Nasze projekty

20. rocznica śmierci Jana Karskiego

13 lipca minęła 20. rocznica śmierci Jana Karskiego, emisariusza władz polskich na uchodźstwie. Msze w jego intencji odprawili w Łodzi abp Grzegorz Ryś i w Warszawie bp Rafał Markowski.

Abp Grzegorz Ryś podczas uroczystej Mszy świętej zwracał uwagę na motywację działania Jana Karskiego. Chciał on ocalić z Holokaustu wszystkich Żydów, jakich tylko da się uda. Zadecydowała o tym jego formacja religijna. Karski wiedział, że grzechem śmiertelnym jest mordowanie narodu, przez który Bóg się ludziom objawił, ale i współdziałanie w tej zbrodni ludzi podłych i obojętność na ten fakt polskich katolików. – Na jego postawę miało też wpływ przygotowanie do roli emisariusza: inteligencja, znakomita pamięć, znajomość języków obcych i Europy, odwaga. Przede wszystkim jednak siła moralna i głęboka wiara w to, co robi – mówił abp Ryś.

Arcybiskup nawiązał także do łódzkiej biografii bohatera i kultu, jakim otaczany jest rodzinnym mieście – Łódź jest dumna ze swego „wielkiego syna”. Dumny jest z niego także Kościół, bowiem wojenne dzieło Karskiego z nauki tego Kościoła było wywiedzione –  zauważył kaznodzieja.

– Lekcja, jakiej udzielił nam swym życiem prof. Jan Karski, uczy nas, że miłość do Boga musi się łączyć z miłością do drugiego człowieka – powiedział bp Rafał Markowski w kazaniu podczas Mszy św. za śp. Jana Karskiego w Warszawie. W kazaniu celebrans zwrócił uwagę, że publiczna działalność Pana Jezusa a później Jego śmierć na krzyżu mogą się niektórym wydawać jako bezużyteczne, jeśli się pominie przyczynę tej ofiary, a była nią Jego wielka miłość do drugiego człowieka. – Chrystus wziął na siebie krzyż, to straszne i upokarzające narzędzie kary, dlatego, że nas ukochał do końca, aby nas zbawić – powiedział kaznodzieja.

Reklama

W tym kontekście bp Markowski przywołał postać Jana Karskiego, którego błyskotliwie zapowiadającą się karierę dyplomatyczną przerwał nagle wybuch II wojny światowej. Mając zaledwie 25 lat Karski zaangażował się w działalność konspiracyjną z miłości do Polski i drugiego człowieka. Trafił za to do niewoli sowieckiej, a gdy udało mu się stamtąd uciec, aresztowali go potem Niemcy, którzy poddali go ciężkim przesłuchaniom, po czym został odbity przez Armię Krajową. Później ponownie włączył się w akcje podziemnych władz polskich, które zlecały mu zadanie informowania państw zachodnich o tym, co się dzieje pod okupacją hitlerowską na ziemiach polskich.

Biskup zauważył, że po wojnie Jan Karski pozostał w USA i przez wiele lat miał prawo odczuwać zawód, gdyż właściwie żadna z jego misji nie osiągnęła celu: ani Polska nie odzyskała pełni wolności, ani nie udało się uratować Żydów od zagłady. Gdy jednak później ukazała się jego książka opisująca tamte wydarzenia, stał się ikoną akcji pomagania Żydom przez polski ruch oporu – powiedział główny celebrans. Podkreślił, że tę swoją postawę prof. Karski wyniósł z domu rodzinnego, katolickiego, w którym zaszczepiono mu umiłowanie Boga i ludzi. I lekcja, jaka płynie z jego życia, mówi nam, że miłość do Boga musi się urzeczywistniać w miłości do ludzi – zakończył swe kazanie bp Markowski.

os, KAI/Stacja7

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę