Nasze projekty

Jak uwolnić się od złych nawyków? 4 sposoby

Z każdym złym nawykiem można zerwać. Takie uwolnienie wymaga spełnienia czterech warunków.

Reklama

Fragment pochodzi z książki abp. Fultona Sheena „Idź do nieba”


Rachunek sumienia zawsze pomaga wykryć ten lub inny objaw jednego z siedmiu podstawowych egoizmów, lecz trudno go znieść – ego niechętnie zgadza się na takie badanie. Mamy skłonność do samooszukiwania się oraz do pochlebiania sobie. Dawid błagał Boga, aby to On wybadał jego serce, wiedział bowiem, że gdyby sam to zrobił, pominąłby ciężkie grzechy.

Reklama

Samowiedza jednak przynosi podwójną satysfakcję, ponieważ łączą się z nią: samoobjawienie oraz objawienie Boga. Im bardziej człowiek odkrywa przed sobą samym, kim jest naprawdę, tym większą odczuwa potrzebę Boga i tym bardziej Bóg objawia się w jego duszy, a on sam staje się prostoduszny i łatwiej się z nim porozumieć. Im mniej zaś człowiek wie o sobie, tym bardziej jest splątany. Umysł, który nigdy nie poddał się samobadaniu, nie uporządkuje tysięcy niepowiązanych ze sobą motywów i niepokojów. To splątanie wynika zarazem z braku wewnętrznej analizy i z nieumiejętności połączenia wszystkich elementów, tak by możliwe było skupienie się na pojedynczym celu.

„Łatwo wpadam w złość”, „Piję za dużo” albo „Jestem leniwy” to znajomo brzmiące skargi tych, którzy wciąż wierzą, iż ważnym celem w życiu jest kształtowanie szlachetnego charakteru. Nie złożyliby podobnego oświadczenia, gdyby nie pragnęli gorąco zerwać łańcucha złych nawyków. A to pragnienie mogą zrealizować – z każdym złym nawykiem można zerwać. Takie uwolnienie wymaga spełnienia czterech warunków.

1. Samoobserwacja

Jest niezbędna, jeśli chcemy rozpoznać konkretny nawyk i zobaczyć go wyraźnie jako grzech. Zaskoczenie, które odczuwamy, gdy ktoś krytykuje jakąś naszą wadę, dowodzi, że nie ćwiczyliśmy dostatecznie często samoobserwacji i za słabo siebie znamy. Niektórzy boją się nawet zajrzeć w głąb własnego sumienia z obawy przed tym, co tam znajdą. Są tchórzami. Przypominają tych, którzy ze strachu przed otrzymaniem złej wiadomości nie mają odwagi otworzyć telegramu. Samoobserwacja jest dla duszy tym, czym diagnoza dla ciała – pierwszym niezbędnym krokiem ku zdrowiu. Syn marnotrawny „wejrzał w siebie”, zanim postanowił przyznać się ojcu do błędu. Takie skupienie uwagi na sobie ułatwia wykryć słabość lub zły nawyk wymagający poprawy. Wówczas widzimy siebie nie takimi, jakimi chcielibyśmy być, lecz jakimi jesteśmy naprawdę.

Reklama

2. Unikanie okazji do grzechu

To najłatwiejszy sposób na uniknięcie samego grzechu. Trzymajmy się z dala od kłopotów, omijając z daleka sytuacje, które do tych kłopotów prowadzą. Człowiek, który parzy się zawsze, gdy tylko znajdzie się blisko ognia, powinien wystrzegać się płomieni. Alkoholik musi unikać pierwszego łyka z pierwszego kieliszka. Lubieżnik powinien stronić od towarzystwa pięknych kobiet. Złośliwiec musi uciekać od ludzi, którzy wywołują u niego ataki złości. Bóg powiedział: „Miłujący niebezpieczeństwo od niego zginie” (Syr 3, 26). Niezwykle trudno pokonać pokusę w ostatniej chwili, gdy grzech jest już w naszym zasięgu; o wiele łatwiej jest ją zwyciężyć, gdy bezwzględnie unikamy sytuacji, w której możemy być kuszeni. Otoczenie wywiera na nas ogromny wpływ. Sprawia, że grzech staje się dla nas odpychający albo atrakcyjny. Możemy wybrać takie środowisko, jakie nam się podoba, i zdecydowanie odrzucić te, które sprowadza na nas kłopoty. Nasz Pan powiedział; „Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie” (Mt 5, 39). Jeżeli upadek moralny powodują w nas książki, które czytamy, domy, które odwiedzamy, gry, w które gramy, to powinniśmy się od nich odciąć, odrzucić je od siebie.

3. Akt woli

Lekarze twierdzą, że nic tak nie pomaga w wyleczeniu chorego jak jego wola życia. Jeśli zatem mamy pokonać nasze słabości, musimy mieć silną wolę. Wtedy nad nimi zwyciężymy. Opanowały nas złe nawyki tylko dlatego, że im to umożliwialiśmy, wyrażając naszą zgodę tak długo, aż w końcu stały się automatyczne i może nawet nieświadome. Chcąc nimi rządzić, musimy odwrócić ten proces i użyć woli, aby przełamać automatyzm działania. Charakter nie opiera się na wiedzy, lecz na wyborze, a wyboru dokonuje wola.  Syn marnotrawny najpierw wejrzał w siebie i porzucił środowisko grzechu, a następnie zebrał siły i podjął wielkie postanowienie: „Zabiorę się i pójdę do mego ojca” (Łk 15, 18).

4. Właściwa… filozofia życia

Do ukończenia zadania niezbędna jest właściwa filozofia życia, ponieważ złych nawyków nie sposób pokonać wyłącznie siłą woli. Potrzebna okazuje się także miłość. Żaden alkoholik nie wyjdzie z nałogu, dopóki nie znajdzie czegoś, co będzie cenił bardziej niż upojenie alkoholem. Żaden grzesznik nie wyrzeknie się zła, dopóki nie odkryje jakiegoś dobra, które będzie cenił bardziej niż swój grzech. Nasz Pan ostrzegał, że po wypędzeniu złego ducha, w domu wymiecionym i przyozdobionym może zamieszkać siedem duchów złośliwszych niż ten pierwszy – będzie to nieunikniony skutek wypędzenia zła, jeśli żadne dobro nie zajmuje jego miejsca. Natura nie znosi próżni także w sferze moralności.

Reklama

Nie pozbędziemy się złych nawyków, nienawidząc ich (bo nie zawsze robimy to dostatecznie). Możemy za to je wypchnąć naszą miłością do czegoś innego. Nowa miłość, która nas ogarnia, musi być od nas większa – ponieważ to my sami potrzebujemy naprawy. Nie może to być nic łatwego, bo stanie się tylko substytutem miłości. Człowiek, który leczy się z rozpusty z powodu dumy lub dla ambicji, może wyjść na tym gorzej, niż gdyby nadal tkwił w swoim grzechu. Nie wystarczy żadna nowa, konkurencyjna miłość, gdyż tylko miłość samego Boga budzi w nas tęsknotę do poświęcenia dla niej wszystkiego. Święty Augustyn tak podsumował skutki jej działania: „Kochaj Boga i rób, co chcesz”. Gdy będziemy prawdziwie kochać Boga, nigdy nie będziemy chcieli Go skrzywdzić, nie bardziej niż chcielibyśmy krzywdy przyjaciela. Nie zwalczymy skutecznie jakiegokolwiek nałogu, póki nie zacznie nami kierować filozofia, dzięki której nasze życie będzie kręciło się wokół Boga – naszego Stworzyciela. Bez niego jesteśmy żałośnie skazani na ponure towarzystwo własnych, stale powiększających się niedoskonałości.


„Idź do nieba!”.
Duchowa mapa do wieczności

Abp Fulton J. Sheen

Dokąd prowadzi droga naszego życia? W jakim kierunku chcemy zmierzać? Każdy musi dokonać wyboru.

Sługa Boży arcybiskup Fulton J. Sheen z pasją zachęca do zwrócenia naszych kroków w stronę nieba. Daje też szczegółową mapę jako pomoc w pokonywaniu kolejnych etapów – stopni na drodze do królestwa światłości. Drogowskazami są tu na nowo przypomniane podstawowe prawdy o sądzie Bożym, o wierze i miłości, o modlitwie, o walce ze złem, a także o cierpieniu i śmierci. Uznany amerykański kaznodzieja z właściwą sobie błyskotliwością przekonuje, że choć we współczesnym świecie niezwykle trudno być prawdziwym chrześcijaninem, to królestwo Boże już tu ma swój początek, a u kresu drogi czeka wieczne szczęście.

 

KSIĄŻKA DOSTĘPNA TUTAJ>>>

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę