Przemówienie Donalda Trumpa na Placu Krasińskich pokazało, że współistnieją na Zachodzie dwie koncepcje, czym są najważniejsze wartości. Ten spór toczy się w Polsce, w USA, w Europie

Polacy, ci nieco starsi, pamiętający tzw. kazania patriotyczne, co najmniej kilka razy mogli odnieść wrażenie, że na Placu Krasińskich w Warszawie trwa właśnie jedna z takich homilii. Bóg, rodzina, obrona życia, budujące przykłady z polskiej historii i wezwanie do zachowania własnej tożsamości. Tymczasem było to przemówienie prezydenta USA.
Przyzwyczailiśmy się, że tego typu słowa mogą paść w Kościele, broń Boże jednak z bezpośrednim odniesieniem do spraw politycznych. W polityce – taki styl długo był uznawany za “passe”, o czym świadczy fakt, że długo nie spotykało się takich przemówień, że polityka mówi innym językiem, stosując inne słowa na określenie wartości. Bo “wartości” zawsze były ważne. Szkopuł w tym, które.
STACJA7 POLECA
Pomińmy inne ważne aspekty polityczne przemówienia Donalda Trumpa w Warszawie. Kwestię konkretnych deklaracji czy artykułu 5 Paktu Północno-Atlantyckiego, nawet wymiar retoryczny przemówienia. Komentatorzy polityczni z pewnością przygotują wiele analiz rozpatrujących te kwestie. Choć a propos sztuki przemowy, przyznajmy, Amerykanie mają w swej krwi kilkakrotnie więcej umiejętności dobrego przemawiania niż Europejczycy.
Chodzi o wartości. O wartości, które stoją u podstaw. Bóg, rodzina, godność, honor, obrona życia – słyszeliśmy dotąd w kościołach. W polityce długo było to “zakazane”, a jeśli się pojawiało – oznaczało to po prostu katolickie zgromadzenie na placu albo przemówienie polityka zupełnie nienowoczesnego, ze starych czasów tudzież niebezpiecznego populistę. Nawet ugrupowania o chrześcijańskich korzeniach pomijały te słowa w swoich programach, tłumacząc to różnymi koncepcjami rozdziału Kościoła i Państwa, choć inną wersję tych wartości, tę bardziej nowoczesną, opartą na “prawie do tego co chcę’, chętnie powtarzały. Chętnie przywoływano nawet te same obrazy z historii: Powstanie Warszawskie czy homilia Jana Pawła II na Placu Zwycięstwa – ale czy przypominano to jego wołanie o to, co najważniejsze: “My chcemy Boga”? Czy pamiętano, że prócz woli walki powstańczej chodziło jeszcze o coś jeszcze? Coś bardziej fundamentalnego?
Kiedy zaczęły powstawać partie polityczne głoszące te właśnie wartości, a zwłaszcza kiedy zdobywały głosy poparcia – okazało się, że istnieje spór nie tyle o istnienie wartości, ale o to, czym te wartości są. Przemówienie Donalda Trumpa na Placu Krasińskich pokazało, że współistnieją na Zachodzie dwie koncepcje, czym są najważniejsze wartości. Ten spór toczy się w Polsce, w USA, w Europie. W Europie ważne są “wartości europejskie”, w USA “wartości amerykańskie”, stojące u podstaw, a jednak konkretne słowa je określające są kompletnie inne.
Przeczytaj również
Dawno nie słyszano na europejskich salonach takiej retoryki. Tak wyraźnie te słowa wypowiadali ostatnio papieże, włącznie z papieżem Franciszkiem w Parlamencie Europejskim w 2014. Choć trzeba zauważyć, że “nowa zmiana” w zachodniej polityce, choć powołuje się chrześcijańskie korzenie i wartości, nie zawsze z Kościołem jest w zgodzie, o czym przekonuje chociażby sprawa kary śmierci czy – ostatnio -uchodźców.
Bóg, rodzina, godność, honor, obrona życia – to nie są wartości o znaczeniu tylko religijnym, o których wolno mówić tylko w kruchtach naszych kościołów. Może być miejsce dla Boga w dyskursie politycznym, jednak.