Nasze projekty
fot. Marcin Makowski

Nie ma Kościoła bez radości

Tak często w polskim Kościele zapominamy o bodaj najważniejszych cechach każdego chrześcijanina. W środę późnym wieczorem z okna papieskiego przypomniał o nich Franciszek: „Bądźcie szczęśliwi i radośni, bo to obowiązek tych, którzy podążają za Chrystusem”.

Reklama
fot. flickr.com/EpiskopatNews

 

Tyle czekaliśmy i wreszcie – Franciszek wylądował w Polsce na trwające już od dwóch, a de facto trzech dni Światowe Dni Młodzieży. Tak się złożyło, że od ośmiu lat, gdy mieszkam w Krakowie, nie miałem okazji przeżyć wizyty żadnego papieża i dopiero teraz zaczynam powoli rozumieć, jak wielkie jest to wydarzenie, i że często objawia się w małych rzeczach, jak choćby ta: oglądam relację z lądowania papieskiego samolotu i w momencie, w którym zbliża się na płytę lotniska, odrywam wzrok od ekranu telewizora i patrzę w niebo. I widzę ten właśnie samolot, który za kilkanaście sekund dotknie polskiej ziemi. A później jeszcze więcej – przejazd ulicami, którymi spaceruję, obok lodziarni, w której kupuję lody. Wszystkie te miejsca przez chwilę stają się ważne. Ktoś powie, że to banalne, ale często w takich momentach powszechność Kościoła objawia się w kontekście jego lokalności. Okno na Franciszkańskiej 3 zamienia się na 10 minut w okno bazyliki świętego Piotra. Grafik Maciej Cieśla, który przegrał walkę z rakiem w wieku 22-lat, ale wcześniej zaprojektował m.in. banery na ŚDM – jest przykładem dla wszystkich zgromadzonych tu młodych. Przykładem poświęcenia, wiary i pogody ducha do samego końca. A przecież wcześniej był chłopakiem takim jak my. Chodzącym tymi samymi Plantami.

IMG_3651
fot. Marcin Makowski

Reklama

Właśnie tej powszechności uczę się z tysiącami pielgrzymów podczas Światowych Dni Młodzieży. Nie ma drugiego takiego miejsca na świecie, gdzie obok siebie powiewają flagi Libanu, Izraela i Iraku. Rosji i Ukrainy. Obok nich roześmiani ludzie, których nie dzieli polityka ani narodowość. To jest ta porażająca siła chrześcijaństwa, która jak powiedział sam papież do młodych, objawia się szczęściem i radością, które są „(…) obowiązkami tych, którzy podążają za Chrystusem”. Wystarczy wyjść na chwilę do centrum miasta, aby przekonać się, że nikogo nie trzeba do tego obowiązku przekonywać. Nawet Polacy jakby się bardziej rozśpiewali, oswoili i tłumniej zaczęli brać udział w obchodach. Na Franciszkańskiej godzinę przed przemówieniem papieża nie można już było wcisnąć szpilki. Jadąc do studia TVP na program, przez całą drogę na Krzemionki mijaliśmy kolorowe korowody, ludzie machali do auta, gdy zatrzymywaliśmy się na światłach. W tym samym czasie inne miejsca również tętniły życiem. Koncerty na placu Szczepańskim, tańce na rynku, korowody ubranych z lokalne stroje pielgrzymów. Grupa pielgrzymów z bębnem, skandujących „We, love, we love Jezus” na melodię „We will rock you”…

IMG_3652
fot. Marcin Makowski

Oprócz tego, środa była również dniem powagi charakterystycznej dla formalnego styku Kościoła z państwem. Logiki polityki, z logiką wiary. Bardzo mądre i dające do myślenia przemówienie Franciszka na Wawelu. O inteligentnym i miłosiernym pomaganiu tym, którzy uciekają przed wojną. Świadomości tożsamości, która jest wolna od manii wyższości. Dobre i złej pamięci historycznej. Konieczności obrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci. I to niebywałe porównanie: „(…) po burzach i ciemnościach naród wasz, odzyskawszy swą godność, mógł śpiewać podobnie jak Żydzi powracający z Babilonu: „Wydawało się nam, że śnimy. Usta nasze były pełne śmiechu, a język śpiewał z radości” (Ps 126,1-2). Chciałoby się powiedzieć „cały papież”. Wyprowadza nas z błogiego poczucia o byciu pępkiem świata. Dlaczego nie porównać dziejów Polski do drogi starotestamentowego Izraela? To jest właśnie lekcja ŚDM – Kościół jest globalny, wykracza poza nasze małostkowe podziały. Niestety już pojawiają się ludzie, którzy starają się obu stron barykady wmieszać Franciszka w polski polityczny spór. Nie pozwólmy im i sobie na to, aby w miejsce radości, przyszedł niepokój. Ja nie mam wątpliwości, że młodzi mają swój rozum. Codziennie obserwuję to na własnych oczach i sam się od nich uczę, co znaczy „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie”. Można osiągnąć tę jedność, jednocześnie nie zatracając własnej tożsamości. Właśnie z tym przesłaniem przylatuje do Krakowa papież Franciszek.

Reklama

Reklama

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Najciekawsze artykuły

co tydzień w Twojej skrzynce mailowej

Raz w tygodniu otrzymasz przegląd najważniejszych artykułów ze Stacji7

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę