Ludzie trzeciego dnia
Najlepsza wiadomość, jaką my, Chrześcijanie, dostajemy teraz, w wielkim czasie Świąt Wielkanocnych (teraz zwłaszcza), to ta, że nigdy nie jest za późno.
Pamiętam, jak spóźniłam się na ślub koleżanki. Pomyliłam godziny i niestety straciłam możliwość udziału w najważniejszym wydarzeniu w jej życiu. Każdy z nas pewnie miał kiedyś takie poczucie, że gdzieś się spóźnił, ominęły go jakieś ważne sprawy, ważne wydarzenia. Ktoś może na nas czekał, może to my nie wyrobiliśmy się, żeby godnie przyjąć gości, może jakaś uroczystość zakończyła się zanim na nią dotarliśmy. Trzeba przyznać, że to niezbyt wygodne poczucie. Jest jednak taka uroczystość, ważne Święto, na które nikt nie jest spóźniony.
Św. Jan Chryzostom mówi o niej: Jeśli ktoś przyszedł po trzeciej godzinie, niechże świętuje z wdzięcznością. Jeśli ktoś dopiero po szóstej dołączył, niechże nie ma żadnej wątpliwości, ponieważ niczego nie traci. Jeśli ktoś spóźnił się nawet do dziewiątej, niech przychodzi bez wahania. Jeśli ktoś zdążył dopiero na jedenastą, niech wcale nie boi się zwłoki. (przeczytaj całą homilię św. Jana)
Jaki gospodarz, organizator jakiej uroczystości, byłby tak cierpliwy i wyrozumiały? Tylko Jeden: przyjmuje ostatniego jak pierwszego. Możemy spokojnie iść z radością i pierwsi i drudzy, bogaci i ubodzy, starający się i lekkomyślni, ci, co pościli i ci, co nie pościli. Nikt nie jest spóźniony.
Przeczytaj również
My, Chrześcijanie, mamy ten przywilej, że nigdy nie jesteśmy spóźnieni.
Trwa właśnie Wielki Tydzień. Dla każdego z nas może to być Największy Tydzień w życiu. To kolejna szansa. Jeśli ktoś przyszedł już dziś, to znakomicie – bierze udział w największej tajemnicy. Jeśli dołączy w Wielki Czwartek – wspaniale, to uroczystość ustanowienia najcudowniejszej pamiątki, jaką nasz Pan nam zostawił – Eucharystii. Jeśli dołączy w Wielki Piątek – jest wygranym, bo to najwłaściwszy dzień dla obudzenia na nowo naszej wiary, umocnienia nadziei i odwagi niesienia swojego krzyża z pokorą i ufnością. Jeśli ktoś dołączy w Wielką Sobotę, znajdzie się w momencie ciszy i oczekiwania. Może dla kogoś podobnie jak dla uczniów Jezusa, będzie to dzień próby. Nawet jeśli ktoś przyjdzie dopiero w Niedzielę Wielkanocną, zdąży na cudowny moment przejścia ze stanu śmierci do życia.
Każdy dostaje swoją szansę, żeby wejść na wspólną ucztę z naszym Panem. On nam to wszystko zorganizował. Pomyślał o każdym szczególe, a przede wszystkim o tym, by przygotować nas samych. Nauczał, uzdrawiał, wskrzeszał, podnosił na duchu, przemieniał nasze serca, karcił, nagradzał, ale przede wszystkim niewypowiedzianie kochał.
Taką miłością dla której potrafił wziąć na siebie największy ciężar naszych win. Przejść najtrudniejszą możliwą drogę, przeżyć dramat Boga-Człowieka, niesprawiedliwość, upokorzenia, zniewagi, obelgi, uniżyć samego siebie i być posłusznym aż do śmierci… (czytaj o męce Jezusa na podstawie śladów odnalezionych na Całunie Turyńskim)
Umarł za nas, ale to nie koniec… Był jeszcze Dzień Trzeci. Dla nas też Zmartwychwstał!
Dał nam dzięki temu nieprawdopodobną moc życia i zmiany świata. To dzięki Jego Zmartwychwstaniu jest w nas ta nadzieja, której zazdrościć możemy nawet sami sobie.
Dobra nowina jest taka: nasze życie właśnie się zaczyna! To prawdziwy cud!
Z okazji Świąt Zmartwychwstania Pańskiego życzymy Tobie i Twoim bliskim niegasnącej nadziei wypływającej z faktu, że Jezus Chrystus pokonał śmierć. Niech Jego zwycięstwo stanie się Waszym udziałem, a wspólne ucztowanie z Panem najważniejszym celem w życiu.
Mamy nadzieję, że gdy nadejdzie kres naszej ziemskiej pielgrzymki, dane nam będzie razem podziwiać majestat Boga i celebrować niekończące się szczęście na uczcie wiecznej.
Redakcja Stacji7