Ciągnęła trzy kierunki na tajnym Uniwersytecie Warszawskim. Była jedną z czterech kobiet, które w czasie Powstania warszawskiego organizowały modlitwy o wolność. Kiedy aresztowano Prymasa Tysiąclecia organizowała czuwanie na Jasnej Górze. Mocno wierzyła, że z pomocą Maryi Polska odzyska wolność.
Był bardzo porywczy i niecierpliwy, szybko wpadał we wściekłość i uparcie tkwił przy własnym zdaniu, choć nie zawsze miał rację. Posiadał takie cechy charakteru, które trudno przypisać osobie świętej, a jednak został wyniesiony na ołtarze i to nie tylko dlatego, że zginął śmiercią męczeńską.
Pouczała polityków, dostojników kościelnych, a nawet samego papieża. Nauczyła się czytać dopiero w wieku dwudziestu lat i nigdy do końca nie opanowała umiejętności pisania. Była niewykształcona, a od wczesnego dzieciństwa doświadczała głębokich przeżyć mistycznych.
Święty Franciszek jest idealnym wzorem na dzisiejsze czasy: pokazuje, że w życiu należy stawiać sobie wysoko poprzeczki, z odwagą podejmować nieszablonowe decyzje, i z zaangażowaniem dążyć do wyznaczonego celu.
Przed oczami miałam przejmujący obraz z Auschwitz, gdy Benedykt XVI mówił: „Nie mogłem tu nie przybyć!”, pytał: „Panie, dlaczego milczałeś?”, a na niebie pojawiła się przepiękna tęcza. Niemal słyszałam, jak Papież łamaną polszczyzną pozdrawia i błogosławi Polaków stojących na Palcu Świętego Piotra.
Benedykt XVI to osoba niezwykle ciepła i serdeczna. Największe jednak wrażenie robi jego skromność.
„Miał serce bez granic, dlatego, że wszelkie granice, które były przed nim i które wydawało się, że go zatrzymają, pokonywał”.
Nazywał siebie bratem-osłem. Nie nadawał się do wykonywania żadnych, nawet najprostszych czynności, ale posiadał niezwykły dar… potrafił unosić się nad ziemią. Dzisiaj wielu studentów na całym świecie prosi go przed egzaminami o pomoc. Dlaczego właśnie jego?
Prymas Kościoła, w którym w pełnych świątyniach ludzie spijają każde słowo z ust księdza, miał też być Prymasem w czasach, gdy – często ci sami ludzie – na Kościół pluli ile wlezie, a księży traktowali jak upierdliwych talibów.
Byłam raz z kard. Glempem na kameralnym koncercie hip-hopowej formacji Full Power Spirit. Kto ich zna, wie, że potrafią rozbujać publiczność. Jedynym, który się nie bujał był kard. Józef Glemp i zrobił tym na mnie wielkie wrażenie. Był po prostu sobą.
Kardynał Józef Glemp nie żyje. Prymas Polski Senior zmarł w środę o 21.30 w warszawskim szpitalu. Miał 83 lata. Przypominamy sylwetkę Zmarłego.
Często myli się go ze św. Antonim Padewskim, który jest skutecznym świętym od poszukiwania rzeczy zagubionych, tymczasem św. Antoni, którego wspominamy 17 stycznia – nazywany Opatem, Pustelnikiem lub Wielkim – też jest dobry w poszukiwaniach: dobrego męża czy żony.