Nasze projekty
fot. Pexels

Jak świętować Dzień Dziecka?

Kiedy z kalendarzy zrywane są ostatnie majowe kartki, w wielu domach zaczyna narastać napięcie. I nie, nie chodzi o zbliżające się zakończenie sezonów ulubionych seriali. Problem jest poważniejszy: nadciąga Dzień Dziecka. Młodsze pokolenie zagryza zęby w oczekiwaniu na wymarzone prezenty, starsze – zastanawia się, co zrobić, aby zaspokoić oczekiwania i nie zrujnować rodzinnego budżetu. Jaki powinien być prezent idealny?

Reklama

Wydaje się, że na to pytanie nie da się odpowiedzieć w krótkim artykule. Bo przecież rodzice aktywnego trzylatka i szesnastoletniej dziewczyny nie będą szukać upominków na tej samej półce. A jednak spróbuję pokusić się o kilka uniwersalnych wskazówek.

Prezent z pasją

Zacznijmy od rzeczy pozornie tylko oczywistej: prezent na Dzień Dziecka powinien być prezentem… dla dziecka. To znaczy czymś, z czego ucieszy się nasza pociecha. W ten jeden dzień zapomnijmy o tym, czego my chcielibyśmy dla latorośli i posłuchajmy, czego ona pragnie. Rewelacyjne korki ucieszą młodego piłkarza, ale podarowanie ich chłopcu, który nad zmagania sportowe stawia lekturę książek, nie jest dobrym pomysłem – nawet, jeśli tata chciałby mieć w domu przyszłego Messiego. Warto przed wyborem prezentu przyjrzeć się, co teraz pasjonuje dziecko – ich zainteresowania szybko się zmieniają, być może całkiem niedawno odkryło nową pasję i ucieszy się z czegoś, co do niej nawiązuje? Można oczywiście wprost zapytać syna czy córkę o marzenia, ale trafiona niespodzianka będzie dowodem naszego zainteresowania ich życiem.

Bywa, że dziecko całkiem jasno stawia sprawę swoich oczekiwań w związku z nadchodzącym świętem. W wielu wypadkach rozwiązuje to problem rodziców – wystarczy udać się do sklepu po wybrany przedmiot. Co jednak, jeśli pragnienia dziecka przekraczają możliwości finansowe lub są sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem? W takim wypadku sprawdza się podstawowa zasada w wychowaniu: warto rozmawiać. Nie bójmy się wytłumaczyć dziecku, oczywiście w dostosowany do wieku sposób, że barierą jest zaporowa cena prezentu. Jeśli sprawa jest dla niego bardzo ważna, można opracować „plan oszczędnościowy” – np. 1 czerwca odkładamy część potrzebnej kwoty, a pozostałe pieniądze będziemy wraz z nim gromadzić przez kolejne tygodnie, łącząc wpłaty rodziców z kieszonkowym czy prezentami od babci.

Reklama

Nauczyć marzyć

Ale czy obowiązkiem rodzica jest natychmiast spełnić każde marzenie dziecka? Zdecydowanie nie! Tym, co nadaje kolor naszemu życiu są marzenia – a one „działają” tylko wówczas, kiedy zawierają coś, czego nie mamy na wyciągnięcie ręki. Dobrze jest od początku uczyć maluchy marzyć – czekać na coś, wyobrażać sobie co będzie, kiedy marzenie się spełni. Natychmiastowe reagowanie na każdą prośbę dziecka sprawi, że przestanie ono doceniać to, co otrzymuje – wiedząc, że jutro może zapragnąć czegoś nowego, nie ucieszy się tym, co ma dziś.

Najbardziej znudzone dzieci, które spotkałam w swoim życiu, to najczęściej te, które mają… za dużo zabawek. Nim zdążą odkryć możliwości jednej z nich, dostają kolejną, jeszcze kolejną… Ich pokoje zasypane są produktami z najnowszych reklam, a rodzice zjawiają się w gabinecie psychologa ze skargą: ma wszystko, niczym się nie bawi, a ciągle chce nowych rzeczy… Ten stan niestety nie kończy się w dzieciństwie: z zawalonych zabawkami, znudzonych dzieci wyrastają dorośli, którzy „mieć” stawiają nad „być”, dążą do posiadania za cenę zdrowia i relacji, a innych oceniają nie po tym, jacy są, ale po tym, co mają.

Po prostu… być

A może w tym roku spróbować inaczej? Zamiast kupować kolejny gadżet, zafundować pociechom coś, co nie ma ceny: wspólny czas i bliskość? Niezależnie od wieku, dzieci najbardziej pragną poczucia przynależności do rodziny – bycia w niej ważnym i wyjątkowym. Jedyną walutą, za jaką można spełnić to pragnienie, jest czas. Może to on stanie się tegorocznym prezentem na Dzień Dziecka? Sposobów jest mnóstwo. Można dzień zacząć od śniadania do łóżka – nawet, jeśli kakao się wyleje a dżem jagodowy zaciaprze pościel! A po śniadaniu… Trudno wymienić wszystkie możliwości. Jedno jest pewne – nie może to być czas spędzony przed telewizorem (nawet na oglądaniu wybranych przez dziecko bajek!). Kino też sprawdza się średnio – tam też każdy siedzi osobno i wpatruje się w ekran. A we wspólnym świętowaniu chodzi o to, żeby coś razem ROBIĆ.

Reklama

Może to być wyprawa rowerowa, wycieczka do aquaparku czy parku linowego. Pojawia się coraz więcej sal zabaw, w których dorośli mogą szaleć razem z dziećmi. Aktywne sportowo rodziny skusi spływ kajakowy, a te nieco spokojniejsze może zorganizują podchody albo wieczorne ognisko? Raz do roku można wybrać się na niezbyt zdrowy obiad albo wspólnie przygotować domową ucztę. Leśny piknik z leżeniem na trawie i pleceniem wianków z kwiatów albo wycieczka do gospodarstwa agroturystycznego, gdzie można razem karmić kozy i owieczki będzie atrakcją dla mieszczuchów. Dzieci mieszkające na wsi ucieszą się z wyprawy do miasta i przejażdżki pociągiem czy tramwajem – dla maluchów to ogromna frajda! Ale i z nastolatkami można zaplanować wspólny dzień – mimo początkowego marudzenia pewnie po kilku chwilach wkręcą się we wspólną zabawę na trampolinach czy rozwiązując zagadki w escape roomie.

Przygotowanie takiego „czasoprezentu” wymaga zdecydowanie więcej zaangażowania niż wejście do internetowego sklepu i załatwienie sprawy Dnia Dziecka za pomocą kilku kliknięć. Ale jeśli już zdecydujemy się na tę inwestycję, odkryjemy, że zwraca się ona stukrotnie. A kto wie, może i sami przypomnimy sobie, że i w nas drzemie jeszcze całkiem niedorosły człowiek i Dzień Dziecka stanie się także naszym świętem?

Reklama
Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę