"Jeśli będzie się przeprowadzać przyzwoite badania historyczne, tak jak tego wymaga warsztat, nie mam cienia wątpliwości, że papież się obroni. Debata publiczna, która się toczy, jest obracaniem ciągle tych samych faktów, które są bardziej faktami medialnymi niż rzeczywistymi" - mówi abp Grzegorz Ryś.
Gdyby nie Jan Paweł II, to żylibyście w kraju, w którym ja musiałem żyć, a to jest strasznie trudne do przegryzienia dla niektórych osób – mówił abp Ryś podczas spotkania z uczniami Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi w poniedziałek 6 marca 2023 roku. Nikt na świecie nie rozumie tego, co Polacy robią dzisiaj z Janem Pawłem II. Patrzą na nas, jak na kompletnych wariatów. I myślę, że nasze polskie memy o Janie Pawle II to jest pikuś w stosunku do tego, jakie memy mogą pisać ludzie na całym świecie o nas w relacji do papieża.
„To był list napisany z nadzieją wykreowania innej pamięci”
Arcybiskup Grzegorz Ryś podzielił się wspomnieniem z czasu pracy w komisji historycznej procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II.
Kiedy robiliśmy „research” w archiwum na Wawelu, trafiłem na taki dokument – list człowieka, który był wysokim członkiem Polskiej Zjednoczonej Patrii Robotniczej i był przewodniczącym wydziału ds. wyznań, czyli był kimś, kto odpowiadał za walkę z Kościołem w tamtych czasach. On napisał list do biskupa Karola Wojtyły o tym, jak się księża stosują lub nie do prawa lokalowego. I pisze ten człowiek, że ich postawa to nic, w porównaniu do bp Wojtyły, który z własnej inicjatywy oddał piętro seminarium na potrzeby Akademii Pedagogicznej w Krakowie. A wiecie jak było? Ten wydział chciał odebrać seminarium cały budynek oraz dwa inne, które były w Krakowie. Wojtyła zrobił wtedy rzecz niesłychaną – poszedł do siedziby partii, czego nie zrobił żaden inny biskup, zdumienie było totalne i po tej wizycie władze się zgodziły, że odbiorą tylko jedno piętro seminarium. (…)
Czytałem ten tekst wiedząc jak było. Wiecie po co on to napisał? Po to, żeby któryś z was znalazł ten list jak pójdzie do archiwum i zostanie historykiem. Bo jak znajdziecie ten list, napiszecie artykuł, że nie było takiego biskupa-komunisty jak Wojtyła. Bo jaki normalny biskup idzie do władzy komunistycznej i oddaje budynek seminarium. To był list napisany z nadzieją wykreowania innej pamięci.
Nie ma dowodów, jest tylko pamięć ludzka
Arcybiskup odniósł się też do doniesień medialnych, jakoby kardynał Sapieha miał molestować kleryków i być homoseksualistą.
Przeczytaj również
Nie chcę teraz mówić czy był czy nie, ale powiedzieć skąd to oskarżenie – w IPN znaleziono zeznanie, złożone przez księdza, który był tajnym współpracownikiem SB, który przez kard. Sapiehę był suspendowany, był na swojego biskupa wściekły i w totalnej opozycji i on złożył zeznanie. Nikt nie zadaje sobie pytania jaka jest wiarygodność tego świadectwa – podkreśla abp Ryś.
Wyjaśnia, że historyk musi dokonać krytyki tekstu źródłowego i zweryfikować je z innymi źródłami. A taka weryfikacja jest często niemożliwa. List, o którym opowiadałem w kontekście bp Wojtyły jest nie do zweryfikowania, bo nikt nie zapisał rozmów Wojtyły w komitecie wojewódzkim. Nie ma na to tekstu pisanego, z którym możesz go zderzyć. Jest tylko pamięć ludzka. To jest bardzo trudne do zrobienia.
Narzucona narracja myślenia
Trzydzieści lat temu w dyskursie publicznym wszyscy mówili, że najgorsza rzecz, jaka nas może spotkać i tryumf tych, którzy rządzili Polską poniewierając ją przez 50 lat, będzie taki, że oni narzucą nam narrację myślenia tego, co się w Polsce działo. Ja w ten sposób nie potrafię – powiedział abp Grzegorz Ryś.
Nawiązął także do tematu pedofilii i rzekomego chronienia przestępców przez Jana Pawła II. Do niedawna najważniejszym tematem przeciwko Janowi Pawłowi II była sprawa McCarricka w Stanach, że zrobił go biskupem, kardynałem. Wszyscy mówili: przecież musiał wiedzieć, że McCarrick był pedofilem i że molestował zależnych od niego ludzi, czyli kleryków i seminarzystów. Co się stało? Papież Franciszek kazał opublikować wszystkie akta dotycące McCarricka, jakie są w archiwum watykańskim. Tego jest ponad 500 stron. Zostały opublikowane w internecie, dla każdego. Pamiętam ten dzień, jak zostały opublikowane, rzuciłem się na te akta i przeczytałem je od deski do deski, w jeden dzień! I te akta wyraźnie pokazują, że jeśli chodzi o McCarrica, papież nie ponosi żadnej winy. Jeśli ktoś ponosi – biskupi amerykańscy, tak. Ale nie papież. I jakoś od tej pory nikt nie mówi o sprawie McCarricka.
Ja nie mam wątpliwości, że jeśli będzie się przeprowadzać przyzwoite badania historyczne, tak jak tego wymaga warsztat, nie mam cienia wątpliwości, że papież się obroni. Ani cienia. Debata publiczna, która się toczy, jest obracaniem ciągle tych samych faktów, które są bardziej faktami medialnymi niż rzeczywistymi – zakończył biskup.
zś/Stacja7