Polska lekarka trędowatych została laureatką nagrody „Pontifici” – Budowniczemu Mostów. Doktor Helena Pyz prawie od prawie ćwierć wieku pracuje w Indiach niosąc trędowatym nie tylko pomoc medyczną, ale też stwarzając im – dzieciom z rodzin trędowatych – szansę na zdobycie wykształcenie, a co za tym idzie godnego życia. Przez swych podopiecznych nazywana jest Mamą z Jeevodaya – tak nazywa się ośrodek, którym kieruje, co w tłumaczeniu oznacza świt życia.
Każdy, kto znajdował się na Placu św. Piotra, w bazylice, podczas pielgrzymek, stwierdzał: On mówił do mnie, On mnie dostrzegł, On mnie zauważył, On zmienił moje życie. Jak to możliwe?
Wizyta Ojca Świętego w Asyżu od miesięcy budziła ogromne zainteresowanie. I to nie tylko dlatego, że jest on pierwszym papieżem w historii, który przyjął imię Franciszek, czy też, że nigdy w życiu nie był w tym mieście. Chodziło głównie o to, jaki kierunek budowania Kościoła ubogiego i dla ubogich wskaże.
„Nie posiadamy absolutnej prawdy” – tak media tytułowały doniesienie o bezprecedensowym liście Papieża do niewierzących, wypaczając go tym samym już w punkcie wyjścia. Wyjęte z kontekstu zdanie, w gruncie rzeczy wprowadzało w błąd czytelnika. Tak samo zresztą jak i sama bezprecedensowość napisania listu do gazety.
Jan Paweł II zapraszał zawsze gości na poranne msze, które odprawiał w swej prywatnej kaplicy. Treść wygłaszanych wówczas kazań przepadła jednak bezpowrotnie. Franciszek jest pierwszym papieżem w historii, który pozwolił na nagrywanie i upublicznianie porannych rozważań. Jego improwizowane homilie biją rekordy popularności.
Sycylijska mafia nazywa siebie „matką” i głosi, że „tylko z jej ręki można żyć”. Ks. Giuseppe (Pino) Puglisi pokazywał, że prawdziwe życie daje Chrystus. Tym wydał na siebie wyrok.
Nie lękajcie się, nie obawiajcie, nie bójcie – te słowa zabrzmiały podczas trzech ostatnich inauguracji pontyfikatu. Powtarzali je Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek
Franciszek mówi językiem zrozumiałym dla każdego. A jego przesłanie przemawia nie mniej niż proste gesty, którymi podbija serca.
Nade wszystko pierwszy, który pokornie skłonił głowę przed tysiącami ludzi na Placu św. Piotra i milionami przed telewizorami i poprosił z głębi serca: „Zanim biskup pobłogosławi lud, proszę, byście wy pomodlili się za mnie i mi pobłogosławili”. Tego Watykan jeszcze nie widział!
Nie potrzeba nam Papieża: detektywa, szeryfa, zarządcy, policjanta czy nawet erudyty. Świat woła o Bożego człowieka, który na nowo da nam nadzieję…
Kto ubierał papieża Benedykta XVI i czy nowe elementy jego stroju to inwencja któregoś z krawców, czy ceremoniarzy sięgających do przepastnych zasobów watykańskich szaf? Benedykt XVI w nakryciu głowy przypominającym czapkę św. Mikołaja – ta papieska stylizacja stała się jedną z modowych ikon minionego pontyfikatu.
Kaplica Sykstyńska wygląda identycznie jak w czasie wyboru Jana Pawła II i Benedykta XVI. Jedyna nowinka to specjalny elektroniczny piec, który wyprodukuje perfekcyjny dym ogłaszający lub nie wybór Papieża.