Dzieci Królestwa. Mamy czas
Co zrobić by Adwent był czasem owocnym? Jak w pełni zrozumieć orędzie Chrystusa o Królestwie Bożym i co to znaczy być synami Królestwa?
Z bp Grzegorzem Rysiem rozmawia Jacek Dziedzina
fragment z książki
To, co widzimy dokoła siebie, nie przypomina królestwa Bożego. A Ewangelia mówi, że ono już przyszło…
Przeczytaj również
Tak, bo trzeba patrzeć tam, gdzie ono jest.
A gdzie jest?
Powinno się patrzeć w siebie. Jezus mówi: Królestwo Boże w was jest. Potem trzeba patrzeć w Kościół, bo to „w was” trzeba też tłumaczyć jako „wśród was”. Wśród uczniów. To jest ta myśl, z której poczuliśmy się nieco zwolnieni albo nie dość wybrzmiała ona w naszych głowach: że królestwem Boga na ziemi jest wspólnota Kościoła. Trzeba by patrzeć w Kościół i pytać się, na ile jako uczniowie Jezusa, wspólnota, która rządzi się innymi prawami niż cały doczesny świat polityczny, gospodarczy, odzwierciedlamy królestwo Boga. Świat gospodarczy może żyć prawami rynku, a uczniowie powinni żyć radą ubóstwa, wyczuciem wartości jałmużny.
Tyle że uczniowie żyją też w tym świecie: gospodarczym, politycznym, społecznym.
Ale chodzi najpierw o to, jacy jesteśmy w stosunku do siebie w Kościele, na ile mamy świadomość, że Kościół jest często odwrotnością tego porządku, który uchodzi za oczywisty. To jest ten moment, w którym Jezus mówi: Nie tak będzie między wami. Dodatkowo chodzi o otwartość Kościoła w stosunku do każdego. Nie można sobie stworzyć chrześcijańskiej izolatki.
Albo zamkniętego pałacu królewskiego…
Tak, nie mamy być sektą, która funkcjonuje, mając w nosie wszystkie prawa dokoła. Takich przykładów nie brakuje, ale to nie jest Kościół. Kościół jest wspólnotą, która wychodzi na spotkanie z człowiekiem. Ale wychodzi także dlatego, że to, co mamy do zaproponowania, jest odwrotnością porządku przyjętego jako oczywisty na świecie.
Skoro królestwo Boga jest tu i teraz, to jak zmieni się ono wraz z ponownym przyjściem Chrystusa? Czy mamy się cieszyć już z tego „tu i teraz”, czy jeszcze czekać na lepszy model?
Mamy się cieszyć i nawracać jednocześnie. To połączenie jest bardzo twórcze: już i jeszcze. JUŻ nam jest dane i JESZCZE nie przeżywamy go w pełni. Pełnia objawienia jest w Jezusie Chrystusie, to znaczy wszystko, co Pan Bóg chciał dać człowiekowi, już mu dał w sposób pełny. Natomiast to we mnie jest opór, nie jestem jeszcze w stanie tej pełni przyjąć. Dlatego czas do paruzji jest czasem mojego otwierania się na tę pełnię darów Bożych, jaka przyszła w Jezusie. Ona już przyszła, ale jeszcze nie jest całkiem przeze mnie przyjęta. Dlatego mamy dany czas, kairos – czas zbawczy – dany mi po to, żeby mnie otwierać na królestwo coraz bardziej i bardziej.
Czym zatem będą różniły się nowe niebo i nowa ziemia od królestwa, które jest tu i teraz?
Mamy do czynienia z tajemnicą. Teraz widzimy niejasno, w zwierciadle, wtedy poznamy twarzą w twarz. Święty Paweł nie bez powodu użył porównania do zwierciadła. Zwierciadła w tamtych czasach były raczej wątłej jakości, bo rzadko były zrobione ze szkła, najczęściej był to jakiś polerowany metal, więc zniekształceń w odbijanym obrazie było bardzo dużo. Nie da się całego Objawienia zamknąć w jednej kategorii. Mamy odwagę mówić wiele rzeczy o Panu Bogu. Mówimy na przykład o Bogu: Ojciec – i nakładamy najczęściej na to wszystkie obrazy ojcostwa, jakie mamy z własnego doświadczenia. Mówimy: jeden z w trzech Osobach – ale mamy poczucie zderzania się z trudną tajemnicą. Eucharystia, która jest najważniejszym miejscem spotkania z Bogiem na ziemi, odsłania i jednocześnie zasłania Boga. Musimy pogodzić się z tajemnicą, także w pytaniu o nową ziemię i nowe niebo.