
Bradley Cooper: Dzięki Bogu, że jestem w takim miejscu w życiu
Bradley Cooper to aktor, którego doskonale znamy ze szklanego ekranu. Zagrał w wielu, hollywoodzkich produkcjach, był trzykrotnie nominowany do Oscara, a jak się okazuje... jest osobą wierzącą!
Bradley Cooper to jeden z najpopularniejszych, amerykańskich aktorów. Bardzo dobrze odnalazł się w Hollywood, co sprawiło, że popadł w nałóg alkoholowy. W pewnym momencie jednak zobaczył, jak wiele traci i postanowił odciąć się od alkoholu. Od 29. roku życia pozostaje w trzeźwości.
Tym bardziej propozycja zagrania w kultowej produkcji pt. „Narodziny gwiazdy”, gdzie wcielił się w rolę uzależnionego muzyka była mu bardzo bliska. Za tę rolę został także nominowany do Oscara. „Dzięki Bogu, że jestem już w takim miejscu życiu i że mogłem zagłębić się w tę rolę. Mam wielkie szczęście, to prawdziwe błogosławieństwo. Mam nadzieję, że wciąż będę to robił” – powiedział Cooper.
Czytaj także >>> Wierne pary Hollywood. Te małżeństwa są szczęśliwe od lat
„Jestem osobą uduchowioną”
Bradley Cooper jest osobą bardzo ściśle złączoną ze swoją rodziną. Rodzice byli dla niego wielką inspiracją, a nawet wciąż są. Siła ich rodziny sprawiła, że Cooper stał się osobą wierzącą, idąc za przykładem swojego ojca.
„Dorastałem jako katolik… Miało to duży związek z miłością do mojego ojca i patrzeniem na niego, jak zakładał swoją tweedową marynarkę na mszę. Uwielbiałem sposób, w jaki się modlił, więc modliłem się tak jak on. Nie z innego powodu niż to, że chciałem być jak mój ojciec – chciałem być jak Charlie Cooper. Ale w ten sposób, poprzez rytuał, zacząłem wierzyć w Boga. Czy dziś jestem osobą uduchowioną? Tak. Nie wiem, jak mógłbym nie być. To tak, jakby zapytać czy oddycham” – powiedział Cooper.
Przeczytaj również
Czytaj także >>> Denzel Washington: Postaw Boga na pierwszym miejscu
„Ojciec zmarł w moich ramionach”
W 2011 r. w życiu Bradleya Coopera wydarzyła sić tragedia. Jego ukochany ojciec umierał wówczas na nowotwór płuc. Aktor towarzyszył tacie w ostatnich chwilach. „Przytulił mnie mocno i zmarł w moich ryłmionach. Zobaczyć taki dowód na śmiertelność… Zdecydowanie po tym wydarzeniu miałem bardzo nihilistyczny stosunek do życia. „Po prostu umrę” – powiedział.
Bradleyowi po śmierci ojca, została ukochana mama, którą aktor postanowił się zaopiekować. Postanowił, że zapewni jej bezpieczeństwo i odpowiednie warunki do życia, w końcu sama jest bardzo schorowana. Nie raz zdarzało się, że zabierał ją na czerwony dywan i pokazywał, jaką mają piękną relację i jak bardzo jest dumny, że ma tak wspaniałą matkę.
Źródła: film.wp.pl, aleteia, God Updates,