Nasze projekty

Ekonomia a teologia. Czy możemy mówić o pieniądzach w kategoriach etycznych i duchowych?

W chrześcijaństwie z jednej strony występuje pochwała ubóstwa, wyrzeczenia, nawet skrajnej ofiarności, z drugiej strony Bóg błogosławi wiernym również na płaszczyźnie materialnej. Czy możemy mówić o pieniądzach w kategoriach etycznych i duchowych? O tym dyskutowali uczestnicy debaty z cyklu "Pro tempore. Dialog nauk".

Fot. Freepik

Wprowadzając w temat debaty, ks. Krzysztof Pawlina, rektor Akademii Katolickiej w Warszawie zaznaczył, że pieniądze mają dużo szerszy wymiar niż ten rozumiany w kategoriach bogactwa. Podkreślił, że problem bogactwa i ubóstwa to także dyskusja etyczna a nawet religijna. Z jednej strony występuje pochwała ubóstwa, wyrzeczenia, nawet skrajnej ofiarności, z drugiej strony istnieje nurt, który nazywamy “prosperity gospel” – Dobra Nowina o zamożności. Zakłada ona, że Bóg błogosławi wiernym również na płaszczyźnie materialnej. Czy tak jest naprawdę? Czy możemy mówić o pieniądzach w kategoriach etycznych i duchowych? – pytał ks. Pawlina. Podkreślił jednocześnie, że Pan Bóg sformułował tę zasadę w słowach: „Oddajcie więc cesarzowi to, co jest cesarskie, a Bogu to, co boskie”. Ale rodzi się pytanie – gdzie jest ta granica pomiędzy tym, co jest cesarskie, a co Królestwem Bożym? Czy to jest tylko sformułowane w kategoriach duchowych czy też materialnych? – pytał.

Mur między ekonomią a teologią?

Dlaczego tak rzadko podejmowany jest temat powiązań teologii z ekonomią? Według dr Bogusława Bławata z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie, istnieje kilka przyczyn. Jedną z nich jest ewolucja ekonomii i jej “zmatematyzowanie”. Ekonomia staje się narzędziem, pewnym środkiem, narzędziem do cybernetycznego zarządzania gospodarką i ma rolę optymalizującą wielowymiarowo. To “zmatematyzowanie” ekonomii w mojej ocenie oddaliło ją od możliwości wyrażania się ekonomii bez systemu równań, optymalizacji, bez problemu równowagi, tego wszystkiego co klasycznie przerabia się w ekonomii do dzisiaj. To może stanowić mur między naukami humanistycznymi, jak teologia, językiem pięknym, wyrażając pewne rzeczy niekoniecznie przy użyciu ilościowych określeń. 

Spór o lichwę, spór o wartość

Rozmówcy przytoczyli przykład średniowiecznego sporu o lichwę – sporu, który dotyczył i włączał wszystkich. Prowadzący debatę o. Janusz Pyda OP z Akademii Katolickiej w Warszawie przypomniał, że w sporze tym nie było wątpliwości czy lichwa jest dobra czy zła, były wątpliwości dlaczego jest zła. Ciekawa rzecz, że argumenty były bardziej teologiczno-dogmatyczne niż moralne. Może nas to zdziwić, ale jeden z argumentów był taki, że człowiek nie może zarabiać na handlu czymś, co do niego nie należy a czas jest czymś co należy do Boga, więc nie należy na tym zarabiać. Ale co dla nas, ludzi XXI wieku jest ciekawsze, pojawiały się mocne argumenty, że wchodzimy w nierealny świat, gdy oddzielamy zarabianie pieniędzy od konkretnych towarów. To myślenie o lichwie było wtedy bardzo radykalne ze strony chrześcijańskiej. Teraz, gdybyśmy zastosowali to myślenie, każdy ekonomista albo by to wyśmiał, albo stwierdził że to zabytek, który trzeba oddać do lamusa – mówił o. Pyda.

Reklama

Dr Piotr Karaś z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie wskazał, że dyskusja o lichwie była w rzeczywistości dyskusją o wartości. Dlatego Kościół zabierał głos w tej sprawie. Zapomniano o tym, o czym mówił Stary Testament, że nie wolno pożyczać na procent tylko swoim. Dopuszczał pożyczanie obcym – mówił.

W odniesieniu do zagadnienia czasu, dr Bogusław Bławat podkreślił, że dziś w pewnym sensie “żyjemy w przekleństwie czasu”. Czas staje się też pewnym problemem w ekonomii czy finansach, ponieważ jeżeli zakładamy, że upływający czas ma jakąś wartość – bo powstrzymuje się w konsumpcji, a dzięki temu ze swoich oszczędności, które użyczam komuś innemu oczekiwałbym jakiegoś zwrotu itd. Kiedy rozwiązujemy pewne złożone problemy finansowe, gdzie mamy wartość dyskonta obliczaną w czasie, zaczynamy się zmierzać ze skomplikowanym problemem – wyjaśniał.

Ograniczone zasoby, kreatywność i zadania Kościoła

Jako jedno z zadań Kościoła w kontekście ekonomii, dr Piotr Karaś wskazał na konieczność przekazania wiernym i światu tego, że nie ma ma ograniczonych zasobów, jest tylko lenistwo i ograniczona kreatywność. Rewolucje przemysłowe pokazały, że nagle tych dóbr mamy więcej. Ile my marnujemy jedzenia, a mówimy o ograniczoności zasobów! Mamy jednorazowe sprzęty AGD, telefony komórkowe, a mówimy o ograniczoności zasobów. Nie ma ograniczoności zasobów, jest tylko ograniczoność ludzkiej chęci tworzenia czegoś nowego. Oczywiście są ograniczone surowce itd. Natomiast Kościół w swoim nauczaniu stawia człowieka w centrum i stawia na jego pełny rozwój – tu wydaje mi się bardzo wielki deficyt, nie pokazanie, że człowiek ma być kreatywny. Proszę zwrócić uwagę, że dzisiaj można napisać parę linii programu i stworzyć aplikację, którą kupi miliard ludzi albo więcej! Więc to jest kwestia kreatywności. 

Reklama

Zwrócił także uwagę na konieczność zmiany myślenia o tym co jest dobrem a co zasobem. Żyjemy już w innym świecie. Dla niektórych zasobem może być poczytanie książki – do takich zasobów mamy dzisiaj nieograniczony dostęp, one nie są już tylko w klasztornych bibliotekach, ale wszędzie. Tu Kościół może bardzo dużo powiedzieć! Z jednej strony żeby nie nadużywać tych zasobów, a z drugiej strony żeby być kreatywnym w imię rozwoju – mówił dr Karaś.

W debacie „Cezarowi, co cesarskie, a Bogu, co boskie czyli o związkach teologii z ekonomią” wzięli udział: dr Bogusław Bławat z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie, dr Piotr Karaś z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie oraz o. dr Janusz Pyda OP z Akademii Katolickiej w Warszawie. Spotkanie zorganizował Komitet Nauk Teologicznych PAN i Akademia Katolicka w Warszawie. Zapis całej debaty jest dostępny na kanale YouTube Akademii Katolickiej w Warszawie.

Reklama

zś/Stacja7

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja