Nasze projekty
fot. YouTube/SkyNewsAustralia

George Pell. Kardynał na celowniku

Kard. George Pell odsiedział niesłusznie 405 dni wyroku. Po procesie, nazywanym nawet przez wielkich krytyków kardynała, „farsą”, należy Pellowi oddać sprawiedliwość.

Reklama

Kiedy w Kościele dochodzi do molestowania seksualnego przez duchownych, w przestrzeni publicznej krąży niezliczona ilość artykułów i potępiających komentarzy. I dobrze, nadużycia seksualne w Kościele są zbrodnią godną potępienia, i – jak mówi Papież Franciszek – plaga ta powinna być w Kościele całkowicie wytępiona. Kiedy jednak ksiądz oskarżony o pedofilię zostaje oczyszczony z zarzutów czy uniewinniony, nikt tak chętnie nie zabiera się za odbudowywanie jego reputacji. Tak było z australijskim kardynałem Georgem Pellem. Teraz, gdy odsiedział niesłusznie 405 dni wyroku po procesie nazywanym (nawet przez wielkich krytyków kardynała w Australii) „farsą”, kardynałowi należy oddać sprawiedliwość.

Parodia procesowa

George Weigel, rzeszom Polaków znany jako biograf papieża Jana Pawła II, prywatnie jest przyjacielem kardynała Pella. W rozmowie dla Między Ziemią a Niebem TVP1 powiedział mi: „Kardynał był wyraźnym celem. Było to całkowicie przerażające, ponieważ to on był  pierwszym biskupem w Australii, który poważnie podjął problem wykorzystywania seksualnego przez duchownych”. George Weigel dodał, że nie broni kardynała dlatego że jest jego przyjacielem od ponad 50 lat, ale dlatego że nie było żadnych dowodów, które potwierdziłyby wersję dwóch rzekomych ofiar kardynała.

Pierwsza z nich, 13-letni chórzysta katedry w Melbourne, miał zostać zgwałcony przez kardynała. Przed drugim kardynał jako arcybiskup Melbourne miał się obnażyć. Jeden z nich w trakcie procesu przedawkował heroinę. Przed śmiercią miał powiedzieć swojej matce, że do molestowania nie doszło. Co do młodego chórzysty, nie było ani jednego świadka, który potwierdziłby jego wersję opisu sytuacji, udowadniając, że ówczesny abp George Pell w czasie rzekomego gwałtu przebywał w pełnej ludzi katedrze w Melbourne, i to po przeciwnej jej stronie. Świadkowie potwierdzili, że chórzysta musiał być w czasie rzekomego zdarzenia dosłownie otoczony ludźmi.

Reklama
Ten proces był nadużyciem, polowaniem na czarownice – on nie mógł być w miejscu popełnienia przestępstwa, to była farsa

„To była prawdziwa parodia sprawiedliwości” mówi George Weigel o procesie, w którym sądy dwóch instancji w Australijskim stanie Victoria zadecydowały o winie Pella. „Australijski Sąd Najwyższy w końcu to zrozumiał –  w dość dewastującej decyzji” dodaje amerykański pisarz i teolog – „dewastującej dla prokuratury i dewastującej dla dwóch sędziów sądu apelacyjnego, który pomylił się w sierpniu”.

George Weigel od początku nazywał proces „polowaniem na czarownice”. Z kilku powodów. Policja australijska urządziła wręcz poszukiwania domniemanych ofiar kardynała, których nigdy nie znalazła. Swój sąd nad Pellem urządziła także Australian Broadcasting Corporation – „telewizja opłacana przez podatników, będąca własnością państwa stacja, która od ponad 10 lat prowadziła kampanię zniesławienia wobec wybitnego obywatela Australii. Co się tam dzieje?” pytał podczas mojej rozmowy George Weigel. „Dlaczego nie zajmie się tym Parlament? Dlaczego rząd Australii nie zajmuje się też korupcją policji w stanie Victoria? Wiktoriańska policja postawiła ponad 25 zarzutów przeciwko kardynałowi Pellowi w ciągu ostatniej dekady, żaden z nich nie okazał się prawdziwy” – wyliczał.

Można postawić zarzut, że naturalnym jest, że Weigel jako przyjaciel kardynała będzie go bronił. Warto tu zatem przytoczyć inny cytat – jednego z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarzy newsowych w Australii, Andrew Bolta, prowadzącego w australijskim Sky News ostre jak brzytwa rozmowy. To on przeprowadził pierwszy po uniewinnieniu wywiad z kardynałem. We wstępie do godzinnego programu powiedział wyraźnie wzburzony, że to co stało się z kard. Pellem to prześladowanie: „Nie jestem przyjacielem kardynała Pella. Nie jestem nawet Chrześcijaninem. Ten proces był nadużyciem, polowaniem na czarownice – on nie mógł być w miejscu popełnienia przestępstwa, to była farsa” powiedział.

Reklama
fot. YouTube/SkyNewsAustralia

Wykorzystywanie dzieci jest jak rak, z którym trzeba stanowczo walczyć

Pytał kardynała o przestępstwa seksualne w Kościele. „Jedną z rzeczy, które mnie najbardziej zasmucały było sugerowanie, że jestem nieprzyjacielem ofiar, albo niedostatecznie okazuję swoje współczucie. Tymczasem ja całkowicie potępiam tego rodzaju przestępstwa, wykorzystywanie dzieci jest jak rak, z którym trzeba stanowczo walczyć”. Dodał też ważne zdanie – że Kościół nigdy nie był wystarczająco doceniony za walkę z nadużyciami.

„Kardynał był wyraźnym celem. Było to całkowicie przerażające, ponieważ to on był  pierwszym biskupem w Australii, który poważnie podjął problem wykorzystywania seksualnego przez duchownych” powiedział mi w TVP1 George Weigel. Sam kardynał w wywiadzie dla australijskiego Sky News nazwał siebie „kozłem ofiarnym” i zaznaczył, że dzięki działaniom kościoła udało się Australii sprowadzić problem molestowania seksualnego niemal do zerowego poziomu – procesy toczą się tam głównie w sprawach z przeszłości. Dlaczego więc właśnie on stał się celem? Skoro sam walkę zaczął?

Z pewnością nie był wygodnym komentatorem liberalnego życia społecznego w Australii. „Wielu nie podobały i nie podobają moje konserwatywne poglądy” przyznał w wywiadzie dla Sky News. Podkreślał niechęć do jego nauki o rodzinie, obrony życia. George Weigel podkreślił też że Pell często wprost wskazywał na zagrożenie, jakie niesie dla judeochrześcijańskiej kultury radykalny Islam.

Reklama

„Myślę, że to prawda, niestety prawdą jest, że sekularyzm elit kulturowych i elit politycznych w stanie Wiktoria i całej Australii stał się wyjątkowo agresywny” – powiedział George Weigel w naszej rozmowie. Weigel ma też poważne obawy, czy wyrok Sądu Najwyższego to koniec polowania na Pella: „Trzeba mieć nadzieję, że uniewinnienie kardynała Pella przez Sąd Najwyższy zatrzyma polowanie na czarownice, ale wątpię, że tak się stanie. Zbyt wiele osób w to zainwestowało, zbyt wiele reputacji jest na linii, więc dobra ochrona będzie potrzebna na przyszłość”.

To prawdziwy Katolik, który może jeszcze bardzo przysłużyć się Kościołowi w nadchodzących latach. Cieszę się, że teraz będzie w stanie to zrobić

Watykan przez czas trwania procesu zdawał się na australijski wymiar sprawiedliwości, nie wdając się ani w obronę ani krytykę Kardynała. Nie pozbawił go także tytułów i biretu, czekając na finalną decyzję Sądu Najwyższego. A tę przyjął z wyraźnym ukojeniem – 7 kwietnia, dzień po uniewinnieniu Georga Pella, Papież Franciszek modlił się za niesłusznie skazanych: Pragnę dziś modlić się za wszystkie osoby, które cierpią, bo zostały niesłusznie osądzone, z zawziętości” powiedział Papież, co dzień po uniewinnieniu australijskiego hierarchy wydawało się wyraźnym komentarzem do tej właśnie sprawy.

George Weigel w naszej rozmowie komentował także, w jaki sposób Pell odsiadywał 405 dni swojego 6-letniego wyroku. Siedział on w odosobnieniu, co w gruncie rzeczy mogło przyczynić się do jego bezpieczeństwa w celi (sam przyznał to w wywiadzie dla Sky News), jednak nie mógł odprawiać mszy św. „Myślę, że kardynał przeżył wyrok więzienia w sposób prawdziwie chrześcijański, nazwał to przedłużonymi rekolekcjami . Był to czas modlitwy, nauki i  pisania. To, co było w tym naprawdę barbarzyńskie, polegało na tym, że nie pozwolono mu odprawiać mszy, mimo że odbywał wyrok w odosobnieniu” komentował w TVP1 George Weigel. „Rozmawiałem z kardynałem przez około 40 minut w Wielką Sobotę. Był w świetnej formie, w bardzo dobrym nastroju, oczywiście szczęśliwy, że został uniewinniony. Nie żywi też urazy przeciwko swojemu oskarżycielowi. To prawdziwy Katolik, który może jeszcze bardzo przysłużyć się Kościołowi w nadchodzących latach. Cieszę się, że teraz będzie w stanie to zrobić” – zakończył Amerykanin.

Na koniec jeszcze słowa samego kardynała Pella: „Okropne zbrodnie zostały popełnione w imieniu kościoła. Myślę, że to trochę ironiczne, że kozłem ofiarnym był ktoś, kto już w 96 na to zareagował, ale odrobina pocieszenia jest dla mnie bardzo chrześcijańska – dla każdego chrześcijanina ziemski trybunał jest ostatnim trybunałem”.

Faktem jest, i sama zawsze to powtarzam, że od Kościoła, nauczającego o moralności, należy wymagać więcej. Że molestowanie przez księdza, jak powiedział mi kiedyś Ojciec Hans Zollner to „morderstwo duszy”. Że dla dziecka po dziecięcemu, szczerze i bez wątpliwości zakochanemu w Bogu przestępca seksualny w sutannie robi niewyobrażalną krzywdę. Długo by pisać. Ale trzeba też z całą mocą przyznać, że to Kościół Katolicki ma lepsze procedury ochrony dzieci niż niejedno Państwo, że to Kościół z właściwą dla problemu wrażliwością próbuje wyplenić go ze swoich szeregów i stawia sobie to za priorytet. Oddanie sprawiedliwości kardynałowi Pellowi jest dobrą okazją, by o tym przypomnieć.


Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę