Nasze projekty

To zdjęcie rodziny obiegło cały świat. Przeżył tylko tata…

W środę Rosja przeprowadziła zmasowany atak na Lwów. W jego wyniku zginęła mama i trzy córki.

fot. Андрій Садовий/platforma X.com

O śmierci mamy i córek we wczorajszym ataku Rosjan poinformował mer Lwowa Andrzej Sadowy. Atak przeżył jedynie Jarosław Bazylewicz, ojciec rodziny, który jest w krytycznym stanie. Nie żyje jego żona Eugenia i córki – Jaryna, Daria i Emilia.

Śmierć jednej z córek, 18-letniej Darii potwierdził Ukraiński Uniwersytet Katolicki we Lwowie, na którym studiowała kulturoznawstwo. Rosyjscy terroryści zabili całą rodzinę mieszkańców Lwowa. Daria Bazylewicz była studentką UKU. Tata – Jarosław jest w stanie krytycznym – napisano w mediach społecznościowych uczelni. To wielka i nieodwracalna strata. Brak słów, aby opisać ten smutek. Módlmy się za dusze niewinnie zamordowanych. Módlmy się za ojca Jarosława – dodano, zapraszając na liturgię za zmarłych do uniwersyteckiej cerkwi. 

Daria studiowała kulturoznawstwo na Wydziale Humanistycznym UKU. Jak poinformowała uczelnia, była aktywną studentką, udzielała się w wolontariacie, była uzdolniona artystycznie, angażowała się w uczelniane studio teatralne i harcerstwo. Była stypendystką uniwersytetu. W liście motywacyjnym napisała, że interesuje ją historia i kultura Ukrainy i pragnie w przyszłości rozwijać ojczystą kulturę oraz opowiadać o niej światu. 

Reklama

Ta pasja wzrosła we mnie poprzez moją rodzinę, która zawsze dzieliła się ze mną historiami o cierpieniu, jakie nasi przodkowie przeżyli w wyniku wojen światowych, Holokaustu i Związku Radzieckiego. Oprócz mnie moi rodzice wychowują dwie inne siostry. Mamy niesamowicie przyjazną i harmonijną rodzinę. Moja rodzina jest niewyczerpanym źródłem wsparcia, którego nie można porównać z żadnym innym. Są największym wsparciem w moim życiu, które pomagają mi pokonać wszelkie przeszkody – pisała Daria. Jej siostra Jaryna miała 21 lat. Była kierownikiem programowym biura „Lwów – Młodzieżowa Stolica Europy 2025”. 

Dalsza część artykułu poniżej.

„To było uderzenie w ludność cywilną”

Do ataku na Lwów doszło w nocy, z wtorku na środę. Według przekazywanych informacji zginęło siedem osób, w tym dzieci. Wiele został rannych. Najpierw w nocy około czwartej nas atakowali dronami shahed, kilka latało nad Lwowem, próbowano zestrzelić je. Niektóre spadły też na terenie miasta, ale dzięki Bogu, bez poważniejszych konsekwencji, bez ofiar ludzkich i bez większych zniszczeń. Potem od razu zaczął się atak rakietowy zachodniej Ukrainy, ale przede wszystkim Lwowa. Najbardziej dotkliwe jest to, że wykorzystano rakiety Kindżał. One są bardzo szybkie, dosłownie w ciągu kilku minut z terenu Rosji już były nad Lwowem. I uderzyły w centralną część miasta, nie w sam rynek, ale okolice dworca, okolice lotniska, czyli część mieszkalną – relacjonował w rozmowie z KAI bp Edward Kawa ze Lwowa. 

W ostrzale zniszczonych zostało ponad 70 budynków, w tym dwie szkoły, głównie domy mieszkalne. Hałas rozlegał się na całe miasto, to były potężne wybuchy. Nikt z mieszkańców chyba nie mógł tego nie słyszeć. Są bardzo mocne fale wybuchu. Niestety, wojna, która trwa, dotyka wszystkich, tragiczne jest to, że giną też bezbronne dzieci – powiedział biskup.

To było uderzenie w ludność cywilną, takie z premedytacją. Rosjanie bardzo dokładnie wymierzają cele rakiet, one nie są jakieś zabłąkane i przypadkowe, którym może zmienił się kierunek. To jest dokładne, celowe działanie. Ci, którzy wypuszczali te rakiety, wiedzieli dokładnie, gdzie one mają trafić. Celem były przede wszystkim właśnie domy mieszkalne – wskazał hierarcha. 

Reklama

KAI, wydarzenia.interia.pl, onet.pl, pa/Stacja7

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Zatrudnij nas - StacjaKreacja