Nasze projekty

Franciszek przypomina o gościnności – ważnej cesze ekumenicznej

Gościnność to ważna cecha ekumeniczna - powiedział papież Franciszek podczas środowej audiencji generalnej 22 stycznia w auli Pawła VI w Watykanie. W swojej katechezie papież nawiązał do obchodzonego obecnie Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, którego tematem jest właśnie gościnność.

Wyraził przekonanie, że współpraca w przyjęciu osób najbardziej bezbronnych zbliży chrześcijan ku sobie nawzajem. Słów Franciszka w auli Pawła VI wysłuchało dziś około 7 tys. wiernych.

Oto tekst papieskiej katechezy w tłumaczeniu na język polski:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Reklama

Dzisiejsza katecheza jest dopasowana do Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan. Tegoroczny temat, jakim jest gościnność, został opracowany przez wspólnoty z Malty i Gozo, wychodząc z fragmentu Dziejów Apostolskich, opowiadającego o gościnności okazanej przez mieszkańców Malty świętemu Pawłowi i jego towarzyszom podróży, którzy wraz z nim byli rozbitkami. Właśnie do tego wydarzenia odniosłem się w katechezie sprzed dwóch tygodni.

Zacznijmy zatem od dramatycznych przeżyć tej katastrofy morskiej. Okręt, którym podróżował Paweł, był zdany na łaskę żywiołów. Od czternastu dni dryfowali po morzu, a ponieważ nie było widać ani słońca, ani gwiazd, podróżni czuli się zdezorientowani, zagubieni. Pod nimi morze gwałtownie rozbijało się o okręt i obawiali się, że pęknie on pod impetem fal. Z góry gnębił ich wiatr i deszcz. Siła morza i burzy jest straszliwie potężna i obojętna na los żeglujących: ponad 260 osób!

Ale Paweł wiedział, że tak nie jest. Wiara mówiła mu, że jego życie jest w rękach Boga, który wskrzesił Jezusa z martwych, i który powołał jego, Pawła, aby zaniósł Ewangelię aż na krańce ziemi. Jego wiara mówiła mu również, że Bóg, zgodnie z tym, co objawił Jezus, jest miłującym Ojcem. Dlatego Paweł zwrócił się do towarzyszy podróży i, natchniony wiarą, oznajmił im, że Bóg nie pozwoli, aby choć jeden włos spadł im z głowy.

Reklama

Ta proroctwo się sprawdziło, kiedy statek osiadł na mieliźnie u wybrzeży Malty, a wszyscy pasażerowie bezpiecznie dotarli na stały ląd. I tam doświadczyli czegoś nowego. W przeciwieństwie do brutalnej przemocy wzburzonego morza, otrzymali świadectwo „niespotykanej życzliwości” mieszkańców wyspy. Ci obcy im ludzie, okazali się wrażliwi na ich potrzeby. Rozpalili ogień, żeby się rozgrzali, zapewnili schronienie przed deszczem i jedzenie. Nawet jeśli jeszcze nie przyjęli Dobrej Nowiny o Chrystusie, przejawili miłość Boga w konkretnych aktach dobroci. Istotnie spontaniczna gościnność i troskliwe gesty przekazują coś z miłości Boga, a gościnność Maltańczyków została nagrodzona uzdrawiającymi cudami, które Bóg uczynił na wyspie przez Pawła. Zatem jeśli Maltańczycy byli dla Apostoła znakiem Bożej Opatrzności, to on również był wobec nich świadkiem miłosiernej miłości Boga.

Najmilsi, gościnność jest ważna, gościnność jest ważną cnotą ekumeniczną. Oznacza przede wszystkim uznanie, że inni chrześcijanie są naprawdę naszymi braćmi i siostrami w Chrystusie. Jesteśmy braćmi. Ktoś tobie powie: ten protestant? Ten prawosławny? Tak jesteśmy braćmi w Chrystusie. Nie jest to akt jednokierunkowej hojności, kiedy bowiem gościmy innych chrześcijan, przyjmujemy ich jako dar, który jest nam dany. Podobnie jak Maltańczycy, ci dzieli Maltańczycy otrzymujemy odpłatę, ponieważ otrzymujemy to, co Duch Święty zasiał w tych naszych braciach i siostrach, a to staje się darem również dla nas. Bowiem Duch Święty zasiewa swe łaski wszędzie. Przyjęcie chrześcijan innej tradycji oznacza przede wszystkim okazywanie miłości Boga względem nich, ponieważ są dziećmi Bożymi a naszymi braćmi i oznacza ponadto także przyjęcie tego, co Bóg dokonał w ich życiu. Gościnność ekumeniczna wymaga gotowości wysłuchania innych, zwracając uwagę na ich osobiste historie wiary i dzieje ich wspólnoty, wspólnoty wiary o innej niż nasza tradycji wiary. Gościnność ekumeniczna obejmuje pragnienie poznania, jak inni chrześcijanie doświadczają Boga, oraz oczekiwanie otrzymania duchowych darów, które z tego wynikają. Odkrycie tego jest łaską. Myślę o czasach minionych na przykład w mojej ojczyźnie, kiedy przybywali pewni misjonarze ewangelikalni mała grupka katolików podpalała ich namioty. To nie jest chrześcijańskie. Jesteśmy braćmi. Wszyscy jesteśmy braćmi i powinniśmy okazywać gościnność jedni drugim.

Dzisiaj morze, na którym rozbili się Paweł i jego towarzysze, jest po raz kolejny niebezpiecznym miejscem dla życia innych żeglujących. Na całym świecie migrujący mężczyźni i kobiety podejmują ryzykowne podróże, aby uciec od przemocy, uciec od wojny, aby uciec od ubóstwa. Podobnie jak Paweł i jego towarzysze, doświadczają obojętności, wrogości pustyni, rzek, mórz. Wiele razy nie pozwalają im przybić do portów … Ale niestety czasami spotykają się także ze znacznie gorszą wrogością ludzi. Są wykorzystywani przez przestępczych handlarzy- dzisiaj; przez niektórych rządzących są traktowani jako liczby i zagrożenie – dzisiaj; czasami niegościnność odrzuca ich jak fale w kierunku ubóstwa lub niebezpieczeństw, przed którymi uciekli.

Reklama

My, jako chrześcijanie musimy wspólnie pracować, aby ukazać migrantom miłość Boga objawioną przez Jezusa Chrystusa. Możemy i musimy świadczyć, że istnieje nie tylko wrogość i obojętność, ale że każda osoba jest cenna dla Boga i przez Niego miłowana. Istniejące wciąż między nami podziały uniemożliwiają nam bycie w pełni znakiem Bożej miłości. Wspólna praca, by żyć gościnnością ekumeniczną, szczególnie wobec tych, których życie jest najbardziej bezbronne, uczyni nas wszystkich, wszystkich chrześcijan: protestantów, prawosławnych, katolików – wszystkich chrześcijan lepszymi ludźmi, lepszymi uczniami i bardziej zjednoczonym ludem chrześcijańskim. Zbliży nas jeszcze bardziej do jedności, która jest wolą Boga dla nas. Dziękuję.

Tłumaczenie KAI/ad

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę