Nasze projekty

Wielki Piątek w Watykanie. „Jezus umarł za nasze grzechy, ale zapewnia nas, że ta droga nie prowadzi do klęski”

"On umarł za nasze grzechy i za grzechy całego świata! Ale Jego zmartwychwstanie zapewnia nas, że ta droga nie prowadzi do klęski, ale dzięki naszej skrusze prowadzi do owej „apoteozy życia”, której na próżno szukać gdzie indziej" - mówił kard. Raniero Cantalamessa w wielkopiątkowym kazaniu w czasie Liturgii Męki Pańskiej w bazylice św. Piotra w Watykanie.

Fot. Vatican Media Live/YouTube

Wielkopiątkowemu nabożeństwu przewodniczył papież Franciszek. Rozpoczęło się ono w ciszy. Ojciec Święty, ubrany w czerwony ornat, procesjonalnie podjechał na wózku inwalidzkim przed ołtarz główny świątyni i modlił się w ciszy.

Następnie z miejsca przewodniczenia odczytał modlitwę rozpoczynającą Liturgię Słowa. Po wysłuchaniu przez zgromadzonych odśpiewanego po łacinie opisu męki i śmierci Jezusa Chrystusa z Ewangelii według św. Jana kazanie, zgodnie z tradycją tego dnia, wygłosił nie papież, lecz kaznodzieja Domu Papieskiego, którym od ponad 40 lat jest włoski kapucyn, kard. Raniero Cantalamessa.

„Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu”

Kaznodzieja Domu Papieskiego przypomniał, że od dwóch tysięcy lat Kościół podczas każdej Mszy św. po konsekracji, powtarza: „Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu. Wyznajemy Twoje zmartwychwstanie. Oczekujemy Twego przyjścia w chwale!”.

Reklama

Inna śmierć Boga jest jednak głoszona przez ostatnie półtora wieku w naszym zlaicyzowanym świecie zachodnim. Kiedy w sferze kultury mówi się o „śmierci Boga”, ma się na myśli właśnie tę inną śmierć Boga – ideologiczną, a nie historyczną. Niektórzy teologowie, aby nie pozostać w tyle, pospiesznie zbudowali na niej pewną teologię: „teologię śmierci Boga” – zaznaczył.

Kard. Cantalamessa
Kard. Raniero Cantalamessa wygłosił wielkopiątkowe kazanie w czasie Liturgii Męki Pańskiej w Bazylice św. Piotra w Watykanie | Fot. Vatican Media Live/YouTube

„Człowiek pozostawiony sam sobie jest niczym”

Kardynał podkreślił, że „nie możemy udawać, że ignorujemy istnienie tej odmiennej narracji, nie pozostawiając wielu wierzących na pastwę podejrzeń.” I odwołał się do  filozofii Fryderyka Nietzschego.

W jego oczekiwaniach ich było to, że po nim historia nie będzie się już dzieliła na Przed Chrystusem i Po Chrystusie, lecz Przed Nietzschem i Po Nietzschem. Najwyraźniej na miejscu Boga nie stawia się nicości, lecz człowieka, a dokładniej „nadczłowieka” lub „ostatniego człowieka”. O tym nowym człowieku trzeba teraz powiedzieć – z poczuciem zadowolenia i dumy, a nie współczucia: „Ecce homo!”: Oto prawdziwy człowiek! Nie omieszkamy jednak zdać sobie sprawy, że człowiek pozostawiony sam sobie jest niczym.

Reklama

Nie osądzajmy osoby, której serce zna tylko Bóg

Kardynał wezwał, by nie osądzać osoby, której serce „zna tylko Bóg”. Modlitwa Jezusa na krzyżu: „Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34), nie była wypowiedziana tylko za tych, którzy byli obecni tego dnia na Kalwarii…

Przypomina mi się obraz, który nieraz obserwowałem na żywo (i który, mam nadzieję, stał się w międzyczasie rzeczywistością dla autora tej proklamacji!): rozzłoszczone dziecko próbuje uderzyć ojca w twarz pięściami i zadrapaniami, aż wyczerpawszy siły, pada zapłakane w ramiona ojca, który uspokaja je i przytula do piersi. Nie osądzajmy, powtarzam, osoby, którą zna tylko Bóg. 

W czasach romantyzmu pławiliśmy się w melancholii, dziś w nihilizmie

Zakonnik wskazał też na następstwa proklamacji Nietzschego. Było ono odmieniane na najróżniejsze sposoby i pod najróżniejszymi nazwami, aż stało się modą, atmosferą, którą oddycha się w intelektualnych kręgach „postmodernistycznego” Zachodu. Wspólnym mianownikiem tych wszystkich różnych odmian jest całkowity relatywizm w każdej dziedzinie: etyce, języku, filozofii, sztuce i, oczywiście, religii. Nic już nie jest stałe, wszystko jest płynne, lub wręcz wyparowujące. W czasach romantyzmu pławiliśmy się w melancholii, dziś w nihilizmie.

Reklama

Jako ludzie wierzący mamy obowiązek pokazać, co kryje się za, lub pod tą proklamacją, a mianowicie migotanie pradawnego płomienia, nagłą erupcję wulkanu, który nigdy nie zgasł od początku świata. Dramat ludzki miał również swój „prolog w niebie”, w owym „duchu negacji”, który nie godził się na istnienie w łasce innego. Od tej pory nie robił nic innego, jak tylko werbował zwolenników swojej sprawy, a wśród nich najpierw naiwnych Adama i Ewę: „jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (Rdz 3,5).

Dla współczesnego człowieka wszystko to wydaje się tylko mitem etiologicznym, który ma tłumaczyć zło w świecie. I – w pozytywnym znaczeniu, jakie nadaje się dziś mitowi – tak jest w istocie! Ale historia, literatura i nasze własne doświadczenie mówią nam, że za tym „mitem” kryje się transcendentna prawda, której nie jest w stanie przekazać żadna narracja historyczna ani rozumowanie filozoficzne.

Podkreślił, że „Bóg zna naszą pychę i przyszedł do nas, unicestwiając siebie, siebie samego jako pierwszy, na naszych oczach”. Został zabity „raz w historii ludzkości, ale w zupełnie innym sensie” niż u Nietzschego. 

Bo to prawda, bracia i siostry: to my – wy i ja – zabiliśmy Jezusa z Nazaretu! On umarł za nasze grzechy i za grzechy całego świata (1 J 2, 2)! Ale Jego zmartwychwstanie zapewnia nas, że ta droga nie prowadzi do klęski, ale dzięki naszej skrusze prowadzi do owej „apoteozy życia”, której na próżno szukać gdzie indziej.

Prawdziwa „czarna dziura” duchowego wszechświata

Dlaczego warto o tym mówić podczas liturgii Wielkiego Piątku? – pytał kardynał. Nie po to, by przekonać ateistów, że Bóg nie umarł! Najsławniejsi spośród nich odkryli to samodzielnie, w chwili, gdy zamknęli oczy na światło – lepiej, na ciemność – tego świata. Co do tych spośród nich, którzy jeszcze żyją, przekonanie ich wymaga innych środków niż słowa kaznodziei. Środków, których Pan nie omieszka dostarczyć tym, których serca są otwarte na prawdę, o co będziemy prosić Boga w modlitwie powszechnej, która nastąpi później.

Nie, prawdziwy cel jest inny; chodzi o to, by uchronić wierzących – kto wie, może jakiegoś studenta uniwersytetu – przed wciągnięciem w ten wir nihilizmu, który jest prawdziwą „czarną dziurą” duchowego wszechświata.

Po raz pierwszy modlitwa w intencji cierpiących z powodu wojny

W rozbudowanej Modlitwie Powszechnej proszono Boga w intencjach całego świata. Do tych tradycyjnych 10 wezwań po raz kolejny dołączono modlitwę w intencji „cierpiących z powodu wojny”: „Módlmy się za narody rozdarte okrucieństwem wojny. Niech ich łzy i krew ofiar nie będą przelane na próżno, ale przyspieszą erę pokoju, która wypływa z chwalebnych ran Chrystusa Jezusa. Miłosierny i mocny Boże, który wygaszasz wojny i poniżasz pysznych, oddal jak najszybciej od ludzkości okrucieństwa i łzy, aby wszyscy mogli naprawdę być nazywani Twoimi dziećmi. Przez Chrystusa Pana naszego”.

Kolejną częścią Liturgii Męki Pańskiej była adoracja krzyża. Przy trzykrotnie powtórzonym śpiewie: „Oto drzewo Krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata” diakon podnosił w górę krucyfiks, który niósł nawą główną bazyliki, a wierni klękali. Nastąpiła adoracja Krzyża: najpierw Franciszek ucałował postać Ukrzyżowanego, po czym ten gest, podchodząc do krucyfiksu, powtórzyli kardynałowie i niewielka grupa uczestników liturgii. Na koniec papież wzniósł krucyfiks w górę na chwilę adoracji dla wszystkich zgromadzonych.

Liturgię Męki Pańskiej zakończyła Komunia święta. Konsekrowane Hostie pochodziły z Mszy św. Wieczerzy Pańskiej, odprawionej w Wielki Czwartek, gdyż w Wielki Piątek Kościół katolicki nie sprawuje Eucharystii. W tej części liturgii papieża przy ołtarzu zastąpił archiprezbiter bazyliki św. Piotra kard. Mauro Gambetti.

Papież nie będzie osobiście uczestniczył w Drodze Krzyżowej w Koloseum

Jak poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej, z powodu zimna papież Franciszek nie będzie obecny w Koloseum podczas wieczornego nabożeństwa Drogi Krzyżowej.

„Z powodu trwającego w tych dniach intensywnego zimna, papież Franciszek będzie uczestniczył w Drodze Krzyżowej dzisiejszego wieczoru z Domu Świętej Marty, łącząc się w modlitwie z tymi, którzy wraz z Diecezją Rzymską zgromadzą się w Koloseum” – czytamy w komunikacie Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej.

KAI,zś/Stacja7

Dołącz do naszych darczyńców. Wesprzyj nas!

Reklama

SKLEP DOBROCI

Reklama

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

WIARA I MODLITWA
Wspieraj nas - złóż darowiznę