieńczącej pielgrzymkę konną przewodniczył na szczycie Jasnej Góry łomżyński biskup pomocniczy Tadeusz Bronakowski.

Dziękuję za to, że pokonaliście tyle kilometrów, że odbyliście drogę duchową, pełną skupienia, modlitwy i poświęcenia. To była droga wiary i patriotyzmu, ponieważ od zarania dziejów polską kawalerię łączy miłość Ojczyzny z miłością Chrystusa i Jego Matki – powiedział biskup.

„Jasna Góra zawsze pozostawała miejscem nadziei”

Nasze konie dotykają tu podkówkami śladów konfederatów barskich sprzed 250 lat i wszystkich, którzy przychodzili do Matki Bożej i oddawali Jej hołd. Oni polecali naszą Ojczyznę, która wówczas tonęła jak okręt, ale z nadzieją, że Maryja pomoże. Kiedy w historii dziejów gasły wszystkie światła nadziei, Jasna Góra zawsze pozostawała miejscem nadziei – powiedział dowódca, st. wachmistrz ks. Andrzej Dmochowski, proboszcz parafii Zaręby Kościelne.

Hasłem tegorocznej pielgrzymki był temat roku duszpasterskiego w Polsce „Posłani w pokoju Chrystusa”. Jak powiedział dowódca, swój trud kawalerzyści ofiarowali też w intencjach pokoju na świecie.

Reklama

Modliliśmy się o zakończenie wojny, nawrócenie Rosji i o pokój w naszych rodzinach. Widzieliśmy u osób, u których spaliśmy podczas pielgrzymki, wielki niepokój, pytali nas czy wojna przyjdzie do Polski. Dlatego dziś też powierzamy ich intencje, szczególnie modlimy się o pokój i byśmy potrafili zaufać Bogu – podkreślił kapłan.

Jak zauważyli kawalerzyści, pielgrzymka kilka razy przybrała postać pieszej ponieważ konie w upale musiały odpocząć, więc trzeba było iść obok nich pieszo.

Na Jasnej Górze grupę powitali parafianie z Zaręb Kościelnych, którzy podarowali kawalerzystom żółte słoneczniki i razem z nimi uczestniczyli w Eucharystii.

kh, jasnagora.com/Stacja7

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę