Podczas igrzysk olimpijskich Tokio 2020 Maria Sajdak wywalczyła z koleżankami z czwórki podwójnej srebrny medal w wioślarstwie. W niedzielę rodzina i przyjaciele powitali ją w rodzinnych stronach. "Moja córka jest szczerą, uczciwą i bardzo pracowitą osobą, a do tego ma w życiu bardzo dużo szczęścia. Pan Bóg pozwolił jej tyle wygrać!" - powiedział tata olimpijki.
Przygodę z wioślarstwem zaczęła mając 12 lat. 5 lat temu, w Rio, zdobyła brązowy medal Igrzysk Olimpijskich. Marzy o złocie. Zapewnia, że zrobi wszystko, by z kolejnych igrzysk wrócić ze złotym krążkiem.
„Trybuny były puste, ale byliście z nami. Dziękuję”
Dwa dni przed swoimi 30. urodzinami Maria Sajdak wraz z Agnieszką Kobus, Martą Wieliczko i Katarzyną Zillmann wywalczyła srebrny krążek dla Polski na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Był to pierwszy medal polskiej reprezentacji na olimpiadzie.
Nie chcę mówić o tym, jak ciężko było podczas tegorocznych zawodów, bo było, ale to nie jest najważniejsze. Dzisiaj chcę wam wszystkim podziękować za to, że mimo iż w Tokio trybuny były puste, to wiem, że cały czas byliście z nami. Dziękuję za wszystko – powiedziała Maria Sajdak.
„Jesteśmy z ciebie dumni”
Również proboszcz rodzinnej parafii Marysi nie kryje dumy. Wraz z mieszkańcami z radością przywitał parafiankę.
Przeczytaj również
Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że odnosi takie znaczące sukcesy i jest dumą nie tylko całego kraju, ale również i przede wszystkim naszej społeczności osiedlowej. Marysia od początku istnienia naszej parafii jest z nami i to właśnie tutaj była bierzmowana oraz tutaj przyjęła sakrament małżeństwa. Jesteśmy z ciebie dumni! – mówił proboszcz parafii na Klinach.
„Bóg pozwolił jej tyle wygrać”
W powitaniu Marysi wzięła udział także rodzina. Wzruszony tata wioślarki, Robert Springwald, zwrócił uwagę na jej pracowitość i uczciwość.
Trudno jest powiedzieć coś, co nie byłoby banałem, ale powiem wam, że jak się czegoś mocno pragnie, to można to naprawdę osiągnąć. Bądźcie zawsze szczerzy i uczciwi sami ze sobą, a wtedy uda wam się wszystko! Moja córka jest szczerą, uczciwą i bardzo pracowitą osobą, a do tego ma w życiu bardzo dużo szczęścia. Pan Bóg pozwolił jej tyle wygrać! – powiedział z dumą.
„Bez wsparcia męża nie byłoby sukcesu”
W jednym z wywiadów Maria przyznała, że dużym wsparciem w osiągnięciu sukcesu był jej mąż. Pierwsze dni po przylocie [z Tokio – przyp. red.] były bardzo intensywne, ale bardzo przyjemne. Bardzo dużo się działo, spotkania, gratulacje i wywiady. Na wszystko chciałam znaleźć czas, ale przede wszystkim mieć go dla rodziny – przyznała wioślarka.
Z mężem nie widziałam się przez trzy tygodnie, a tak naprawdę to przez cały sezon mało ze sobą przebywaliśmy, bo ciągle były zawody, zgrupowania. Ciężko było, musieliśmy dużo poświęcić, były różne przeciwności i trudności. Patrząc na wynik, srebrny medal, to było warto znosić te wyrzeczenia. Wiem, że bez wsparcia męża nie udałoby się osiągnąć tego sukcesu – powiedziała Sajdak w rozmowie z Dziennikiem Polskim.
os, krakow.gosc.pl, dziennikpolski24.pl / Stacja7